Pomysł zrodził się podczas weekendowego turnieju, który odbył się w hali MOSiR przy Alejach Zygmuntowskich. Od pierwszej edycji impreza upamiętnia postać jednego z najlepiej znanych lubelskich bokserów.
Memoriał Stanisława Zalewskiego wrócił do Lublina po kilku latach. W turnieju biorą udział młodzi pięściarze. W tym roku było ich ponad sześćdziesięciu. – To nie tylko możliwość upamiętnienia Stanisława, ale też jedna z tych imprez, na których mamy możliwość przypatrzenia się młodym pięściarzom. W tym roku w zawodach wzięły udział również kobiety. Dla trzech z nich była to okazja do pierwszej oficjalnej walki – przyznaje trener Władysław Maciejewski.
Stanisław Zalewski już za życia stał się legendą. Od urodzenia był związany z Lublinem. Najpierw jako bokser zapisał się m.in. jedną z pierwszych walk w powojennej historii kraju. W późniejszych latach swoją wiedzą dzielił się z młodszym pokoleniem. Z pod jego ręki w WKS Lublinianka i Motorze Lublin wyszło wielu uzdolnionych pięściarzy. Jego praca została szybko zauważona i doceniona, m.in. powołaniem do kadry, gdzie u boku twórcy potęgi polskiego boksu Feliksa Stamma pracował przez wiele lat. W sumie jako masażysta przygotowywał bokserów do walk podczas pięciu olimpiad: w Rzymie, Tokio, Meksyku, Monachium, Montrealu i Moskwie. Trzynaście razy był na mistrzostwach Europy, a zawodnicy, którzy przeszli przez jego ręce, zdobyli 24 medale. Podczas jednego z międzynarodowych turniejów Jerzy Kulej wraz z Józefem Grudniem i Leszkiem Drogoszem przyznali mu miano „masażysty ciał i dusz”.
– To nie były słowa na wyrost. Jak mało kto trafiał do najgłębszych zakamarków naszego umysłu. Był jednym z największych psychologów i mentorów sportu, jakiego znaliśmy. Dla wielu z nas był jak ojciec, który nie szczędził pochwał, ale także i słów krytyki. Spod jego ręki wyszło wielu bokserów, nie tylko w naszym regionie. Nadanie jego imienia jednej z ulic Lublina może być świetną promocją boksu – przyznaje Adam Kowalczyk, były lubelski bokser i trener.
Idea wydaje się słuszna, bo z sondy przeprowadzonej wśród młodych bokserów wynika, że choć kojarzą oni nazwisko dawnego mistrza, wiedzy na temat jego życia mają niewiele. – To przykre, ale rzeczywiście wiedza o naszych dawnych mistrzach, nie tylko związanych z boksem, zamiera. Czy to brak szacunku dla ich dokonań? Niezupełnie. Na pewno, patrząc na inne przykłady z Polski, widać, że nadanie nazwy ulicy, ufundowanie pamiątkowej tablicy pamięć tę trochę odświeża. Trochę szkoda, że w Lublinie żaden sportowiec nie doczekał się nadania jego imienia ulicy – stwierdza Juliusz Szajnocha, dyrektor Wydziału Sportu i Turystyki Urzędu Miejskiego w Lublinie.
Przeszkód w takim uznaniu życiowych dokonań Stanisława Zalewskiego nie widzą radni. – Każdą taką inicjatywę przyjmujemy z radością. Ważne, by była poparta dokładnym uzasadnieniem. Co prawda w Lublinie dróg zbyt dużo nie przybywa, ale na pewno w nowo powstających osiedlach ulica godna imienia Zalewskiego na pewno się znajdzie – dodaje Marcin Nowak, przewodniczący Komisji Kultury i Ochrony Zabytków Rady Miasta w Lublinie.
W trakcie licznych rozmów narodził się jeszcze jeden pomysł, by Stanisława Zalewskiego, jak i innych znanych lubelskich sportowców, uhonorować specjalną aleją. – Taka aleja powstać mogłaby przy zmodernizowanych obiektach sportowych przy Alejach Zygmuntowskich. Forma tablic, ich umieszczenie na ścianach budynków, ogrodzenia czy chodnikach, tak jak ma to miejsce z alejami gwiazd teatru i filmu w innych miastach Polski, to temat do szerszej dyskusji – podsumowuje dyrektor Szajnocha.
SAD
.