Logowanie

Kurs Trenera

Paco Power

Licznik Odwiedzin

Dzisiaj:3547
Wczoraj:7422
W tygodniu:32548
W miesiącu:167081
Ogólnie:5719717

Kto jest online

6
Online

piątek, 29, marzec 2024 10:15

Produkty na Allegro

Nasz kanał filmowy

KS PACO

GH Twierdza Zamość

PACO Warszawa

Taniesuple.org

PACOPOWER

Promowane produkty

PACO POWER Multi-Vitamin

PACO POWER Multi-Vitamin

Karta Dużej Rodziny

Lubelska Karta Seniora





LUBIKA





Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Sylwetka w dniach 14 – 18 sierpnia zorganizowało pierwszy obóz treningowo – regeneracyjny, który odbył się na terenie zaprzyjaźnionego Centralnego Ośrodka Sportu w Spale. Obóz poprzedzały tygodnie negocjacji z COS -em, nanoszenia zamian programowych. Obóz skierowany był głównie do grupy zawodników, debiutantów i fanatyków ciężkiego treningu zrzeszonych w Sylwetce.

 

Szczególne podziękowania chciałabym przekazać dla Andrzeja Stachury, właściciela Klubu Paco z Lublina, który już po raz kolejny wsparł nasze szkolenie. Jak zawsze mogliśmy liczyć na PACO i każdy uczestnik obozu po ciężkim treningu mógł uzupełnić wygłodniałe mięśnie carbo firmy Paco w firmowych szejkerach. W dzisiejszych czasach trudną o bezinteresowną pomoc, ale Andrzej to osoba, która nie tylko wspiera swoich zawodników klubowych w kulturystyce i fitness, ale także inicjatywy naszego Stowarzyszenia.

Uczestnicy Obozu otrzymali nie tylko zastrzyk energii w postaci carbo ale także limitowane, okolicznościowe koszulki, które w czasie HBC zdążyły zabsorbować hektolitry potu treningowego. Ponad to, żeby nikomu nie doskwierał głód, każdy otrzymał swój pojemnik na pożywienie. Ku naszemu zdziwieniu panowie wybierali te z różowymi wieczkami….. Poza trzema standardowymi, bardzo sycącymi,  posiłkami serwowanymi przez COS, co wieczór kuchnia Sylwetki, w której miałam przyjemność królować, przygotowywała dodatkowy posiłek i porcję węglowodanów o niskim GI na noc.

Tymczasem przypomnijmy sobie w skrócie co działo się w dniach 14 – 18 sierpnia 2013 na terenie COS Spała.

HARD BODY CAMP rozpoczęliśmy w środę 14 sierpnia o godzinie 12. Nie wszystkim udało się dojechać bez szwanku. Koledzy z Brodnicy złapali na autostradzie gumę, a Magda z Kwidzyna poczuła na tyle samochodu inne auto…. Początek był bardzo chłodny… przebiegał w temperaturze minus 120 stopni. Tak, tak… zaczęliśmy od trzy minutowej sesji w komorze kriogenicznej. Dla większości osób był to ”pierwszy raz” więc dostarczył wrażeń co nie miara. Następnie, żeby dokrwić wychłodzone mięśnie udaliśmy się na Muscle Fit System prowadzony przez Margarettę Białas, która posiada ukończony cykl szkoleniowy Body Logistic System, Muscle Fit System. Megi to wyszkolony, aktywny członek Stowarzyszenia Sylwetki. Cały czas szkoli się, a obecnie dzieli się swoimi doświadczeniem i umiejętnościami z nowymi uczestnikami szkoleń.  Proste ćwiczenia, skakanie, przysiady, a wszyscy po 40 minutach umierali. Niezwłocznie potem wygłodniali popędziliśmy na pyszny obiad. Jak tylko jedzonko ułożyło się w żołądku, po konsultacjach żywieniowo – treningowych, ruszyliśmy na trening w siłowni. Oj lały się siódme poty, chłopacy, szczególnie Krzysiek Skryplonek, wrzeszczeli motywując się wzajemnie do ciężkiego wysiłku. Jak zawsze nad wszystkim czuwał prezes Sylwetki Leszek Michalski, cierpliwie wskazując jak logicznie wykonywać zaplanowane wcześniej ćwiczenia.  Wieczorową porą grzecznie przebraliśmy się w stroje kąpielowe i poszliśmy na basen, gdzie Gabrysia Płaza i Aśka Wodecka uraczyły nas porcją wodnego aerobiku. Mgr Małgorzata Płaza to stały wykładowca na szkoleniach Sylwetki, specjalizujący się w nowoczesnych formach fitness, treningu funkcjonalnym, ciągle dokształcający się. Joanna Wodecka w ostatnim roku zaliczyła roczny kurs BLS, przeszłą sporą przemianę sylwetkową i przygotowuje się do startu w zawodach. Na zakończenie aktywnego dnia Łukasz Rambalski, doświadczony i utytułowany zawodnik K1, absolwent I cyklu szkolenia  „ Żywienie i  Suplementacja”, udowodnił, że elementy sportów walki doskonale komponują się z trendami propagowanymi w Sylwetce, która zawsze promuje rozumne i nowatorskie podejście do treningu. Oczywiście nikt z pustym brzuszkiem nie położył się spać,  wszyscy zostali uraczeni porcją dietetycznego jedzonka. Tego wieczoru królowała sałatka z kurczakiem i łososiem oraz oczywiście porcja nocnych węglowodanów w postaci makaronu durum. Nocne rozmowy Polaków toczyły się do późnych, niemalże nocnych, godzin. Trener Michalski w pocie czoła rozpisywał uczestnikom obozu treningi. Gdy wyczerpaliśmy kwestie treningu i żywienia miałam przyjemność usłyszeć urodzinowe 100 lat, otrzymałam piękny bukiet kwiatów, za który serdecznie dziękuję. Paweł Drzewiecki – uczestnik wszystkich szkoleń Sylwetki, prawa ręka trenera Michalskiego, wykładowca specjalizujący się w biomechanice, otrzymał prezent na nowe mieszkanie -  stary bujak, który na zawsze będzie mu przypominał o przyjaciołach z Sylwetki.

Mimo, że środa zakończyła się bardzo późno nikt za długo nie posapał, bo o 7 rano we czwartek czekał wszystkich poranny rozruch pod dyktando Margeretty. Wysiłek na świeżym powietrzu pobudził jeszcze bardziej nasz apetyt, więc bezpośrednio z boiska pędziliśmy na stołówkę. Po śniadaniu odebraliśmy suchy prowiant i ruszyliśmy na spływ kajakowy rzeką Pilicą. Tutaj poziom integracji sięgnął apogeum i w pewnym momencie wszyscy dryfowaliśmy połączeni jak jeden kajak. Po drodze zatrzymywaliśmy się w urokliwych miejscach by coś przekąsić. Czasem wygłupy chlapania wodą przeradzały się prawdziwy szał i niektórym nie udało się wyjść z tego z suchą nitką….. Wszyscy zmęczeni,  zadowoleni i oczywiście głodni  wróciliśmy do COS – u. Po kolacji ruszyliśmy na trening na macie, który poprowadzili absolwenci BLS i MIQ – Sławek i Piotr Wasiak. Ponownie, pozornie proste ćwiczenia rozgrzewkowe, prowadzone zgodnie z zasadami Muscle Fit Systemu, dały wszystkim porządnie w kość. Wieczorem spotkaliśmy się w Sali Konferencyjnej, gdzie czekała nas kolejna porcja zdrowego pożywienia – tym razem placuszki z serków wiejskich i białek jaj z dietetycznym sosem i dżemem. Ponownie do późnych godzin trener Michalski rozwiewał wszelkie wątpliwości treningowe.

Piątek 16 lipca zaczął się również porannym rozruchem. Na śniadaniu wszyscy rozważnie nakładali sobie porcje pożywienia, bo wiedzieli, że już o 9.30 czeka ich bardzo ciężki trening – Hard Muscle Fit System zaprojektowany przez Pawła Drzewieckiego. I oczywiście nazwa treningu nie rozminęła się z rzeczywistością. Trening był mega ciężki, sztandarowy Muslce Fit System – system treningowy opracowany przez kadry wykładowe Stowarzyszenia Sylwetka. O ogromnej intensywności treningowej poświadczyły wyniki badań glikemii, ciśnienia i tętna grupy zawodników, która była badana tego dnia. Glikemia co niektórych bardzo skakała, świadcząc o skrajnej intensywności treningu. Materiał badawczy analizowaliśmy wieczorami, co dało nam cenne wskazówki przy bilansowaniu planów żywieniowych. W przypadku co niektórych zauważyliśmy, że potrzebna będzie interwencja diabetologiczna, a wiemy dobrze, że im szybciej zareagujemy, tym łatwiej uchronić się przed przykrymi skutkami cukrzycy. Wnikliwa analiza materiału badawczego zebranego na HBC będzie przedstawiona na II cyklu Muscle IQ (wrzesień 2013). Po ciężkim treningu Drzewka większości potrzebna była mała godzinka odpoczynku, po której relaksowaliśmy się pływając w basenie. Po obiedzie, w nieco spokojniejszym rytmie Gabrysia prowadziła trening funkcjonalny z elementami rozciągania. Wszystko zakończyło się nieomal bajecznie, w aurze wytonowanej muzyki Gabrysia wprowadziła wszystkich w stan głębokiej relaksacji. Oczywiście nie był to koniec treningów tego dnia. Jak tylko obiad ułożył się w żołądku ruszyliśmy na siłownię.  Żaden szczegół nie uszedł uwadze trenera Michalskiego, wytykał każde, najmniejsze przewinienie treningowe. Wszyscy z pokorą odbierali cenne porady i uwagi. Po treningu Kaśka Walkowiak pokazywała jak ekstremalnie i skutecznie rozciągać przykurczone mięśnie. Bardzo cenne okazały się jej wiedza i doświadczenie wyniesione z tańca, baletu. Udowadnia to, że na Sylwetce każdy znajdzie swoje miejsce. Oczywiście wszyscy byliśmy świadomi, że taki trening powinien być wykonywany przed siłownią, a nie po jej zakończeniu. Po trudach treningu w siłowni rozpoczęliśmy żmudną sesję pozowania. Jak zawsze Leszek Michalski wychodził z siebie próbując przekazać zasady prawidłowej prezentacji sylwetki. Swoimi wrażeniami scenicznymi dzielili się doświadczeni zawodnicy - Krzysiek Skryplonek i Wojtek Kampa. Ocenie poddawali się debiutanci: Łukasz Kmuk, Marek Rybicki, Sławek Wasiak, Paweł Drzewiecki. W grupie kobiecej przemiany sylwetki prezentowały: Asia Wodecka, Marta Sowińska i Kaja Rybicka, które przygotowują się do startu w fitness oraz Dorota Miziur prezentująca sylwetkę kulturystyczną. Wieczorem czekała nas sesja wykładowa poświecona alternatywom dla nielegalnego dopingu oraz sesja gotowania. Tym razem podniebienia Sylweciarzy łaskotał kurczak z selerem naciowym i winogronami.

W sobotę czuliśmy już zbliżający się koniec. Pomimo niewielu godzin snu wszyscy dzielnie stawili się na porannym rozruchu. Po śniadaniu ruszyliśmy na siłownię. Wszystko miało być pięknie…. ale na koniec uraczyłam obozowiczów sesją treningu interwałowego w formie pajacyków. Biedny Krzysiek Skryplonek przypłacił to pęcherzem na stopie…. Tego dnia po raz drugi wybraliśmy się na kriokomorę. Nie było już tak strasznie, wiedzieliśmy czego spodziewać się, ale po 2 minucie w temperaturze -120 stopni wymiękliśmy. Przed kolacją czekał nas trening na macie, w czasie którego Sławek Wasiak – trener i zawodnik MMA, który na BLS wielokrotnie prezentował rozmaite ćwiczenia świetnie komponujące się z ideą MFS,  dobrowolnie dał się „okładać” wszystkim dziewczynom,  ucząc je podstaw samoobrony. Sławek raczej wyszedł z tego bez szwanku, a my…, no cóż przypłaciłyśmy to rozlicznymi siniakami i ogromnym, ale niezwykle pozytywnym, zmęczeniem! Jak widać Muscle Fit System to uniwersalna forma treningu, którą można zaadoptować do każdego rodzaju wysiłku.  Wieczór tego dnia przebiegał już w nieco inny sposób. Po kolacji rozpoczęliśmy gorączkowe przygotowania do ogniska. Nie było to zwyczajne ognisko ale prawdziwa biesiada z tańcami. Arek z COS- u zapewnił nam fajną muzę, więc co niektórzy odstawiali dyskotekowe interwałyJ. Tego wieczoru integracja sięgnęła apogeum - wspólne pieczenie kiełbasek, tańce, zabawa w kalambury. Jako prawdziwy wodzirej dał się poznać Łukasz Rambalski. Ogromne podziękowania dla Tomka Zandera, który zadbał żebyśmy nie pozostawili po sobie bałaganu.

I tym sposobem dotarliśmy do niedzieli - ostatniego dnia HBC…… Z uwagi na intensywny sobotni wieczór odpuściliśmy poranny rozruch. Po śniadaniu ruszyliśmy dzielnie na ostatni trening w siłowni, następnie chętni udali się na seans kriokomory. I nadszedł smutny koniec…. Podsumowanie, dyskusja, wręczenie certyfikatów, wspólne ostatnie zdjęcie ….Spontanicznie każdy podchodził do każdego i żegnał się przez podanie ręki – dzięki za ten miły akcent, to udowadnia, że naprawdę podobało się Wam.

Pogoda była dla nas łaskawa przez cały Obóz, wszyscy wróciliśmy muśnięci słońcem, a deszcz spadł dopiero po powrocie do domu, w nocy. Czyżby Sylwetka miała jakieś układy na górze???? Pozdrawiam mocny team z Bydgoszczy: Zakiego, Drzewko, Dychę, Tomka Zandera, Tomka Kuczawskiego i Batmana ; drużynę z Brodnicy: Wasiaków, Aśkę Wodecką; Krzyśka Skryplonka, który okazał się duszą towarzystwa i wszystkich zarażał pozytywną energią (dziękuję za pamiątkową fotkęJ); grupę z Chełma – Łukasza Kmuka, Szynę, i Kaję, Chabrosków, których nie mogło zabraknąć na Obozie; Bartka, który mam nadzieję będzie miło wspominał atmosferę szkolenia (na kolejnym nie będziesz już „Nowy”); Margarettę która czuła się na Obozie jak ryba w wodzieJ; ekspresyjną i nieprzerwanie uśmiechniętą Magdalenę Burnicką – Zielińską, Aśkę Dumę, Jacka Rożnieckiego, Krzysia  Pieczka Koniczynkę, Wojtka Kampę, Dorotę Miziur, Martę Sowińską, Kaśkę Walkowiak, która może da się namówić na start.

Niestety co dobre szybko kończy się ….. Na obozie pojawiały się głosy, żeby zorganizować kolejny obóz w zimowej aurze. Mnie ta wizja bardzo cieszy i jeżeli tylko wykażecie taką ochotę rozpoczniemy czynić kroki w tym celu.

Na koniec chciałam dodać kilka osobistych spostrzeżeń. Jadąc do Spały, już chyba po raz 15 na przestrzeni ostatnich trzech lat, trochę obawiałam  się, czy sprostamy oczekiwaniom Sylweciarzy, czy wszystko wypali tak, jak zaplanowaliśmy. Nikt nie spodziewał się, że wypali i to w 300%! Ja osobiście w niedzielę, gdy nadszedł czas pożegnania czułam się jak małą dziewczynka, która wraca z udanych kolonii i trudno jej pożegnać nowych przyjaciół. Dawno nie otrzymałam tak potężnego zastrzyku pozytywnej energii, motywacji, unikalnego klimatu. Za to serdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom obozu i czekam na kolejną taką inicjatywa

Dziękuję za unikalny klimat, myślę, że ten I Hard Body Camp przejdzie do historii! Ci, których zabrakło niech żałują!

COS Spała; 14 – 18.08.2013

Katarzyna Matella

Komentarze   

#3 Khan 2013-08-20 17:54
Po przeczytaniu artykułu stwierdzam, że chyba bym wyzionął ducha :)
#2 Adam1 2013-08-20 17:52
Humor dopisuje to chyba nie było tak źle :)
#1 BORAT 2013-08-20 17:52
Dobrze, że są na tym świecie jeszcze osoby na pomoc których można liczyć. W dzisiejszych czasach to bezcenne.

Zaloguj się, by móc komentować

Nasz Sklep on-line



 









Partnerzy





Zadanie w zakresie wspierania i upowszechniania kultury fizycznej realizowane jest przy pomocy finansowej Miasta Lublin

























 


















OFERTA WYNAJMU

Gościmy

Odwiedza nas 386 gości oraz 0 użytkowników.

Dawne Kino

Paco Zana 72

Spot PACO

Spot sklepu PACO

Kluby Sportowe PACO