Logowanie

Kurs Trenera

Paco Power

Licznik Odwiedzin

Dzisiaj:3472
Wczoraj:6144
W tygodniu:3472
W miesiącu:187444
Ogólnie:5923242

Kto jest online

11
Online

poniedziałek, 29, kwiecień 2024 12:44

Produkty na Allegro

Nasz kanał filmowy

KS PACO

GH Twierdza Zamość

PACO Warszawa

Taniesuple.org

PACOPOWER

Promowane produkty

PACO POWER Multi-Vitamin

PACO POWER Multi-Vitamin

Karta Dużej Rodziny

Lubelska Karta Seniora





LUBIKA





W dniu 6 marca odbyły się już 12 z kolei zawody z cyklu Puchar Ziemi Puckiej w Kulturystyce. Pamiętam jak w tym samym miejscu, ponad dekadę temu, odbywały się pierwsze zawody. Startowało wówczas niespełna 10 zawodników. Wraz z początkiem marca 2016 do Domu Kultury w Żelistrzewie zjechało się 69 zawodników i zawodniczek w różnych dyscyplinach sylwetkowych. Jako, że wielu zawodników Sylwetki przygotowuje się do sezonu wiosennego, stąd potraktowali te zawody jako dobre jego otwarcie. Oczywiście wierni sylweciarze nie odpuściliby sobie gdyby nie mogli kibicować swojakom. Zwarta drużyna Sylwetki w składzie: prezes Leszek Michalski, Małgosia Krawczyk, Małgorzata Lenart, Paweł Drzewiecki, Kinga Mażuchowska, Kasia Rok, Agnieszka Wójcik, Asia Wesołowska wraz z Szymkiem, Weronika Kaczmarek, od wczesnych godzinach porannych zajmowała  miejsca w pierwszych rzędach widowni by móc kibicować naszym.

 

W kategorii bikini zobaczyliśmy 12 zawodniczek. Rozstrzał formy był ogromny. Niektóre panie były zbyt szczupłe moim zdaniem, a przecież ukazać mięśnie, które naturalnie posiada każdy człowiek to nie sztuka. Sztuka to zbudować ich określaną jakość poprzez trening i dietę. O to przecież powinno chodzić w sportach sylwetkowych. Inne zawodniczki z kolei miałam wrażenie, że z marszu wkroczyły na scenę wprost z plaży. Owszem były to urodziwe dziewczyny, tryskające seksapilem, ale gdzie podziała się wartość dominująca czyli sportowy tonus mięśniowy, jędrność. Mam czasem wrażenie, że startowanie w zawodach stało się tak modne, że niektóre dziewczęta myślą, że skoro Bozia obdarzyła je w miarę kształtną sylwetką to muszą od razu spróbować swych sił w fitness. No nie…. Moje Panie, to nie o to chodzi…. sylwetkamusi być jeszcze w odpowiednim stopniu „skalana” treningiem i rygorem żywieniowym. Ta kategoria na Debiutach przeżywała oblężenie. Niektóre panie potem na forach czy w kuluarach opowiadały jak to one poczuły się wyjątkowo stojąc scenie, że są wprost stworzone do tego. Jeżeli o to ma tylko chodzić to proszę zainteresować się pokazami miss.


 Od początku faworytką kategorii bikini był Paulina Nowak. Sylwetkowicze bardzo trzymali kciuki za Justynę Cichecką – małżonkę absolwenta wielu cyklu szkoleniowych, zawodnika – Artura Cicheckiego. Justyna zaprezentowała fajną sportową sylwetką, okraszoną porcją promiennego uśmiechu. Wywalczyła zasłużenie drugie miejsce. Justyna trzymamy kciuki za dalsze sukcesy. Trzecia był Agata Leśniewka, również zawodniczka o proporcjonalnej, ładnie umięśnionej sylwetce.


W kulturystyce klasycznej zobaczyliśmy 10 zawodników. Startował tutaj nasz Michał Śniegowski, który w zeszłym roku debiutował właśnie na tej scenie. Po cichu kalkulowałam, że Michał zajmie wyższą niż 9 lokatę, ale myślę, że i tak może być on dumny z siebie. W porównaniu z zeszłym rokiem dokonał ogromnej transformacji – nogi przestały być szczupłe, najszersze nadały sylwetce kształt atletyczny. Michał z takim tempem postępów i przy takim trenerze jak Krzysiek Skryplonek za rok będzie jeszcze lepiej. W tej kategorii po złoto sięgnął Patryk Jaśkiewicz – bardzo ładnie zbudowany, prezentujący pękate mięśnie, estetyczny zawodnik. Miejsce 2 zajął Karol Rosik, zaś 3 Michał Gamoń. Każdy z tych panów miał inny atut, którego brakowało rywalowi. Karol posiada piękne proporcje sylwetki, ale umięśnienie nie jest tak pełne i poseparowane jak u Michała Gamonia


Do starć młodziaków, czyli juniorów, stanęło 6 chłopaków. Od samego wejścia na scenę wybijała się sylwetka Tomasza Gizy. Uwielbiam takich zawodników, którzy na idealne proporcje narzucone mają duże, pękate mięśnie. Moim zdaniem od pierwszej rundy Tomek był bezapelacyjnym faworytem tej kategorii, w której w przyszłości będzie odnosił sukcesy. Miejsce drugie zajął Bartosz Budzyński – zawodnik rozłożysty, o pięknym umięśnieniu górnej części ciała. Jak tylko rozbuduje umięśnienie nóg będzie osiągał coraz lepsze wyniki. Na trzecim miejscu uplasował się Kamil Tanwic, ważący skromne…. 120 kg. Dla Kamila było to tylko przetarcie szlaków, stąd brązowy medal był satysfakcjonujący i dla niego jak i trenera Leszka Michalskiego. A jeżeli ktoś myśli, ze żelistrzewska forma Kamila to jego szczyt, to grubo myli. Kamil w tym sezonie dopiero rozkręca się i 100% formy obliczone jest na konkretne, wiosenne zawody.


W kategorii debiutantów zwyciężył perfekcyjnie przygotowany Przemysław Kuczkowski. Swoje pierwsze kroki postawił na scenie Adam Grzelak.


Rywalizacja kulturystyczna toczyła się w 3 kategoriach wagowych. W najlżejszej oszałamiający sukces odniósł nasz Gracjan Ostalak. Dla Gracjana, jego partnerki Wiewióry i trenera Leszka była to wielka nagroda. Gracjan ostatnimi czasy chodził tak zmęczony, i wydawało się tracący wiarę wuzyskanie zadowalającej formy, że medal z Żelistrzewa to było dla niego ogromne wyróżnienie. Gracjan czas na zjedzenie ciasta i pizzy minął – teraz pora wrócić do ciężkiej pracy i przygotowań to kulminacyjnych zawodów. Zawodnik na 2 miejscu- Arkadiusz Ceglarek miał owszem piękne proporcje, ale mniejsze umięśnienie. Brązowy medalista- Mateusz Drobniecki zaprezentował ładne, pękate mięśnie, ale ustępował rywalom w zakresie ogólnych proporcji.
 
W kategorii 90 kg zobaczyliśmy 7 zawodników. O razu uwagę przykuwała sylwetka Mariusza Przybyła. Piękne, rozłożyste barki i plecy, wąska talia, proporcjonalne nogi. Patrząc na niego miałam wrażenie, że stanowi on współczesną wersję idealnych proporcji ciała, jakie kiedyś obrazował człowiek Witruwiański Leonarda da Vinci. Jedyny niuans, którego ja doczepiłabym się to mało ukształtowane  i wyraźne mięśnie brzucha.
 
Po srebrny medal sięgnął śmiało młody Tomek Giza. No Tomek! tak od razu stanąć między takimi znamienitymizawodnikami to nie lada wyczyn. Miejsce trzecie zajął nasz Krzysiek Skryplonek. Krzysiek ma opracowany dokładny plan startowy przez trenera Leszka Michalskiego na sezon wiosenny i apogeum formy obliczane jest na ME. Chociaż docelowe zawody jeszcze daleko, Krzysiek, mimo tego że wyszedł totalnie z marszu, bez żadnych specjalnych zabiegów żywieniowych, manipulacji z wodą, zaprezentował wyśmienitą formę jak na ten okres. Jak zawsze Krzysiek był królem sceny, rozbawiał wszystkich, zarażał uśmiechem i energią. Na tych zawodach zaprezentował się w nowym programie dowolnym opracowanym przez Gośkę Krawczyk. No co tu dużo mówić – słyszałam jak na widowni mówiono o Krzysiu: tancerz, akrobata. Myślę, że Krzychu byłby w stanie wykonać każdą choreografię do każdej muzyki. Może kiedyś on iGosia dadzą się namówić na opracowanie występu do numeru, często nuconego przez mnie na sylwetkowych ogniskach,  o słynnym refrenie: „już mnie nie kochasz, już mnie nie lubisz”.
 
W kategorii najciężej oraz open jednogłośnie zwyciężył Łukasz Marcinkowski. Jak patrzyłam na piękne, pękate umięśnienie Łukasza to trudno mi było uwierzyć, że Łukasz ważył tylko 91 kg. O drugie miejsce zacięty bój toczyli Michał Koziarski i Jakub Pestka. Różnica dosłownie 1 pkt dała Michałowi miejsce drugie. Jakub zdobył brązowy medal, z którego chyba najbardziej cieszył się jego syn gorąco dopingujący pod sceną. Dziwne przetasowania w tej kategorii dokonały się kosztem Karola Gębskiego. Karol przygotował naprawdę dobrą formę, zaprezentował dobrze przygotowane pod względem jakościowym umięśnienie. Myślałam, że zobaczę go w pierwszej trójce. Ku memu zdziwieniu znalazł się na 6 pozycji. Dlaczego?. Po 1 rundzie plasował się na 2 – 3 miejscu, po czym nagle w finale spadł na ostanie?. Mam nadzieję, że tym startem Karol nie zniechęci się i zobaczymy go jeszcze w tym sezonie. W półfinale również liczyłam na obecność naszego Marcina Wesołowskiego. Marcin wybijał się na tle innych pięknymi, rasowymi proporcjami. Dla Marcina, podobnie jak Krzysia i Kamila, te zawody stanowiły tylko przysłowiowe przetarcie szlaków, więc nie wykonywał żadnych specjalnych działań przedstartowych. Marcin jednak dosłownie otarł się o finał, stąd myślę, że może być z siebie zadowolony. Na pewno humor jego poprawiły wyniki w rywalizacji weteranów. W kategorii najcięższej debiutował sylwetkowy Tomasz Lenart. Dla Tomka było to pierwsze spotkanie ze sceną, więc pierwsze koty za płoty i trzeba planować dalsze plany wraz z trenerką Gosią Krawczyk. 


Na koniec została perełka – weterani. Wszyscy spodziewają się zazwyczaj, że zobaczą tu nieco podstarzałych panów. Jednak właśnie do tej kategorii wkracza czołówka polskiej kulturystyki, stąd zawody weteranów mogą stawać się z roku na rok coraz bardziej widowiskowe. Kto by spodziewał się, że w tym roku 40- cha dopada Krzysia Skryplonka i Marcina Wesołowskiego… Tak, tak te dziarskie chłopaki właśnie dobijają tego wieku. Z ogromną radością oglądałam ceremonię dekoracji tej kategorii. Wyczytano miejsce 3 i okazało się, że dwa pierwsze zdobywają zawodnicy Sylwetki. Dla nas jak i chłopaków myślę, wówczas nie było już większego znaczenia, który jaką zajmie lokatę. Panowie na co dzień są dobrymi kumplami i to widać było na scenie. Oglądało się to z niewymuszoną przyjemnością. Myślę, że taka postawa jest cenna w tym sporcie. Równie fajnie oglądało się dogrywkę w open gdzie swego rodzaju „figle odstawiali Krzysiek Skryplonek i Łukasz Marcinkowski. Drodzy zawodnicy o tym, na jakiej pozycji uplasujecie się decyduje średnia ocen sędziów, a nie wasz kolega ze sceny, jakieś tajemnicze układy i moce.


Oglądanie przepychanek, skwaszonych min zawodników niezadowolonych z werdyktów sędziów, to dla widzów mało przyjemna sprawa. A wy zawodnicy owszem uczestniczycie w ciężkiej rywalizacji sportowej, ale nie zapominajcie, że ogląda ją tłum ludzi, który wam dopinguje. A ludziom przecież należy się „chleb i igrzyska”. Stąd proszę o więcej „igrzysk” na zawodach kulturystycznych! Ich namiastkę dali nam sylwetkowi Krzysiek i Marcin oraz Marcin Łukaszewski, ich porywające programy dowolne.


Po wielogodzinnym dopingu zawodnicy i banda sylweciarzy ruszyła na zasłużoną, rodzinną kolację.

Kasia Matella

 

Komentarze   

#2 Adam1 2016-03-12 18:17
do kulturystyki trzeba mieć końskie zdrowie :lol:
#1 BORAT 2016-03-10 19:42
świetnie się to czyta

Zaloguj się, by móc komentować

Nasz Sklep on-line



 









Partnerzy





Zadanie w zakresie wspierania i upowszechniania kultury fizycznej realizowane jest przy pomocy finansowej Miasta Lublin

























 


















OFERTA WYNAJMU

Gościmy

Odwiedza nas 396 gości oraz 0 użytkowników.

Dawne Kino

Paco Zana 72

Spot PACO

Spot sklepu PACO

Kluby Sportowe PACO