Ucieszyło mnie to niezmiernie, że tego dnia w Naszym Klubie zjawiło się sporo obywateli w celu podejrzenia w akcji Joe Ladniera i spółki.
Fakt, że termin imprezy może nie był zbyt fortunny z racji długiego weekendu, ale był to jedyny z możliwych i w tym przypadku nie mieliśmy nic do gadania – po prostu robimy albo nie! – odpowiedź mogła być tylko jedna! Z resztą na zainteresowanie nie można było narzekać, byli ci, co mieli być!
W klubie stawiła się ekipa Fitness Authority w osobach: Prezesa Macieja Zarębskiego, wspomnianego już Joe Ladniera, Radka Słodkiewicza, Arka Szyperskiego oraz fotografa.
Była tez telewizja Lublin 3 z kamerą. Chciałbym się podzielić wrażeniami i odnieść się krytycznie do działalności wyżej wymienionej instytucji, nie powstrzyma mnie nawet fakt, że mnie pokazali w telewizji! Zaczęło się od wywiadu z Joe, okazało się, że na sali nie ma znającego język angielski dziennikarza(Biedna TVL 3!, Co byś beze mnie zrobiła?), TVL 3 przysłała ekipę pseudoprofesjonalistów, co zajmują się w „Panoramie” robieniem „bardzo interesujących” reportaży o niczym! W samej już transmisji w PANORAMIE (co miało miejsce tylko raz o 18, potem już o 22 nie) – zamiast wyemitować punkt kulminacyjny wyciskania Joe Ladniera , pokazali jego rozgrzewkę z hantlem pięciokilogramowym oraz urywki wywiadów!
Przykro mi to stwierdzić, ale więcej Waszej atencji dziennikarskiej i zaangażowania dostaje V liga okręgowa trampkarzy gdzieś w gminie. Jak widać profesjonalny sport jest dla Was tematem nie do przeskoczenia! Przyjmijcie te ostre słowa jako wyraz konstruktywnej krytyki, bo chyba dla ogólnego dobra sportu mówimy wspólnym językiem. Sądzę, że w tym przypadku nie zawiniła zła wola, lecz po prostu brak odpowiedniego profesjonalnego podejścia!
Ale przejdźmy do meritum czyli pokazu Joe Ladniera w wyciskaniu sztangi leżąc. Joe to profesjonalista pełną gęba, miał ze sobą sporo sprzętu 2 koszulki do wyciskania(sam się przekonałem, że naciągniecie ich na gigantyczne ciało Joe jest trudna sztuką!),pas i kalkulator(do przeliczeń kilogramów na funty) oraz inne różnorakie gadżety. Zgromadzony dookoła Joe tłum gapiów miał co oglądać, pokaz jaki zaprezentował robił naprawdę spore wrażenie. Joe zaczął spokojnie, najpierw krótka rozgrzewka samym gryfem, potem 60 kg. Z każdą seria dorzucał po parę fajerek na sztangę – 150, 220 kg…….. i skończył pokaz na imponującym ciężarze ważącym 280 kg! Fakt, że jest to dalekie od jego rekordu życiowego w wyciskaniu, który wynosi 362 kg! Jednak jak powiedział Joe, obecnie trenuje pod kątem startów w zawodach kulturystycznych, w których również z powodzeniem startuje i odnosi sukcesy. Należy tez wspomnieć, że cała ekipa naszych gości nie spała od 24 godzin, bowiem wracali prosto z targów FIBO w niemieckim Essen, gdyby nie ten fakt, Joe powiedział, że mógłby sobie pozwolić w tym dniu na więcej. Na koniec Joe dopompował się, wyciskając sobie 180 kg trzydzieści razy pod rząd! Niech mnie ktoś uszczypnie, bo nie wierzę…..J
Po klubie oprócz Joe Ladniera szaleli również Radek Słodkiewicz i Arek Szyderski. Krew, pot, łzy, determinacja i pełna koncentracja, pokazali co oznacza prawdziwy trening HARD CORE! W międzyczasie każdy miał szanse na rozmowę na tematy branżowo-fachowe, wspólne zdjęcie czy uścisk dłoni. Można również było otrzymać zdjęcie z podobizną znanego sportowca z podpisem ,że to dla niegoJ. Jeżeli chodzi o Joe Ladniera, to nie taki diabeł straszny jak go malują – przemiły, otwarty gość, każdy znający jeżyk angielski mógł z nim spokojnie zamienić parę słów. Niestety nie znalazło się zbyt wielu śmiałków do konfrontacji oko w oko, dzięki temu ja z kolegą gaworzyłem sobie z Joe o życiu przez dobre pół godziny. Ludzie – uczcie się języków!
W barku przez cały czas odbywała się degustacja odżywek amerykańskiej firmy SPORTS ONE, jest to kolejna po UNIVERSALU marka, którą firmuje i dystrybuuje FITNESS AUTHORITY. Przemiła obsługa klubu PACO dbała, żeby puchary były pełne przez cały czas. Dodatkową atrakcją dla klientów była możliwość kupienia produktów UNIVERSALA i SPORTS ONE po promocyjnej cenie!
Po zakończeniu spotkania w klubie PACO ekipa naszych gości udała się do hotelu, aby wypocząć po trudach treningu i długiej podróży. W dwie godziny później wszyscy, silni, zwarci i gotowi ruszyliśmy w miasto. Na początek Muzeum Na Majdanku, miejsce to zrobiło ogromne wrażenie szczególnie na Joe. To bardzo ponury i smutny, ale jednak prawdziwy etap naszej historii. Porem nasza ekipa zrobiła trochę treningu cardio, był spacerek po Deptaku, Starówce i wizyta na Zamku Lubelskim. Zwieńczeniem wieczoru była wspólna kolacja „W Ulicach Miasta” – obsłudze i kucharzom dziękujemy za zrozumienie specjalnych zamówień i potrzeb kulturystycznych i miłą atmosferę.
Niestety wszystko co dobre, to się szybko kończy. Po kolacji naszych gości należało odstawić z powrotem do hotelu, gdyż na drugi dzież z rana atakowali Katowice.
Kończąc chciałbym podziękować Maciejowi Zarębskiemu i FITNESS AUTHORITY za podjęcie trudu organizacji tej imprezy oraz zawodnikom za aktywny udział. Słowa uznania i podziękowania należy również skierować do Pana Prezesa PACO Andrzeja Stachury (Łubu dubu, łubu dubu – Niech Żyje Nam Prezes Naszego KlubuJ ) oraz całej ekipie, obsłudze i wszystkim zaangażowanym za profesjonalne podejście do sprawy, jak to zwykle….
Żywię tylko nadzieję, ż cały POWERTOUR okaże się być sporym sukcesem i już niedługim czasie spotkamy się ponownie na podobnej imprezie w ramach POWERTOUR 2 .
Dzięki jeszcze raz za fajną Majówkę
Koniec i Bomba, A Kto Tam Nie Był Ten Trąba!
Zapraszamy również do odbejrzenia nowych zdjęć w dziale "Wielka czwórka POWER TOUR" na naszej stronie internetowej.
Wielka czwórka POWER TOUR
Maciej Nastaj
.