Przede wszystkim nie można myśleć, ze jedyne co musimy zrobić to zacząć jeść – byle co i byle kiedy. Musimy powoli rozkręcić metabolizm i zacząć budować mięśnie, unikając przy tym jak najkonkretniej gromadzenia nadmiernej tkanki tłuszczoej. Reverse diet, czyli 'dieta odwrotna' powinna być więc nieco bardziej dopracowaną sprawą. Polega przede wszystkim na przejsciu z bilansu ujemnego na kaloryczność wymaganą do codziennego pożytkowania energii. Przejscie z automatu i od razu na bilans dodatni skutkowało by szybko – tzw. ulaniem ; P
Jeśli chodzi o zwiększanie kalorii, to powinno być ono stopniowe i regularne, przede wszystkim w obszarze tłuszczy oraz węglowodanów, przy zachowaniu białek na dotychczasowym poziomie. Ten przejsciowy sposób jedzenia i trenowania charakteryzuje się także powolnym odstawianiem treningów cardio, których do tej pory było jednak dość sporo, ze względu na spalanie dodatkowych kalorii. I podkreślmy tu- także musi przebiegac to stopniowo, ponieważ dodanie kalorycznosci do naszego codziennego jedzenia na redukcji + mniej cardio.. efekt gwarantowany.
Ale nie skupiajmy się jedynie na negatywnych aspektach! Jeśli zwiększymy ilość dostarczanej dzieki kaloriom energii, odstawiać też będziemy stopniowo cardio, to progres w 'zwalczanych' na siłowni ciężarach będzie odczuwalny. Nie nadwyrężajmy jednak naszej dodatkowej emergii od razu, aby uniknąć wszelkich kontyzji także musimy podejść do tego z głową. Jednak każdy kilogram więcej na sztandze cieszy !:)
Jest wiele teorii i osób, które twierdzą, ze sposób ten jest niepotrzebny. Można przecież od razu zacząć jeść kaloryczność i stosunek makro typowy dla masy. Ano można, ale bardziej doświadczone osoby mają świadomość, ze kazdy kilogram niepotrzebnego tłuszczu, zalewającego nasze mięśnie jest niepotrzebny, a tym właśnie by takie myślenie skutkowało. Bycie 'dużym' poprzez ulanie to chyba stary, bardzo błędny trend w sylwetkowej modzie.
Nie ma konkretnie określonego czasu, jaki powinna trwać odwrotna dieta, bo jak zawsze – zależne jest to od nas, od tego jak się zywiliśmy, na jakim deficycie kalorycznym byliśmy. Z reguły powienien trwać od 5-6 do 10 tygodni i chodź czas ten wydaje się dość długi, to warto. W pewien sposób skraca to później nasz okres redukcji do momentu dojścia do fajnego poziomu odtłuszczenia. Wydłuza więc też okres masy, w której nie będziemy wyglądać jak typowe, ulane dziki, a będziemy w stanie zachować dosć fajną sylwetkę, budując suchą masę mięśniową, na której każdemu zależy. Lepiej jest zastosować dłuzszy czas odwrotnej diety i zastosować ją ogółem, niż następnie po pół roku budowania masy znów kolejne bardzo długie miesiące redukować.
W siłowni i sprawach dotyczących jej trzeba w wkażdej kwestii keirować się zdrowym rozsądkiem. Z powracaniem do diety jest w zasadzie jak z każdą kwestia tu – trzeba robić to z głową i CIERPLIWOŚCIĄ. Bo tak jak za duza ilość treningów i za mała ilość jedzenia nie da nam ani zdrowia ani permanentnie dobrej sylwetki, tak nagły skok w jedzeniu nie nabuduje nam mięśni.