W dzieciństwie wszyscy uczymy się, że poczucie bezpieczeństwa wiąże się z matką i karmieniem piersią. To skojarzenie jest zupełnie normalne, ale w życiu człowieka dorosłego może, niestety, przybrać formę wyolbrzymioną i szkodliwą. Kiedy to ma miejsce? W sytuacji, gdy np. nauczymy się reagować na nasze potrzeby emocjonalne poprzez wypełnienie pokarmem żołądka i związane z tym faktem poczucie ulgi i przyjemności. Jest to zaspokojenie co najmniej dwóch podstawowych potrzeb człowieka – głodu i bezpieczeństwa.
Ponieważ wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy ze związku pomiędzy sytością a poczuciem bezpieczeństwa w sytuacji oddziaływania na nich stresu, nie są także w stanie przerwać tej relacji, którą można nazwać „emocjonalnym jedzeniem”. Zostało naukowo udowodnione, że objadanie się może być sposobem na redukowanie niepokoju i frustracji. Jest też oczywiste, że wielu ludzi reaguje nadmiernym jedzeniem w sytuacji, gdy oddziałujący czynnik stresowy ma charakter niejasny i wywołuje dojmujące uczucie lęku. Ludzie otyli „używają” jedzenia jako sposobu na odzyskanie samokontroli nad własnym poziomem emocji. Można to określić jako zastępczą formę radzenia sobie ze stresem, której ubocznym skutkiem jest zwiększanie się wagi ciała.
W takim przypadku mamy do czynienia ze zjawiskiem błędnego koła, gdzie stres prowadzi do nadmiernego jedzenia, a nadmierne jedzenie do otyłości, obniżenia samooceny i poczucia niemożności wyjścia z sytuacji. Jeśli więc rzeczywistym powodem nadmiernego objadania się jest stres, jedynym sposobem walki z nadwagą jest identyfikacja rzeczywistych źródeł stresu, przywrócenie prawidłowych godzin snu, które zwykle są zaburzone, oraz narzucenie właściwego i powtarzalnego rytmu jedzenia (śniadanie – obiad – kolacja).
Jednak otyłości nie wolno sprowadzać wyłącznie do problemów o charakterze psychologicznym. Może się zdarzyć, że człowiek w pełni usatysfakcjonowany swoim życiem ma olbrzymi i niepohamowany apetyt. To jednak mniejszość. Większość to ludzie, którzy próbują wypełnić nudę, czasem samotność, smutek czy złość uczuciem sytości i odprężenia pojawiającym się w trakcie jedzenia. Z otyłością, niestety, związane jest także spowolnienie ruchowe, brak dyscypliny wewnętrznej i objadanie się w przeróżnych porach dnia. Towarzyszy temu wstyd, poczucie winy, a nawet chęć całkowitego wycofania się z życia towarzyskiego.
Obserwacja naukowa pokazuje, że istnieje konflikt między tendencją do konsumpcji wysokokalorycznych pokarmów w celu szybkiego osiągnięcia uczucia przyjemności a długoterminowymi, negatywnymi dla zdrowia skutkami objadania się. Stres nie może być rozładowywany poprzez jedzenie! Gdy tak się dzieje, staje się czynnikiem sprzyjającym otyłości. Dlatego walcząc z otyłością, trzeba redukować stres.
Jakie techniki mogą w takiej sytuacji być szczególnie przydatne? To m.in. zmiana tempa jedzenia (im wolniej, tym lepiej), ustalenie źródeł napięcia i praca nad ich eliminacją, stosowanie technik relaksacyjnych i unikanie automatycznego reagowania jedzeniem w sytuacji stresu. Gdy poczujemy potrzebę sięgnięcia po coś do zjedzenia, trzeba się chwilę zastanowić, co jest tego przyczyną: zdenerwowanie czy prawdziwy głód. Taka wewnętrzna rozmowa ze sobą pomoże lepiej kontrolować apetyt.
Poszukaj prawdziwej przyczyny swojej nadwagi
Jeżeli nasze problemy z wagą wynikają z nieprawidłowego realizowania potrzeby kontroli i są problemem takiego nagradzania, żeby coś zmienić, musimy zrozumieć przyczyny naszego postępowania. Kolejne drakońskie diety, po których "za dzielność" zjadamy pudełko czekoladek, nie przyniosą oczekiwanych rezultatów. Być może stosowanie coraz wymyślniejszych sposobów na szybkie schudnięcie to objaw tego, że tak naprawdę boimy się przyznać, dlaczego podjadamy smakołyki. Tymczasem bez poznania prawdziwej przyczyny takiego stanu rzeczy nie uda nam się skutecznie odchudzić. W końcu najłatwiej jest zrzucić wszystko na łakomstwo, zamiast przyznawać się do problemów rodzinnych czy lęku przed osamotnieniem. Dlatego walkę z tuszą najlepiej rozpocząć od uczciwego spojrzenia na swoją psychikę i kłopoty, z którymi się borykamy. Później możemy ruszyć na siłownię. A dopiero na koniec - na zakupy.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.