Tematem spotkania były igrzyska olimpijskie i dyskusja o problemach w Londynie dla tych, którzy byli objęci indywidualną ścieżką olimpijską lub należeli do klubu Londyn 2012. – Uczestnicy mogli wypowiedzieć się, czy te programy faktycznie się sprawdziły. Ocenić ich zalety i wady, a także co zrobić, żeby je usprawnić. Niestety głosy były raczej negatywne. Zdarzały się przypadki, że ktoś dostawał pieniądze, chociaż w ogóle ich nie potrzebował, a wtedy musiał bardzo szybko je wydać. Najczęściej jednak było tak, że dużo osób nie wiedziało o tym, że są objęci danym programem – mówi Tomasz Falczyński.
Jedną z nich, była Karolina Michalczuk, która nie była poinformowana o wielu możliwościach, jakie miała. – Należało mi się wiele rzeczy. Miałam teoretycznie pieniądze na wszystko, co było mi potrzebne do przygotowań. Mogłam wybrać sobie sparing partnerki, trenera, fizjoterapeute. Nie wiedziałam, że mam takie prawa, a tak naprawdę mogłam decydować o wszystkim. Niestety w praktyce wyglądało to zupełnie inaczej. To pan Piotrowski podejmował wszystkie decyzje za mnie. Byłam w szoku, kiedy dowiedziałam się o tych możliwościach na poniedziałkowym spotkaniu – stwierdza zdenerwowana zawodniczka Klubu Sportowego Paco.
Przewodniczącą spotkania była pani minister sportu i turystyki Joanna Mucha. Oprócz Karoliny w dyskusji wzięli udział m.in.: Otylia Jędrzejczak, Sylwia Gruchała, Tomasz Małachowski czy Marcin Możdżonek.
Komentarze
, kobieta od początku nie radzi sobie z niczym a bajzel na Olimpiadzie to po części jej wina
zero kontroli i zero organizacji w podległym jej resorcie
ale nawet i wtedy skończy sie tylko na gadaniu tak jak teraz czyli jak zwykle
że jak zwykle bałagan i każdy robi tak aby było mu tylko najlepiej a najbardziej zainteresowany albo nic nie wie albo jak zwykle wystrzelą go w kosmos
może pan Piotrowski wykorzystał cały program?
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.