Osoby dbające o formę unikają alkoholu jak ognia, bowiem powszechna jest opinia, że alkohol ścina białka mięśniowe, obniża zdolności wysiłkowe i obniża poziom testosteronu. Ale czy to prawda? Jak to właściwie jest z tym alkoholem?
Temat jest złożony a zdania podzielone, bowiem wpływ alkoholu na sprawność fizyczną zależy od wielu czynników takich jak: dawka, rodzaj i częstotliwość jego spożywania. Niezależnie od rodzaju trunku, każdy zawiera etanol. W popularnych trunkach znajdziemy następującą ilość etanolu:
- 50 ml wódki to 20 g etanolu
- 150 ml wina to około 15 g etanolu
- 0,5 l piwa to przeciętnie 20-25 g etanolu (w zależności od tego, jak jest mocne)
No właśnie, ale jeśli chodzi o czerwone wytrawne wino to raczej uchodzi ono za trunek, który ma korzystny wpływ na zdrowie. Faktycznie- może wpływać korzystnie, czerwone wino chroni nas przed miażdżycą i zawałem serca oraz zwalcza wolne rodniki, jednak nie jest to zasługa alkoholu tylko polifenoli. Ale!!! mowa tu o małej ilości czyli lampka albo dwie, a nie cala butelka! We szystkim musimy zachować rozsądek. A jak to się przekłada na naszą formę sportową?
Etanol zawarty w naszym ulubionym trunku, jest traktowany przez nasz organizm jak trucizna, i rzeczywiście wypity w nadmiarze prowadzi do zatrucia alkoholowego, ponadto alkohol dostarcza kalorii, jego eliminacja z organizmu związana jest z cyklem przemian, charakterystycznych dla składników energetycznych, więc organizm spala spożyty alkohol kosztem innych składników takich jak tłuszcze czy węglowodany. Jaki z tego wniosek? A no taki że tyle kalorii ile dostarczyliśmy z alkoholu nie zostanie spalone z innych składników energetycznych i tyle właśnie może zostać odłożone w tkance tłuszczowej.
Ponadto napoje wyskokowe odwadniają nas, działają moczopędnie, ponieważ nasz organizm jak najszybciej się chce pozbyć tej trucizny, nerki zaczynaja szybciej pracować, przez co zużywają większe zapasy wody, a wraz z wodą tracimy cenne składniki mineralne i witaminy. Powrót do stanu sprzed zakrapianej imprezy może potrwać kilka dni, nie liczmy na to ze nie wpłynie to na naszą formę... Etanol pijany w dużych ilościach obniża poziom testosteronu, a wzrost kortyzolu („hormonu stresu”), co za tym idzie obniża zdolność regeneracji, spowalnia przyrost masy mięśniowej. Długotrwale spożywanie alkoholu powoduje zmiany w tkance mięśniowej takie jak obrzęki, zaburzenie w funkcjonowaniu enzymów.
Podsumowując- wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem! Jedno piwo, czy lampka wina do obiadu nie zaszkodzi i nie obniży drastycznie naszej formy sportowej, jednak kilka butelek wódki opróżnionych wspólnie z kolegami czy kilka piw osłabi naszą formę na co najmniej dwie doby, natomiast cały weekendowy maraton wykluczy nas z efektywnych treningów nawet na kilkanaście dni, a częste i regularne powtarzanie takich zabiegów imprezowych może wprowadzić stagnację a nawet regres. Dlatego jeśli zależy wam żeby mieć te parę centymetrów więcej w bicepsie nie pijcie! Bo inaczej cała wasza dieta i wszystkie wysiłki pójdą na marne! Miłego sobotniego wieczoru Wam życzę!
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.