Nie zrobiłam tego w miesiąc, ale w pół roku ciężkimi treningami - przyznaje nasza medalistka Debiutów, która na co dzień pracuje jako... kucharka w pizzerii- Musiałam walczyć by nie podjadać w pracy - uśmiecha się mówiąc o swojej niesamowitej przemianie.
- Mój cel, który sobie obrałam był taki, że pokonam samą siebie. Choć przyznaje próbowałam już kilka razy się odchudzać. Biegałam, chodziłam na aerobik, ale rezultaty były znikome. Ilekroć jednak pnie udawało się, próbowałam dalej. W końcu wybrałam się na siłownię, gdzie otrzymałam wskazówki od trenera, których ściśle się trzymałam. Na treningi uczęszczałam pięć razy w tygodniu.
Do tego dieta. Urodziny, Sylwester, święta spędzałam przy swoim jedzeniu, które zawsze było zważone co do grama i spożywane o regularnych porach. Inni jedli smakołyki a ja miałam swoje. Były chwile słabości, ale ja miałam cel, dość patrzenia na siebie w lustrze i tylko marudzenia - opowiada Hania.
Dzisiaj dzięki temu co osiągnęła czuje się pewniejsza siebie i atrakcyjna - Teraz mogę stwierdzić, że nie ma rzeczy nie możliwych. Powiem jeszcze, że zaraz po odchudzaniu tego samego roku zaczęłam przygotowania do zawodów. Skoro udało mi się zrzucić zbędne kilogramy to pomyślałam, że może uda mi się również zmienić sylwetkę i wystąpić w zawodach. Dziś uważam, że miesiące ciężkiej pracy nad sobą i przygotowania do zawodów były warte wyrzeczeń. Każda kobieta chce się czuć atrakcyjnie i dobrze w swoim ciele. Jak widać da się to zrobić tylko trzeba uwierzyć w siebie - kończy nasza bohaterka cytując motto, które ma na koszulce: NEVER GIVE UP.
Świadkiem niesamowitej metamorfozy Hani była Patrycja Kozyra Urbaniak - Cóż mogę powiedzieć: Szacunek i wielkie gratulację za ciężką pracę i stalową silną wolę - powiedziała najlepsza w historii Paco fitnesska.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.