Zakupy – dla jednych katorga, dla innych wybawienie. Jedni nienawidzą przekraczania drzwi supermarketów, inni w wyniku jakichś niewyjaśnionych do dziś zależności obfitują coraz większym uśmiechem na ustach, wprost proporcjonalnie ze zwiększającą się ilością rzeczy w koszyku; ) Kolejna alejka i kolejne produkty już prawie nasze.. Wielokrotnie sięgamy po coś skuszeni ładną etykietą, zachęcającym, magicznym napisem 'FIT' na opakowaniu (bo przecież chudniemy już od samego patrzenia na takie warianty; p) A może dobrym pomysłem było by zacząć czytać etykiety i w końcu być świadomym, co pakuje się nie tylko do koszyka, ale i żołądka?

Sprawa nie jest skomplikowana – większość z nas słyszała zapewne, które składniki są dla naszego organizmu dobre, a które nie. Na każdej etykiecie poza producentem, nazwą produktu spożywczego i terminem przydatności do spożycia (oczywiście przy stosowaniu się do zaleceń producenta w kwestii przechowywania) znaleźć powinny się także przede wszystkim informacje o składzie. Lista rozpoczynać się powinna od składnika, którego jest w produkcie najwięcej. Osoby trzymające odpowiednio zbilansowaną dietę powinny przede wszystkim zwracać uwagę na ilość białka, węglowodanów ( w tym cukrów prostych) oraz tłuszczu w produkcie, a także ilość błonnika oraz soli. Im mniej pozycji na tej liście, tym produkt jest bardziej naturalny. Podawana jest także wartość energetyczna produktu, czyli ilość kcal i kJ, jakich produkt dostarcza – jak wiadomo dla dbających o linię, im mniej tym lepiej.

Niestety zdarza się, ze produkty na pierwszy rzut oka wydające się stosunkowo zdrowymi w swoim składzie linijki wybrukowane mają wręcz nieznanymi pojęciami, które składają się z literki E z różnymi cyframi. Nie wszystkie z nich są oczywiście szkodliwe, często są to składniki pozyskiwane z owoców, warzyw czy innych naturalnych źródeł. Na owe 'E' składają się konserwanty, barwniki, przeciwutleniacze, emulgatory, spulchniacze, regulatory kwasowości oraz substancje zelujące, słodzące, nabłyszczające oraz wiele wzmacniaczy smaku. Jak można domyśleć się samemu – im mniej tego typu symboli na naszej etykiecie, tym lepiej.

Dla osób trzymających dietę ważne są często wszelkie przypiski na temat zawartości danego makroskładnika, m.in. 'produkt o niskiej zawartości węglowodanów'. Co powinno to oznaczać i jak nie dać się zwieźć jedynie ładnemu napisowi, w porównaniu ze składem? Produkt taki powinien zawierać mniej niż 2g węglowodanów na 100g produktu, a zawarte w nim cukry proste nie powinny przekraczać 10-12 % energii, którą w ciągu doby pożytkujemy z węglowodanów. Produktem niskotłuszczowym nazywamy zaś taki, w którego składzie jest poniżej 10g tłuszczu na 100g.

Podawanie składu ważne jest szczególnie ze względu na alergików i osoby uczulone na niektóre składniki – m.in. gluten. Ale chodźby producent nie wiadomo jak starał się wszystko nam podać – nic to nie da, jeśli się tym nie zainteresujemy.

Podobnie sprawa ma się także w przypadku odżywek i wszystkich innych produktów dostępnych w naszych placówkach, przez wielu określanych jako 'kolorowe pudełeczka':) Produkty typu odżywka białkowa, carbo czy tez gainer'y posiadają na swoich etykietach pełen skład, z dokładnym uwzględnieniem zawartości składników odżywczych oraz substancji dodatkowych. Podany jest także zalecany sposób użycia, dawkowanie, specyfikacja produktu, zalecenia co do przechowywania. Zapoznając się z nimi można nie tylko dokładnie ustalić swoja dietę i odpowiedni udział suplementów w niej, ale także uświadomić niedowiarkom,że nie są to chemiczne, niepotrzebne wymysły, a w pełni naturalne produkty, które wspomagają trenujących i ich organizmy w wielu kwestiach.

W przypadku wielu produktów czytanie etykiet może nie tylko uświadomić nas o dotąd nie znanych 'gościach' w składzie, ale także pomoże porównać jakość produktów i wybierać te o najwyższej, na której wszystkim nam zależy.

Początkowo może to zająć nieco czasu, aby dojść do wprawy i przyzwyczaić się do zwracania uwagi na coś więcej niż data przydatności do spożycia. Jednak jest to nawyk, którego zdecydowanie powinniśmy się nauczyć, aby nasze zakupy i dieta były zdrowe i efektowne, a także aby uniknąć wyrzucania pieniędzy przez kupowanie produktów zupełnie dla nas nieodpowiednich.