Rozmowa z Jerzym Kulejem, dwukrotnym mistrzem olimpijskim w boksie
Fundacja im. Feliksa Stamma, która powstała w grudniu ub.r., ma być ratunkiem dla polskiego boksu amatorskiego? Wyznacznikiem siły dyscypliny są medale olimpijskie. Polscy bokserzy tych medali nie zdobywali przez cztery kolejne igrzyska.
Trzeba zrobić wszystko, by w Londynie polski zawodnik bądź zawodniczka stanęli na podium. Dlatego w działalność fundacji, której patronem jest "Papa" Stamm, zaangażowali się jego byli podopieczni, którzy zdobywali medale na najważniejszych imprezach.
Na czym będą się skupiać Wasze działania?
Na poprawie ogólnej organizacji polskiego boksu. Razem z moimi byłymi kolegami z ringu opracowujemy program treningowy pod tytułem "ABC boksu Feliksa Stamma". Polscy trenerzy zerwali z tradycyjnymi metodami, szukali innej drogi, ale ona nie przynosi efektu. Trzeba wrócić do korzeni. Jeżeli zawodnik walczy po polsku, a więc tak, jak nauczał tego "Papa" Stamm, to o sukcesy będzie o wiele łatwiej. To jest sedno sprawy - walczyć po polsku.
Jedną ze stypendystek fundacji będzie Karolina Michalczuk. Na czym będzie polegać pomoc naszej mistrzyni świata i Europy?
Chodzi głównie o finansowanie przygotowań. Nie może być takiej sytuacji, że nasza największa nadzieja na medal w Londynie będzie martwiła się o obozy czy wyjazdy. My chcemy to jej zapewnić.
W jaki sposób?
Poprzez zbieranie funduszy od sponsorów i samorządów. Razem z panią Barbarą Stamm (mamą Pauli Stamm, założycielki fundacji, która nie mogła się pojawić w Lublinie - red.) odwiedziliśmy przedstawicieli samorządu Piask i spotkaliśmy się z ciepłym odbiorem. Władze miasta, w którym mieszka Karolina, rozumieją, że sukces w Londynie będzie również wielką nagrodą dla nich. Podobnie myślą przedstawiciele przedsiębiorstw, którzy obiecali nam swoją pomoc.
Czy Pan również będzie udzielał porad szkoleniowych trenerowi Władysławowi Maciejewskiemu?
Oczywiście, w każdej wolnej chwili służę pomocą, choć sukcesy Karoliny mówią wiele o warsztacie trenera Maciejewskiego. Jemu również będziemy chcieli pomóc. Nie może być takiej sytuacji, jak podczas MŚ w Chinach, gdzie Karolina otrzymywała wskazówki od trenera SMS-ami. To niedopuszczalne. Trener musi być przy zawodniczce. Dlatego będę gorącym zwolennikiem jego nominacji na stanowisko trenera kadry olimpijskiej.
Czyli częściej będzie Pan odwiedzał Lublin?
Lublin jest dla mnie szczególny, ponieważ właśnie tutaj poznałem Feliksa Stamma podczas turnieju juniorów. Tu były początki mojej kariery, mam tu bardzo wielu znajomych. Zawsze chętnie tu wracam, ponieważ mam do tego miasta wielki sentyment
.