Logowanie

Kurs Trenera

Paco Power

Licznik Odwiedzin

Dzisiaj:1153
Wczoraj:2149
W tygodniu:3302
W miesiącu:37299
Ogólnie:6741783

Kto jest online

7
Online

wtorek, 24, grudzień 2024 18:49

Produkty na Allegro

Nasz kanał filmowy

KS PACO

GH Twierdza Zamość

PACO Warszawa

Taniesuple.org

PACOPOWER

Promowane produkty

PACO POWER Multi-Vitamin

PACO POWER Multi-Vitamin

Karta Dużej Rodziny

Lubelska Karta Seniora





LUBIKA





 Zawody w Żelistrzewie doczekały się już swej jedenastej edycji. Jak co roku organizacji podjął się Piotr Potrykus. Pamiętam początki tej imprezy, gdy startowało tylko około 10 zawodników. W ubiegły weekend oglądaliśmy prawie 70 zawodników, wielu w wyśmienitej formie, prezentujących się w ładnej, odnowionej Sali Widowiskowej miejscowego Domu Kultury. To tylko powód do dumy, że przybywa imprez i zawodów w sportach sylwetkowych.

 

Na zawodach zjawiliśmy się już o 9 rano, czyli o wyznaczonej godzinie weryfikacji. Usiedliśmy grzecznie w pierwszym rzędzie, obserwując bacznie weryfikujących się zawodników. Sędziuje od 15 lat zawody, w Żelistrzewie 6 lat temu miałam okazję być nawet sędziną główną, ale nigdy nie słyszałam o roli „sędziego asystenta”. Jest sędzia główny, sekretarz, sędziowie punktowi, rozprowadzający ale „asystent”?. W ten właśnie sposób sędzia stojący na scenie, a mniemam że nim był, gdyż miał przepisowy strój sędziowski, przywołał swego starszego stażem sędziowskim kolegę na scenę, gdzie miał mu pomóc dokonywać pomiarów zawodników. Ów sędzia chętnie wygłaszał liczne komunikaty przez mikrofon, wydawał komendy porządkujące, mające zaprowadzić pożądany ład weryfikacji. A to dało się słyszeć o „panu zawodniku z wafelkami” co nieuprawniony wszedł do strefy nieprzeznaczonej dla zawodników, a to inny bardziej znany zawodnik z radością był witany z imienia oraz nazwiska i zapraszany do weryfikacji. Jeżeli ów sędzia określił swego kolegę „Asystent” myślę, że nie obrazi się jak ja określę go „ Sędzia Wodzirej”. Myślę, że jest ono trafne gdyż zgodnie ze swoją rolą ów Pan ustawiał zawodników, musztrował ich w czasie imprezy. Zapomniał tylko, że istnieje coś takiego jak ustalony porządek ustawiania medalistów. Zdobywca złotego medalu stoi w środku, srebrny z jego prawego boku, zaś brązowy z lewego. Może jednak coś ominęło mnie, gdyż ostatnie 2 lata nie sędziowałam zawodów. Ochoczo w tym roku wybiorę się na seminarium sędziowskie.

Na zawodach startowali nasi trzej czołowi zawodnicy: Wojtek Pieczaba, występujący w barwach klubu Wiking Starachowice, Krzysztof Skryplonek, z klubu Pomorzanin Nowogard, utytułowany weteran Krzysztof Wojtal, a także tegoroczny debiutant Michał Śniegowski, przygotowywany przez Krzysia Skryplonka. Wojtal swoją obecnością zaskoczył nas na zawodach, bo wiemy że celuje w tym roku na ME. Jednak dla zawodników Sylwetki nie ma problemu wyjść z marszu na zawody, bez zbędnych kombinacji żywieniowych, które mogą zakłócić dalsze przygotowania. Wojtek i Krzysztof wystartowali w zawodach po to jedynie by nie zapomnieć, jak to jest na scenie. Obydwaj do końca normalnie pili i jedli, stąd tryskali niesamowitą energią i humorem przez cały dzień. Oczywiście żaden z nich nie był przygotowany do końca pod kątem definicji i odtłuszczenia. Żal nam jednak było marnować trud przygotowań, zaplanowany tok treningowy, by wyciągać ich na 100% formy, na 7 tygodni przed docelowymi zawodami. Zarówno Wojtek jak i Krzysztof prezentowali, jak to przystało na rasowych kulturystów, piękne, pełne, kompletne umięśnienie. Nie zapominajmy, że „kulturystyka” to budowanie ciała, stąd progres zawodnika nie powinien polegać tylko na coraz bardziej skrajnym odtłuszczeniu ciała, które często odbywa się kosztem mięśniowym, ale na rozwijaniu harmonijnego i coraz większego umięśnienia. Chłopaki ostro przetrenowali ostatnie okresy przygotowawcze i trener Leszek Michalski był z nich bardzo zadowolony na tych zawodach. Trener Leszek Michalski ma ściśle sprecyzowane plany startowe dla Krzycha i Wojtka, a impreza w Żelistrzewie miała jedynie skonfrontować poczynione przez nich postępy, aktualną formę z innymi zawodnikami. Kulturystyka nie jest dyscypliną indywidualną, ale kontekstową, czyli zajmowane przez zawodnika miejsce nie zależy od dobrych życzeń dopingującego mu środowiska, ale odniesienia jego formy do formy rywali w konkretnym dniu zawodów. Nauczeni przeszłością wiemy dobrze, że szczyt formy można przygotować jeden raz w sezonie, stąd zawody w Żelistrzewie to była tylko rozgrzewka. A że chłopaki zajęli przyzwoite miejsca to świadczy tylko o ich wielkiej klasie. Krzysia Skryplonka w kategorii do 90 kg pokonał perfekcyjnie przygotowany jakościowo Sebastian Szmyt z klubu TKKF Winogrady Poznań. Ich rywalizacja może mieć ciekawy ciąg dalszy na kolejnych zawodach gdyż w pierwszej rundzie dzielił panów tylko 1 punkt różnicy. Wojtek, górujący nad wszystkimi zawodnikami wielkością i pękatością umięśnienia, zajął trzecie miejsce. Całą kategorię wygrał Patryk Szostak z klubu Paco Lublin. Na drugim miejscu uplasował się Dominik Hałas z klubu Paco Lublin, który prezentował piękne proporcje, dobrze dopracowane umięśnienie.

Bardzo przyjemna dla oka była kategoria do 75 kg. Zawodnicy najlżejsi, ale w fajnej formie, z dużymi, pełnymi mięśniami, szczególnie pierwsza trójka: Daniel Czaja (złoto), Adam Littwin (srebro) i Tomasz Giza (brąz).

Krzysztof Wojtal, jako, że przygotowywany jest na tegoroczne Mistrzostwa Europy nie był również w 100% swojej formy. Przegrał walkę o złoto w weteranach z Sebastianem Szmytem. Krzysiu – lecimy z progresem formy dalej.

Na tych zawodach rzucało się w oczy, że często dopracowana definicja mięśniowa była dla sędziów głównym wyznacznikiem oceny i zdawała się przysłaniać pierwszorzędną kategorię oceny jaką jest symetria i wielkość umięśnienia. Dopiero gdy mamy ocenić dwóch zawodników o podobnych gabarytach, to o ostatecznej ocenie mogą zadecydować szczegóły, czyli odtłuszczenie, cienka skóra. W kategorii kulturystyka juniorów drugie miejsce zajął Piotr Soszyński z Aplauzu Warszawa – piękny, pełen zawodnik o dużym potencjale rozwojowym w kulturystyce. Walkę o złoty medal przegrał, jednym punktem, z Krzysztofem Świstem – zawodnikiem bardzo smukłym, ale z wyraźną definicją i wysokim odtłuszczeniem. Jestem pewna, że usłyszymy jeszcze w tym sezonie o Piotrze Soszyńskim. W kulturystyce debiutantów na drugiej lokacie, niespodziewanie dla nas, uplasował się Paweł Jędras z SSKiR Sopot, który prezentował o wiele większe i bardziej proporcjonalne umięśnienie od zwycięzcy tej kategorii Kacpra Gottela, który mi osobiście pasował bardziej na klasyka. Paweł - trzymamy kciuki za kolejne starty.

Wojtek Pieczaba i Krzysztof Skryplonek zadbali aby tegoroczny Dzień Kobiet był dla mnie pamiętny i pełen wzruszeń. Panowie z finezją, wykonali swoje programy dowolne do moich ulubionych podkładów muzycznych: Michała Lorenca i Jelonka, a ich mięśnie reagowały na zmieniające się tony muzyki. Do wybranej przez mnie muzyki Jelonka mgr Małgorzata Krawczyk ułożyła dla Krzysia taneczną choreografię. Z pozostałych programów ujął mnie jeszcze Dominik Hałas – bardzo dobry wybór muzyki, ogromna lekkość ruchów – brawo. Jak zawsze najgłośniejsze owacje otrzymał Jan Olejko, startujący w weteranach, który swoimi wstępami na scenie udowadnia, że kulturystyka to sposób na życie dający radość i zadowolenie. Analizując Komunikat Końcowy miałam wrażenie, że sędziowie zapomnieli, iż runda programu dowolnego rządzi się nieco odrębnymi regułami. Oczywiście pierwszoplanowe znaczenie ma umięśnienie i sylwetka zawodnika, ale noty w tej rundzie nie muszą być wiernym odwzorowaniem rundy II (pozowanie).

Ja osobiście uwielbiam programy będące swego rodzaju przedstawieniem, chwytające za serce, mające jakieś przesłanie. Nudzą mnie wykonania przebiegające wg rytmu: 1 poza, 3 kroki, 1 poza, 2 kroki….. , szczególnie gdy wykonywane są do podniosłej muzyki. Jak wykonujecie byle jaki program, który w ogóle nie zgrywa się z rytmem muzyki, wybierajcie równie byle jaką muzykę.

Ten dzień zakończył się pięknie – całą grupą w składzie: Leszek Michalski, Arek Kempiński, Krzysztof Skryplonek, Wojtek Pieczaba, Marcin Pieczaba wraz z Magdaleną, Kasia Matella, Aśka Wodecka, Michał Śniegowski, Arek Kowalski, Mateusz Gąsior, pojechaliśmy do restauracji Beka, gdzie wszyscy daliśmy upust swoim kulinarnym fantazjom. Restauracja była po kuchennych rewolucjach Magdy Gessler, więc byliśmy ciekawi ich efektów. Konieczność czekania u niektórych uruchomiła pokłady talentu malarskiego. Mateusz na nietypowym obrusie narysował swego trenera Krzysia Skryplonka. Najbardziej wybujałe apatyty miał oczywiście Wojtek i Krzysiek, którzy zjedli po pół kaczki i misce pierogów. Zbyt długi czas oczekiwania (ponad 1 godzinę!), zapachy dobiegające z kuchni spowodowały, że panowie, nie mając jeszcze sztućców, bez ogródek sięgnęli po upragnione jedzonko rękoma. Myślę, że taki sposób jedzenia, zwiększa jedynie doznania związane z posiłkami. W wielu krajach, np. Malezji taki sposób jedzenia jest wpisany w kulturę, zaś jedzenie sztućcami skazuje jedzącego na drwiący wzrok wszystkich w restauracji. Oczywiście gabaryty naszych panów powodowały, że nikt w taki sposób na nich nie spojrzał i gdyby padło zarządzenie „jemy łapami” wszyscy zapewne tak uczyniliby. Nie ma jak siła przekazu i mocne argumenty. Kuchnia nas jednak nie powaliła na kolana, zbyt długie oczekiwanie spowodowało, że wystawiamy co najwyżej ocenę 3+.

Dziękuję wszystkim za super dzień, emocje. Czekam z utęsknieniem na kolejne zawody. 

Autorka: sędzina międzynarodowa Katarzyna Matella

Komentarze   

#4 El Pacerro 2015-03-10 17:50
dobre zawody
#3 Adam1 2015-03-10 12:56
gratulujemy zwycięzcom
#2 BORAT 2015-03-10 12:51
humory dopisywały :-)
#1 Sztanga666 2015-03-10 09:08
super, że z roku na rok zainteresowanie tymi zawodami jest coraz większe :) myślę, że na stałe zostaną one wprowadzone do kalendarza PZKFiTS :)

Zaloguj się, by móc komentować

Nasz Sklep on-line



 









Partnerzy





Zadanie w zakresie wspierania i upowszechniania kultury fizycznej realizowane jest przy pomocy finansowej Miasta Lublin

























 


















OFERTA WYNAJMU

Gościmy

Odwiedza nas 1055 gości oraz 0 użytkowników.

Dawne Kino

Paco Zana 72

Spot PACO

Spot sklepu PACO

Kluby Sportowe PACO