Jakże często dowiaduje się, że siłownia to czyjaś świątynia, żona, kochanka, najlepszy partner…. Oto Pan nie może jechać w góry bo nie będzie mógł diety trzymać, a to inny Pan musi co rano zrobić sobie zdjęcie z rana, upewniając się czy mięśnie są na tym samym miejscu co wczoraj.
Ludzie uwielbiają się wyróżniać. To jest normalne, bez tożsamości giniemy w rozmytej i wieloznacznej rzeczywistości.
Kulturystyczna religia staje się czasem przekleństwem, początkiem choroby, symptomem kulturowego narcyzmu zagubionych ludzi 21 wieku. Dlatego właśnie uwielbiam ludzi z "Sylwetki". Oni kochają kulturystykę, ale mogę z nimi zjeść pizze, wypić piwo i tańczyć do białego rana. Na ich profilach oglądam zdjęcia z dziećmi, na kajakach, z ukochaną, psem albo kotem.
Najwięcej ryczą krowy co mało mleka dają. I tak właśnie najwięcej ryczą ci co "już" trenują od 4 miesięcy, już wystartowali w 1 "obsranych" zawodach. Ludzie!!! gdzie podziała się zwyczajna pokora. Dziś każdy może ubrać się w barwne szmatki i stylizować na styl życia jaki chce. Co ma na fb umieścić wielokrotny Mistrz Świta albo Europy, skoro koleś co nie przeszedł półfinałów wali sobie galerię 100 zdjęć?. Kiedyś ludzie mieli w sobie więcej pokory i wewnętrznego poczucia, że coś "nie wypada". Dziś tego brakuje, dziś trzeba emanować w każdej sekundzie i każdym milimetrem swego jestestwa (szczególnie fejsbukowego).
FB zalewają dziś zdjęcia z Sopotu. Same gwiazdy, celebryci. Mamy wrażenie, że każdy co zrobił sobie zdjęcie z zawodnikiem to ktoś ważny. I na tych zawodach siedzieli nasi dwaj utytułowani zawodnicy: Wojtek Pieczaba i Krzysiu Skryplonek – medaliści tegorocznych ME. I nie zostali nawet przywitani przez spikera. Oczywiście nie musiał tego robić. Bywałam spikerem na zwodach i zazwyczaj zawodników na topie, tym bardziej z rodzimej federacji, wymieniało się, ażeby podnieść rangę imprezy. Jak widać jestem starej daty.
Ale może to dlatego, że my w "Sylwetce" mamy swoją sekciarksą religię. I wiecie co… nażryjcie się swoją religią dla ubogich. My przynajmniej mamy sektę sylwetkową i wiarę co pozwala cieszyć się życiem.
Katarzyna Matella ze Stowarzyszenia Sylwetka, trenerka, autorka wielu publikacji dotyczących suplementacji i treningu.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.