Wbrew pozorom jednak, zwiększanie mięśniowej masy ciała na przemyślanym, dodatnim bilansie kalorycznym, nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać. Z pewnością okres masy nie przyczyni się do rozrostu nadmiernego umięśnienia. Nadmierny przerost mięśni jest niemożliwy do osiągnięcia u kobiet bez wieloletniego stosowania sterydów. Natomiast z pewnością trening z obciążeniem przyczyni się do ujędrnienia sylwetki, poprawy wyglądu pośladów, ud, brzucha, jak również rąk czy mięśni naramiennych - i na to właśnie liczę :) to moje początki z przybywaniem na masie i jestem ciekawa efektów. Na razie czuję się bardzo dobrze. Mój trener lekko zwiększył mi ilość węgli i tłuszczu na porcję ale zmniejszył na porcję ilość białka. Piję trochę mniej wody niż na redukcji, mam raz na tydzień oszukany posiłek i mam robić 3x w tygodniu aeroby oczywiście w połączeniu z treningami siłowymi :) Głównym moim celem jest poprawa proporcji mojej sylwetki.
Jeśli zależy ci na powiększeniu i zaokrągleniu pupy, poprawie szerokości pleców, czy poprawie wyglądu rąk i mięśni naramiennych, powinnaś rozważyć zwiększenie podaży kalorii w diecie.
Takim, które są z natury szczupłe, drobne, a zależałoby im na zbudowaniu tyłka i/lub pleców. Takim, które przeprowadziły redukcję, ale nadal nie są zadowolone z tego, jak wygląda ich ciało. „Masa” umożliwi im pracę nad proporcjami sylwetki. Takim, które zbyt długo przebywały na ujemnym bilansie kalorycznym. Ich metabolizm zwolnił, a aktualna dieta nie przynosi już żadnych rezultatów.
Nie chcę się zalać...ale trzeba przygotować się na to, że masa wiąże się nie tylko z przyrostem tkanki mięśniowej, ale i częściowo z przyrostem tkanki tłuszczowej. Podaż kalorii powinna zostać dobrana indywidualnie. Nie ma sensu tworzyć zbyt dużej nadwyżki kalorycznej. Z reguły już dodanie około 15% do zerowego zapotrzebowania kalorycznego powinno w zupełności wystarczyć. Lekka nadwyżka umożliwi pracę nad poprawą umięśnienia, ale jednocześnie uchroni od przysłowiowej „świniomasy”.
Pamiętaj również, że masa, to nie przyzwolenie na jedzenie słodyczy i fast foodów. Mimo zwiększenia bilansu kalorycznego należy dbać o jakość spożywanego jedzenia!!
Wiele osób utożsamia masę z przyjemnością. W końcu przecież nie muszą chodzić głodni i zmęczeni. W rzeczywistości jednak masa nie jest tak łatwa i przyjemna, jak mogłoby się wydawać. Więcej jedzenia, to jednak przede wszystkim więcej energii do trenowania, dzięki czemu treningi stają się bardziej efektywne.
Pomocne jest również stopniowe zwiększanie kaloryczności diety, połączone z obserwacją własnego ciała.
Stopniowo wzrasta masa ciała, a widoczna na redukcji krata zaczyna odchodzić w zapomnienie (nie ma już six paka haha, six pak już tylko został na zdjęciach ;) . To chyba ten element masowania, z którym kobietom jest najtrudniej sobie poradzić.
Najtrudniejszym okresem na robienie masy jest lato, dlatego wybrałam sobie okres po wakacjach. Dużo łatwiej przychodzi to zimą, kiedy ewentualne, niechciane kilogramy można ukryć pod bluzą czy swetrem. Zimą zwiększanie masy ciała ma również tę zaletę, że sprawia, że jest nieco cieplej. Poza tym przy zwiększonej podaży kalorycznej, łatwiej, częściej i mocniej zatrzymuje się w organizmie woda. Wszystko to, sprawia, że czas masy, nie jest dla kobiet łatwy - zobaczę po jakim czasie będzie ten okres nie łatwy dla mnie.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.