Hasło reklamowe Kawasaki przekonuje, że motocykl Z750 zabierze nas wszędzie, gdzie tylko zechcemy. Grzegorz Kowaluk, instruktor i dietetyk pracujący w Klubie Sportowym Paco przy ulicy Zana 72 dobrze się o tym przekonał w ubiegłym tygodniu, wyruszając z żoną Izą na kilkudniową eskapadę w Bieszczady.
- Wszystkim gorąco polecam taki wypad. Niedaleko, a atrakcji co niemiara. Praktycznie w każde wsi jest coś do obejrzenia. Oczywiście obowiązkowo trzeba zobaczyć przemyską twierdzę, zamek w Krasiczynie, zaporę w Solinie i... czołg T34 w Baligrodzie - mówi Grzegorz Kowaluk, który motocyklistą został w październiku ubiegłego roku. - To takie marzenie z dzieciństwa. Zawsze chciałem mieć motor. Wybór padł na kawasaki Z750. Max na liczniku to 230 km, a do setki przyśpiesza w niespełna cztery sekundy - dodaje. Zdjęcia z wakacyjnego wyjazdu Grzegorza w Bieszczady możecie obejrzeć na facebooku na profilu Fotoisto.
- Wszystkim gorąco polecam taki wypad. Niedaleko, a atrakcji co niemiara. Praktycznie w każde wsi jest coś do obejrzenia. Oczywiście obowiązkowo trzeba zobaczyć przemyską twierdzę, zamek w Krasiczynie, zaporę w Solinie i... czołg T34 w Baligrodzie - mówi Grzegorz Kowaluk, który motocyklistą został w październiku ubiegłego roku. - To takie marzenie z dzieciństwa. Zawsze chciałem mieć motor. Wybór padł na kawasaki Z750. Max na liczniku to 230 km, a do setki przyśpiesza w niespełna cztery sekundy - dodaje. Zdjęcia z wakacyjnego wyjazdu Grzegorza w Bieszczady możecie obejrzeć na facebooku na profilu Fotoisto.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.