„Najtrudniejszy pierwszy krok...” coś w tym jest, trudno jest się przełamać do działań z którymi może nigdy nie mieliśmy styczności. Dieta, ćwiczenia możliwe, że kiedyś tego nikt z nas nie brał pod uwagę, ale może nadejść taki czas, że coś potrzebujemy zmienić w naszym wyglądzie. Nie chodzi tylko o postanowienia wiosenne, sylwestrowe czy noworoczne, tego pragniemy może i cały czas. Chcemy coś w sobie zmienić ale, no właśnie czas, chęci i zapał jest mały. Przecież utrzymanie diety nie może być takie trudne. Wiadomo wiele wyrzeczeń i zero podjadania. Jak wkońcu zacząć podjąć ten radykalny krok po wymarzone ciało?

 

Najważniejsza jest dieta 70 %, a tylko 30% to treningi. Wydaje się to takie banalnie proste, przecież da się to zrobić. Ale motywacja na ustalony cel musi być 100 %. Tylko i wyłącznie uzyskamy nasz indywidualny sukces. Podstawą jest dobrze rozpisana dieta, na początku przeraża nas wszystko. Począwszy od kalorii do zakupu odpowiedniego produktu. Przygotowywane przez nas posiłki z dnia na dzień będą bogatsze i zdrowsze od tego co jedliśmy do tej pory. Przecież wszystko co nowe potrzebuje czasu na to aby się z tym oswoić. I to samo tyczy się diety, po pewnym czasie słodycze będą obojętne a obżeranie się przed snem nie będzie miało sensu, gdyż po całym dniu będziemy czuli uczucie sytości. Osoby, które nie zmienią radykalnie swojego żywienia od tzw. „Poniedziałku” bo zazwyczaj ten „ poniedziałek” jest najlepszym dniem na zmiany. Mogą spróbować innego pomysłu. Otóż osoby, które nie jadają śniadań, od poniedziałku zaczynają codziennie jeść na śniadanie np. owsiankę. Po jakimś czasie jak wejdzie śniadanie w nawyk zaczną przygotowywać sobie drugie śniadanie. Nastąpi moment, że obiad będzie codziennie o tej samej porze, podwieczorek a na koniec kolacja. 5 posiłków dziennie spokojnie nam wystarczy, odpowiednia godzina i czas, do którego się przyzwyczaimy. Nadejdzie dzień, że stwierdzimy, że przecież my nie jesteśmy na diecie tylko po prostu zmieniliśmy swój sposób odżywiania. Oczywiście na zdrowszy, lżejszy, lepszy i tańszy. Bez zastanowienia będziemy znać gramaturę oraz produkty z których będziemy komponować nasze posiłki. Podany sposób przeze mnie nie u każdego się sprawdzi, natomiast warto próbować i znaleźć na siebie złoty środek. I wspomniany kultowy „Poniedziałek” może być szczególnym dniem na wprowadzenie zmian. Fakt, warto zacząć od razu ale początek tygodnia jakoś bardziej nas motywuje. Wyćwiczone nawyki wchodzą krew a przecież później trudnością jest nam ich się pozbyć. A więc do dzieła czy 11.09.2017 będzie dniem rozpoczęcia przez niektórych zmian żywieniowych? ;) Mam nadzieję, ja też już czekam na ten dzień, kiedy wprowadzę poszczególne zmiany w moim jadłospisie. Pamiętajmy kto chce znajdzie sposób, kto nie chce znajdzie powód ! :)