Ale by za wiązankę niecenzuralnych słów wpakować człowieka za kratki to gruba przesada. A tego dopomina się były prezes Lubelskiego Okręgowego Związku Bokserskiego, Waldemar Zduńczuk.
Obaj panowie od wielu lat są w ostrym konflikcie.
Wszystko rozpoczęło się w listopadzie 2001 roku, gdy Murat podczas zawodów, w których uczestniczył jego syn, zaatakował prezesa LOZB. Zduńczuk, będący wówczas także sędzią turnieju zdaniem Murata wydał krzywdzący werdykt. – Poniosły mnie nerwy, bo skrzywdził mojego chłopaka. Nie chciałem mu jednak zrobić nic złego – mówi. Sąd w Zamościu za chwycenie Zduńczuka i grożenie mu, „że nie dojedzie do domu” – tak zeznali świadkowie – skazał Murata na grzywnę i karę 10 miesięcy pozbawienia wolności, zawieszając jej wykonanie tytułem próby na okres dwóch lat.
Do kolejnego incydentu pomiędzy Zduńczukiem a Muratem, za który ten ostatni otrzymał kolejny wyrok, doszło przed dwoma laty. Wracając autokarem z zawodów z Zamościa, Murat miał znieważać i ubliżać prezesowi LOZB. – Tylko pytałem, kiedy w końcu LOZB będzie działało legalnie. Co prezes zrobił dobrego dla lubelskiego boksu? W końcu Zduńczuk za Krasnymstawem wysiadł z autokaru – tłumaczy Murat.
Sąd w Krasnymstawie, na podstawie zeznań prezesa LOZB i zaprzyjaźnionego z nim trenera Avii Świdnik Józefa Radziewicza, stwierdził, że Murat, będąc pod wpływem alkoholu, naubliżał w autokarze Zduńczukowi, zwracając się do niego słowami obraźliwymi i wulgarnymi i kazał mu po drodze wysiąść z autokaru. Zduńczuk do rana musiał czekać na inny autobus, którym wrócił do Lublina.
– Zostałem uznany winnym, zarzucono mi czyn z artykułu 216 kk. Otrzymałem grzywnę 800 złotych, a także zasądzono ode mnie na rzecz Zduńczuka kwotę 3756 złotych. Bardzo ciężko to wszystko przeżyłem. Teraz były już prezes chce, abym trafił za kratki na 10 miesięcy. Skierował pismo do sądu w Zamościu o odwieszenia wykonania poprzedniego wyroku. Nie wiem, dlaczego Zduńczuk chce mnie jeszcze ukarać? Jak tak można – żali się Murat.
Działacze LOZB i klubu, w którym Murat społecznie szkoli pięściarzy, stoją murem za trenerem i nie wyobrażają sobie, by za to, co zrobił trafił do więzienia. Andrzej Stachura, prezes Paco mówi wprost: pan Zduńczuk nie może się pogodzić, że stracił pozycję w lubelskim boksie. Po krytyce w mediach zrezygnował z prezesowania i przeniósł się do Świętokrzyskiego Okręgowego Związku Bokserskiego, gdzie zasiada w Komisji Rewizyjnej. Zawsze był na świeczniku, nadstawiał pierś pod medale, teraz to się zmieniło i za to obwinia też Murata – kończy Stachura.
Mimo usilnych prób nie udało nam się skontaktować z byłym prezesem LOZB Waldemarem Zduńczukiem. Jego telefon milczał.
O tym, czy wobec Ryszarda Murata odwieszona zostanie kara pozbawienia wolności, zamojski sąd zdecyduje 22 marca.
Nowy Tydzień w Lublinie, 12-18 marca 2008.