- Rywalem naszego zawodnika będzie Luciano Abis. Włoch w dorobku ma już 26 walk, z czego wygrał 25. Jedenaście z nich zakończyło się przed czasem. Dla fanów pięściarstwa w Lublinie zapowiada się więc wielkie wydarzenie - informuje Piotr Werner, współwłaściciel grupy zawodowej Bullit KnockOut Promotions.
- Nie czuję przed nim żadnego strachu. Dla mnie to kolejny ważny stopień w walce o pas WBO. Jest szansa na to, by w niedalekiej przyszłości stać się jego posiadaczem. Temu podporządkowuję wszystko to co obecnie robię - przyznaje z kolei sam Jackiewicz. Jednym z elementów przygotowań do pojedynku w Lublinie był dla "Wojownika" nie tylko wytężony trening na zgrupowaniu w Zakopanem, ale również walka z ... nadwagą. Podczas konferencji w klubie Paco Jackiewicz przyznał się, że do dbania o wagę motywuje go nie tylko trener ale i ... zakład z innymi pięściarzami Bullit KnockOut Promotions. - Lubię jeść. Może nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że w moim jadłospisie bardzo często gościły wszelkiego rodzaju słodycze, pizze czy chipsy. To dla każdego sportowca niemal zabójcza dawka. A ja takie jedzenie pochłaniałem kilogramami. W końcu musiałem zdecydować się na jakąś motywującą metodę. Zakład pieniężny jest chyba najbardziej bolesny w razie wpadki, więc założyłem się m.in. z Krzyśkiem Włodarczykiem o to, że w ciągu najbliższego roku nie przekroczę 72 kg wagi. Warunek był jeden, mam być do dyspozycji od 6 rano do 22. W tym czasie każda z osób, która włożyła w zakład pieniądze może mnie sprawdzić - zdradza Jackiewicz. - To na prawdę dobry motywator, bo w sumie w puli jest już 55 tys. złotych. To połowa dobrej "fury". Na razie działa, bo potrafię ćwiczyć nawet wtedy gdy koledzy dla draki postawią przede mną tort wiśniowy. Kilka tygodni temu takiej okazji bym nie przepuścił - śmieje się "Wojownik".
Na konferencji był również nasz jedyny lubelski zawodowy bokser Łukasz Maciec. "Gruby" wrócił właśnie z obozu treningowego we Wrocławiu. - Czuję, że złapałem już formę. Mam za sobą kilka cennych sparingów. To ważne, bo już za półtora tygodnia walczyć będę na Gali w Grodzisku Mazowieckim - przyznaje Maciec. Lublinianin skrzyżuje tam rękawice z Tomaszem Kwietniem. Tymczasem 28 lutego młody pięściarz Paco Lublin stanie znów w ringu, tym razem w hali Globus. Tu w swojej piątej walce zmierzy się z Jevgenijsem Fjodorovsem (Łotysz ma na swoim koncie walkę z Krzysztofem Bieniasem podczas III Międzynarodowego Turnieju Bokserskiego PACO). - Nie widzę żadnego problemu, by w tak krótkim czasie stoczyć dwa pojedynki. Jestem głodny boksu i swoich wiernych fanów na pewno nie zawiodę - zapewnia Maciec. Jego walka w Lublinie poprzedzi pojedynki innych znanych w Polsce pięściarzy, m.in. Andrzeja Wawrzyka (zmierzy się z Łotyszem Edgarem Kalmarsem), Tomasza Bonina, Damiana Jonaka, Grzegorza Soszyńskiego, Artura Szpilki czy Dawida "Cygana" Kosteckiego. Jedną ze zmian jest zastępstwo za Tomasza Hutkowskiego. - "Tommy" rozchorował się po obozie w Zakopanem i zamiast niego w lubelskim ringu zobaczymy Łukasza Janika, który niedawno wygrał walkę w Kanadzie, z reprezentantem tego kraju Martinem Hudonem. Był to jego 12. triumf w zawodowej karierze - relacjonuje Werner.
Podczas Gali w hali Globus po raz pierwszy w tym roku zaprezentuje się w walce amatorskiej obecna mistrzyni świata - Karolina Michalczuk. - Obecnie jesteśmy na etapie załatwiania dla niej rywalki. Nie jest to łatwe, bo pomimo licznych telefonów żadna z potencjalnych rywalek nie kwapi się do walki z obecną mistrzynią świata. Jej niedawny sukces w Chinach zrobił na prawdę spore wrażenie. Myślę jednak, że uda się nam załatwić dobrą zawodniczkę z Czech, Ukrainy bądź Białorusi - dodaje Werner.
Organizatorem Gali w Lublinie jest Bullit KnockOut Promotions. Zachęcamy Państwa do wzięcia udziału w tym wydarzeniu. W sprzedaży juz od tygodnia dostępne są bilety. Wejściówki w cenie 25, 40, 60 i 80 zł oraz bilety VIP: 120, 200 i 300 zł kupić można w Paco Shop przy ul. 1 Maja 12, w klubach przy ul. Kiepury 5b oraz Zana 72 (uwaga wszyscy, którzy kupują wejściówki do 21 lutego, otrzymają 10 - procentową zniżkę). - Bilety rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Wejściówki wykupują nie tylko mieszkańcy Lublina, ale na przykład Stalowej Woli. Ostatnio z jednego z tamtejszych zakładów przyszło do nas zamówienie na 52 bilety - podsumowuje Werner.
.