Trzy razy stawała na najwyższym stopniu podium Mistrzostw Świata, raz była trzecia, pięciokrotnie wygrała Igrzyska Panamerkańskie! Kanadyjka Mary Spencer jest jedną z głównych faworytek do zdobycia złotego medalu w kategorii do 75 kilogramów podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Na oficjalnej stronie Międzynarodowej Federacji Bokserskiej ww.aiba.org znaleźliśmy rozmowę z 27-letnią ikoną pięściarstwa, która inspiruje kobiety na całym świecie do podjęcia treningu bokserskiego.
Podczas ceremonii zamknięcia Igrzysk Panamerykanskich niosłaś narodową flagę. Jakie to uczucie?
Mary Spencer: Ceremonia zamknięcia była niesamowita. To był dla mnie wielki zaszczyt, nigdy tego nie zapomnę.
Jaka jest różnica między kobiecym boksem, tym z początków, a tym dzisiejszym?
Cóż, z czasem bardzo się zmienił. Poziom znacznie podniósł się, zwłaszcza teraz gdy boks kobiet znalazł się w programie igrzysk olimpijskich. To jest naprawdę trudna konkurencja.
Masz zaledwie 27 lat, a wydaje się jakbyś boksowała od zawsze.
Zawsze byłam fanem sportu. Najpierw grałam w koszykówkę, potem zaczęłam boksować. Chciałam być w formie. Od tamtej pory nie oglądam się za siebie. Energia w boksie nie ma sobie równych w sporcie.
Kim jest Twój trener, jakie są wasze relacje?
Charlie Stewart jest jednym z najlepszych w branży. Był trenerem podczas trzech igrzysk olimpijskich. Lubię jego intensywność. Pod jeg opieką ewoluowałam tak bardzo jako zawodnik i człowiek. Jednym z naszych kluczy do sukcesu jest uczenie się, jak dostosować się w ringu.
Co kochasz najbardziej w boksie?
Uwielbiam go. Boks kobiet rozwija się w szybkim tempie i to jest bodziec, do dalszego doskonalenia się. Niektóre pojedynki z innymi zawodniczkami są absolutnie niesamowite.
Powiedz nam więcej o bezpośrednich rywalkach. Na przykład byłaś zaskoczona, gdy w Guadalajara mistrzyni świata (od red. w kategorii 81 kg) Brazylijka Feitosa Roselli przegrała półfinał?
Wszystkie kobiety są bardzo silne. Można naprawdę poczuć ogromną zmianę w poziomie. Jeśli wyłączysz się tylko na ułamek sekundy, dostaniesz karę. I tak było z Fetisą. Jej przeciwniczka Guillen Yenebier z Dominikany była niesamowita podczas turnieju i w pełni zasłużyła na to zwycięstwo.
Jak czułaś się po wygranej 15:11 w finale z Yenebier ?
To było dziwne uczucie. Wiedziałam, że wygrałam, ale w mojej głowie walka nie została zakończona. Normalnie, w finałach jestem ostatnia do walki, ale w Guadalajara następnego dnia były jeszcze finałowe pojedynki kategorii 51 kg i 60 kg. Nie mogłam cieszyć się ze zwycięstwa, nie znając wyniku mojej najlepszej przyjaciółki Mandy Bujold, choć kiedy wygrała euforia była absolutna.
Skupmy się 2012. Jak pewnie czujesz się jeśli chodzi o obronę tytułu mistrzyni świata? Które z zawodniczek widzisz jako główne rywalki?
Jestem przekonana, że podczas mistrzostw świata będę w najlepszej formie, że w pełni zrealizuje plan przygotowań. To będzie moja najtrudniejsza obrona. Rosja, Szwecja, Ukraina, Brazylia i Chiny zawodniczki - to z tych państw będą najpoważniejsze rywalki .
Mówiłaś o planie przygotowań. Jak wyglądają Twoje treningi?
Lubię mieszać. Jestem bardzo skrupulatna w moich przygotowaniach. Ćwiczę tak intensywnie, jak tylko to możliwe. Plan treningowy jest bardzo napięty. Trenuję intensywnie trzy razy dziennie przez pięć dni w tygodniu z trenerem i sztabem szkoleniowym. Mam jeden dzień odpoczynku i jeden na rutynowe lekkie zajęcia.
Co lubisz poza boksem?
Łyżwiarstwo figurowe, lekkoatletykę, koszykówkę, piłkę nożną i siatkówkę, którą ćwiczymy raz na jakiś czas, ale przede wszystkim lubię relaks po ciężkim dniu zajęć, odpoczynek z dobrą książką.
Mary Spencer w Mistrzostwach Świata
2005 Podolsk (Rosja)
1. miejsce w kategorii do 66 kg po zwycięstwie 28:21 w finale z Rosjanką Iriną Sinetskają
2006 New Dehli (Indie)
3. miejsce w kategorii do 66 kg po porażce 6:9 w półfinale z Ukrainką Lesją Kozlan
2008 Ningbo (Chiny)
1. miejsce w kategorii do 66 kg po zwycięstwie 9:2 w finale z Amerykanką Vanessą Jackson
2010 Bridgetown (Barbados)
1. miejsce w kategorii do 75 kg po zwycięstwie 14:2 w finale z Chinką Li Jinzi