Po tym, jak działacze górniczego klubu spowodowali, że Polski Związek Bokserski zawiesił na pół roku młodego zdolnego zawodnika za to, że sprawiał kłopoty wychowawcze zarówno w klubie, jak i w szkole, teraz donieśli do pięściarskiej centrali, że wystartował w III Gali Boksu Młodzieżowego, zorganizowanej 13 czerwca, w okresie kary zawieszenia w prawach zawodnika, w Leokadiowie.
-Przepisy i decyzje wydane przez Polski Związek Bokserski muszą być respektowane – mówi Bogusław Szmuc, prezes Gwarka. - Zresztą Darek musi pamiętać,że wciąż jest naszym zawodnikiem.
Jeśli Paco, czy jakikolwiek inny klub chce go pozyskać, powinien się do nas zgłosić – dodaje.
Postępowania byłego klubu syna (Dariusz Tudrujek od początku roku trenuje w Paco i do łęczyńskiej drużyny nie ma zamiaru wracać) nie rozumie pan Stanisław, ojciec zawodnika: - Ręce opadają, co ci panowie z Gwarka wyprawiają. Cisną mi się na usta słowa, które nie nadają się do publikacji – mówi zdenerwowany. - Darek zaboksował w turnieju, bo otrzymaj decyzję, że zostaje odwieszony – dodaje.
Tomasz Poszalski, wiceprezes Lubelskiego Okręgowego Związku Bokserskiego i działacz KS Paco, całą winę za zamieszanie wokół Dariusza Tudrujka bierze na siebie. W wysłanym do Komisji Dyscyplinarnej Polskiego Związku Bokserskiego piśmie Poszalski wyjaśnia, dlaczego Dariusz Tudrujek wystartował już 13 czerwca, a nie doczekał do 17 lipca, kiedy mija okres zawieszenia.
- Przed turniejem w Leokadiowie w trakcie rozmowy telefonicznej z przedstawicielem PZB dowiedziałem się, że związek odwiesił Darka. Nazbyt pochopnie poinformowałem o tym trenerów Paco, nie wiedząc, że decyzja wchodzi w życie z dniem 17 lipca. Całą winę biorę na siebie. Doszło do zwykłego nieporozumienia – mówi Poszalski.
Jaka będzie reakcja PZB? Przekonamy się o tym w najbliższym posiedzeniu zarządu pięściarskiej centrali..