Paweł Pasiak, trener pięściarskiej kadry Polski po piątkowym meczu towarzyskim w Rzymie z Włoszkami, mimo porażki 4:7 (jedną z czterech zwycięskich walk dla naszej reprezentacji zanotowała Karolina Michalczuk z Paco) nie krył zadowolenia z postawy biało-czerwonych: Dziewczyny mnie nie zawiodły - przyznał dla www.pzb.com.pl
Przegraliśmy wiemy, narzekanie nic tu nie da i nic nie zmieni. Wiele różnych drobiazgów złożyło się na ten wynik. Wiem, że dziewczyny potrzebują wygranych walk. Moim zdaniem z tych pojedynków mogą być zadowolone - na tyle nas było dziś stać. Można szukać braku świeżości, szybkości, ale tak jak mówiłem, że ten start był ostatnią jednostką treningową tego zgrupowania a Włochom daliśmy trochę do myślenia - mówi szkoleniowiec.
Przegraliśmy wiemy, narzekanie nic tu nie da i nic nie zmieni. Wiele różnych drobiazgów złożyło się na ten wynik. Wiem, że dziewczyny potrzebują wygranych walk. Moim zdaniem z tych pojedynków mogą być zadowolone - na tyle nas było dziś stać. Można szukać braku świeżości, szybkości, ale tak jak mówiłem, że ten start był ostatnią jednostką treningową tego zgrupowania a Włochom daliśmy trochę do myślenia - mówi szkoleniowiec.
Zdaniem Pawła Pasiaka wynik mógł być korzystniejszy dla naszej reprezentacji, gdyby nie gospodarskie sędziowanie. - Największą skrzywdzoną z całą odpowiedzialnością za moje słowa jest Beata Koroniecka i Karolina Graczyk. Koroniecka wygrała każdą rundę, Graczyk prowdziła każdą rundę i niepotrzebnie wdała się w szarpaninę ze zdesperowaną Rominą Marendą, która faulowała i trzymała. Sędzia jednak znalazł powód aby zabrać punkty dla Karoliny przez ostrzeżenie nie widząc niesportowego zachowania Włoszki. Pomimo ostrzeżeń, przewaga Graczyk była duża - ocenia selekcjoner.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.