Nie znudziło się jeszcze Pani wygrywać i bezlitośnie "lać" przeciwniczki?
Karolina Michalczuk (pięściarka Paco Lublin): Pewnie, że nie. Trzeba się cieszyć, że dalej jestem w formie. Tym bardziej że w finale nie walczyłam z byle kim, lecz solidną Karoliną Graczyk, która notabene jest moją dobrą koleżanką.
Sędziowie pojedynek o pierwsze miejsce wypunktowali na Pani korzyść 4:1. Werdykt się zgadza?
Tak. Wydaje mi się, że kontrolowałam przebieg walki i zasłużenie wygrałam. Moją przeciwniczkę dopingowali jej kibice, ale nic to Karolinie nie pomogło. Jedyną trudnością był dla mnie fakt, że teraz walczę w kategorii do 60 kilogramów i troszkę czasu potrzeba, żeby się przystosować.
Ostatnio rywalizowała Pani w kat. 57 kg. Czy teraz, w związku z przejściem do innej kategorii, jest ciężej?
Boksuje mi się bardzo dobrze. Praktycznie nie odczuwam żadnej różnicy, a mam duży komfort, ponieważ nie muszę robić wagi czy jakiejś drakońskiej diety. Moja naturalna waga to 57 lub 58 kilogramów. Cieszę się, że podjęłam taką decyzję. Mogę normalnie trenować, a to jest dla mnie najważniejsze.
Czy jako młoda zawodniczka przed startem kariery spodziewała się Pani, że wywalczy tyle medali, nie tylko na krajowej arenie?
Nigdy nie byłam młoda, lecz zawsze stara (śmiech). Swoją przygodę z boksem zaczęłam bardzo późno. Oczywiście, nie spodziewałam się, że dojdę do takiego poziomu. Lata ciężkich treningów i wyrzeczeń przyniosły efekty. Warto było się poświęcić.
Jakie ma Pani plany na najbliższe miesiące?
27 marca w Warszawie jest konsultacja kadry i wtedy trener reprezentacji Paweł Pasiak przedstawi wszystkie szczegóły.
W tym roku odbędą się mistrzostwa świata i Europy. Liczy Pani na powołanie do kadry?
Wydaje mi się, że dostanę nominację. W końcu wygrałam krajowy czempionat, więc kogo innego ma trener powołać? Nie wszystko zależy ode mnie, ale liczę, że nie spotka mnie przykra niespodzianka.
Czy mimo ogromnego doświadczenia, jeszcze może Pani stać się lepszą pięściarką?
Nikt nie jest doskonały. Każdy może się cały czas poprawiać. Ostatni rok po igrzyskach troszkę odpuściłam, ale teraz wspólnie z trenerem Władysławem Maciejewskim ciężko trenuję. Ogólnie skupiam się na wszystkim, ale najwięcej pracy poświecę na szybkość, dynamikę i technikę.
Wystąpi Pani w Igrzyskach Olimpijskich w 2016 roku w Rio de Janeiro?
To moje wielkie marzenie, ale najpierw trzeba wywalczyć kwalifikację. Czeka mnie wiele trudnych pojedynków.
Źródło: Kurier Lubelski, 25 marca 2014 r.
Autor: Marcin Puka
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.