Powiedz, na co masz ochotę, a dowiesz się, co może ci dolegać.
Apetyt, szczególnie ten nagły i niepohamowany, na pewne potrawy może być sygnałem niedoboru niektórych składników, m.in. minerałów i witamin, a czasem także chorób.
Czy tłuste znaczy niezdrowe?
Lubisz potrawy, które zawierają sporo masła i oliwy? To nie musi być oznaką nieprawidłowości. Być może twój organizm sygnalizuje, że potrzebna mu większa dawka energii (przyczyną może być np. obniżenie temperatury albo większy niż zwykle wysiłek - fizyczny albo intelektualny).
W takiej sytuacji intuicyjnie wybieramy pokarmy wysokokaloryczne. Ciągła chęć zjedzenia czegoś tłustego może też być efektem stosowania diety (np. odchudzającej).
Niedobór witamin
Ochota na tłuste pokarmy może być jednak także objawem niedoboru kwasów tłuszczowych oraz witamin: A, K, D i E oraz wapnia. Kwasy tłuszczowe są nam potrzebne m.in. po to, by substancje te zostały przyswojone przez organizm. Upodobanie do potraw bogatych w tłuszcz może być także sygnałem początków depresji.
Kwasy tłuszczowe wywołują bowiem w mózgu chemiczną reakcję, której efektem jest wzrost poziomu dopaminy - hormonu odpowiedzialnego m.in. za nasz dobry nastrój.
Jeśli często jesz ryby...
To bardzo zdrowe upodobanie. Jeśli jednak pojawiło się ono niedawno, wybierz się na badania tarczycy (TSH, FT3, FT4). Przy niedoczynności tego gruczołu organizm domaga się jodu, a ryby morskie są jednym z jego najbogatszych źródeł.
Są też inne upodobania kulinarne mogące świadczyć o kłopotach z tarczycą. Charakterystyczny jest np. apetyt na kaszę gryczaną.
Dlaczego lubisz słodycze?
Jeśli chęć zjedzenia czegoś słodkiego pojawia się krótko po posiłku, może to świadczyć o insulinoodporności. Jest to dolegliwość związana ze zmniejszeniem wrażliwości tkanek na insulinę (substancję transportującą glukozę do komórek).
U zdrowego człowieka krótko po posiłku spada zarówno poziom glukozy, jak i insuliny. Gdy jednak tkanki są oporne na działanie tej substancji, glukoza nie trafia do komórek. Mózg wysyła wtedy sygnał alarmowy o konieczności jak najszybszego dostarczenia czegoś słodkiego, bo po spożyciu cukrów prostych poziom glukozy podnosi się najprędzej.
Ochota na słodycze może być również efektem stresu. Samo podniesienie poziomu glukozy we krwi przynosi uspokojenie. To jednak nie wszystko. Gdy zjemy coś słodkiego, organizm zwiększa też produkcję endorfin, zwanych hormonami szczęścia. Substancje te odpowiadają za poczucie zadowolenia, poprawiają nastrój i rozluźniają.
Apetyt na mięso
Może być symptomem anemii z niedoboru żelaza. Może się on pojawić np. u wegetarian, ale także u osób, które jedzą za mało mięsa w stosunku do swoich potrzeb. Średnio człowiek powinien spożywać 100-150 g chudego mięsa na dobę, ale zdarza się, że zapotrzebowanie to jest wyższe.
Bywa też, że przyczyną anemii są zaburzenia wchłaniania żelaza. Jeśli nagłemu upodobaniu do potraw mięsnych towarzyszą: ciągłe zmęczenie, kłopoty z koncentracją, zmniejszenie sprawności fizycznej, należy powiedzieć o tym lekarzowi. Testem, za pomocą którego można stwierdzić anemię, jest badanie poziomu hemoglobiny we krwi. Jeśli wynik jest niższy niż 11,5 g/dl, diagnozowana jest anemia.
Pierwszym zaleceniem lekarza jest zwykle właśnie zwiększenie spożycia mięsa. Jeśli takie postępowanie nie przynosi efektu, żelazo musi być podawane w formie suplementu. Jeśli chcemy, by żelazo się wchłaniało, musimy pamiętać o dodaniu dużej ilości produktów zawierających witaminę C do codziennego jadłospisu.
Niezastąpiona B12
Chęć na mięsne posiłki może też wskazywać na niedobory witamin z grupy B - w szczególności witaminy B12, której mięso jest jedynym źródłem.
Skąd się bierze chęć na chipsy?
Upodobanie do słonych przekąsek bywa często sygnałem niedoboru wapnia. Spożycie sodu (znajdującego się w soli) okresowo podnosi bowiem poziom wapnia we krwi.
Po zjedzeniu czegoś słonego organizm ma wrażenie, że zaspokoił swoją potrzebę. To dlatego, gdy tylko znów ją poczuje, daje nam sygnał do sięgnięcia po kolejną porcję. Na dłuższą metę takie postępowanie bardziej szkodzi niż pomaga.
Nadmiar soli podnosi ciśnienie i prowadzi do chorób układu krążenia, a poziom wapnia w organizmie pozostaje niski. Zamiast wciąż sięgać po solniczkę, lepiej wprowadzić do jadłospisu większą ilość nabiału (główne źródło wapnia): kefirów, jogurtów, twarogów itp.
Jeśli bardzo lubisz słone potrawy, powinnaś też zbadać nerki. Zdarza się, że niedobór sodu w organizmie spowodowany jest nadmierną utratą tego pierwiastka przez nerki - przyczyną może się okazać ich niewydolność.
Chęć na pikantne dania może być również sygnałem zaburzeń przemiany materii. Takie przyprawy jak pieprz czy chilli przyspieszają proces trawienia i tym samym wspomagają metabolizm. U niektórych osób upodobanie do bardzo pikantnych potraw może też być rodzajem uzależnienia.
Ostre przyprawy mogą bowiem nieco podwyższać ciśnienie i przyspieszać rytm serca, a tym samym dodać energii. Pikantne przyprawy kojarzą się więc z lepszym samopoczuciem i dlatego intuicyjnie po nie sięgamy. Dotyczy to przede wszystkim ludzi ludzi, którzy mają zbyt niskie ciśnienie.