Zakrzepy pojawiły się w organizmie trenera kadry w wyniku urazu, jakiego doznał w czasie zgrupowania w Cetniewie (na boisku wpadł do rowu). Piotrowski przez kilka dni lekceważył ból i spuchniętą nogę. Dopiero za namową psychologa Marcina Kwiatkowskiego i drugiego szkoleniowica Krzysztofa Kucharzewskiego postanowił wykonać USG.
- W szpitalu w Świeciu, gdzie udałem się na badanie od razu po jego wykonaniu posadzono mnie na wózek i przewieziono na OIOM, podłacząjąc do specjalistycznej aparatury. Okazało się, że mam zator tętniczy, sercowy i płucny. Jak poważna to sprawa, nie muszę chyba tłumaczyć. W każdej chwili mogłem znaleźć się po drugiej stronie. Do wczoraj (od red. poniedziałek) byłem pod "zegrami". Teraz czekam na wyniki badań. Za cztery dni okaże się, czy wyjdę do domu - relacjonuje Leszek Piotrowski. Szkoleniowiec zapowiedział, że jeśli tylko opuści szpital uda się od razu na zgrupowanie kadry do Wałcza. - Te dziewczyny to moje życie. Nie mógłby je teraz zostawić, przed mistrzostwami Europy i czekającymi nas w przyszłym roku mistrzostwami świata i igrzyskami olimpijskimi - dodaje.
W Wałczu obowiązki Piotrowskiego pełnić będzie Mariusz Durjasz, trener, koordynator ds. wyszkolenia PZB. Zajęcia z zawodniczkami prowadzić będą także między innymi szkoleniowcy: Krzysztof Kucharzewski, Ludwik Buczyński i Krzysztof Kikowski.
BAS