Organizatorzy mieli duże kłopoty w zapewnieniu miejsc noclegowych i odmówili udziału wielu młodym, utalentowanym pięściarzom. Walki obserwował Feliks Stamm, a jednym z uczestników był nikomu nieznany osiemnastolatek z Częstochowy. Kiedy wszedł na ring, a był to Jerzy Kulej, do siedzącego mistrza Europy z 1953 roku Henryka Kukiera podszedł dziennikarz Przeglądu Sportowego Jan Wojdyga i powiedział: - Ten Kulej bardziej przypomina ministranta niż boksera. Wątpię czy zobaczymy coś ciekawego. To, co ujrzeli podczas jego walki, przeszło najśmielsze oczekiwania. Nie było wątpliwości, że ten młody "ministrant" ma wielki talent i nadzwyczajną żywiołowość. Jerzy Kulej został uznany za najlepszego zawodnika lubelskiego turnieju.
Miesiąc po lubelskim występie Feliks Stamm powołał Kuleja na międzypaństwowy mecz Polska - Jugosławia, a przeciwnikiem naszego zawodnika był utytułowany jugosłowiański pięściarz Slobodan Vitic. Ten mocno bijący i wygrywający wiele walk przed czasem zawodnik był zdecydowanym faworytem i mało kto wierzył, że ten pięściarz o wyglądzie potulnego chłopca zdoła dotrwać do końca pierwszej rundy. Tymczasem Kulej prawie upokorzył swojego utytułowanego rywala i ograł go jak amatora. W ten sposób Feliks Stamm odkrył w Lublinie pięściarza dużego formatu, najlepszego zawodnika wielu światowych i europejskich imprez pięściarskich.
Andrzej Kwiek
Jerzy Kulej (pierwszy z prawej) w roli trenera niedługo po zakończeniu kariery zawodniczej.