- Swoją piątkową walkę stoczyłeś w naprawdę niesamowitym stylu. Miałeś taki plan, żeby koniecznie zakończyć ją przed czasem?
Dariusz Sęk: Myślę, że tak, bo dawno nie wygrałem już walki przed czasem, dlatego teraz bardzo mi na tym zależało. Byłem naprawdę dobrze przygotowany i znałem swoje możliwości.
Mogłem pozwolić sobie na podkręcanie tempa. Możliwe było, że skończyłbym ją nie w piątek a w drugiej rundzie, ale wolałem się nie nakręcać aż tak bardzo. Co się nie odwlecze, to nie uciecze.
- Napewno oglądałeś wczesniej jego walki. Jak oceniasz go teraz po tym pojedynku?
D.S.: Jest to ambitny zawodnik. Nie walczył nigdy poza granicami Francji, jednak wiem, że nigdy nie można lekceważyć przeciwnika, bo boks jest taką dyscypliną w którym jeden cios może zakończyć walkę. Jego zdolności fizycznie i techniczne, nie były w stanie mi zagrozić. Moim założeniem było trzymanie mojego przeciwnika na dystans, nie chciałem go do siebie dopuszczać. Widziałem jego ciosy, był dużo wolniejszy ode mnie. Dzięki bardzo dobremu przygotowaniu udało mi się wygrać tę walkę.
- Jaki jest powód Twojego przyjazdu do Lublina?
D.S.: Przyjechałem tylko i wyłącznie dla Piotrka pomagać mu w sparingach. Teraz nie trenuję, bo jestem troszkę zmęczony, ale chcę mu pomóc, bo wiem, że teraz będzie walczył z mańkutem. Jest to dla niego bardzo ważna walka. Wyjeżdżamy w piątek i napewno kilka dni spędzę w domu z rodziną i narzeczoną. Później, kiedy Piotrek będzie chciał ze mną dalej sparować wyjadę znowu i będę mu towarzyszył, żeby był jak najlepiej przygotowany do tego pojedynku.
- Jak zauważyłeś, razem z Piotrem Wilczewskim w treningach i sparingach uczestniczy też Przemysław Opalach.
D.S.: Tak, widziałem już jak sparuje. Znamy się już trochę czasu i wiem jak on boksuje. Myślę, że technicznie jest dobrze wyszkolony. Dużo trenował w Niemczech. W Polsce nie jest tak bardzo znany ale napewno jest to ciekawy zawodnik. Bije na dystans. Napewno będę na gali w Warszawie, gdzie odbędzie się jego kolejna walka i będę mu kibicować.
- Teraz odpoczywasz a kiedy znowu będziemy mogli zobaczyć Cię w ringu?
D.S.: Prawdopodobnie w połowie października będzie następna gala. Nie wiem ile rund będę boksował, bo zależy to głównie od mojego trenera. Jednak nie chcę się cofać, chciałbym boksować na dłuższych dystansach, żeby się do tego przyzwyczaić i nauczyć się rozgraniczać te siły na wszystkie rundy.
Rozmawała: Katarzyna Drwal