Na naszym rynku dostępnych jest wiele niskokalorycznych zamienników cukru. Większość z nich jednak postrzegana jest z pewną nieufnością, co wynika z przedstawiania ich często w złym świetle w rozmaitych opracowaniach naukowych. Świetnym przykładem jest aspartam, który wciąż postrzegany jest przez niektóre osoby jako “szkodliwa chemia” czy też wręcz “trucizna”, której trzeba unikać. Faktycznie przyznać trzeba, że cokolwiek by nie mówić, to większość niskokalorycznych substancji słodzących to produkty chemicznej syntezy, a nie związki wyekstrahowane “z natury”. I tutaj pewnym przełomem jest stewia, a dokładnie pozyskiwane z niej naturalne substancje - stewiozydy.
Chociaż w Polsce stewia ciągle postrzegana jest jako “nowość”, to historia jej stosowania jest bardzo długa. Zastosowanie w przemyśle spożywczym stewia znalazła cztery dekady temu, przy czym na obszarze Unii Europejskiej używana jest ledwie kilka lat! Stewiozydy były wielokrotnie badane i co ciekawe okazało się, że są nie tylko bezpieczne ale i pożyteczne.
Poprawiają one tolerancję glukozy wpływając na parametr taki jak wrażliwość insulinowa. Jest to niezwykle ważne dla ogólnie pojętego zdrowia metabolicznego, zwłaszcza w przypadku osób borykających się ze sporym nadmiarem tkanki tłuszczowej i wszystkich chcących poprawić kompozycję sylwetki. Aktywność fizyczna i odpowiednia dieta to kluczowe czynniki poprawiające ten parametr metaboliczny. Stewiozydy należą do czynników żywieniowych, które mogą dołożyć swoją cegiełkę do tego procesu.
Pamiętaj - zanim kupisz, przeczytaj uważnie to, co jest napisane na opakowaniu!
Niestety, sprawa ze stewią nie jest tak kolorowa jak mogłoby się wydawać. Zakup dobrego preparatu zastępującego cukier, opartego na tej roślinie jest po prostu trudny. Producenci tego słodzika często dodają do niego… maltodekstrynę czyli cukier będący polimerem glukozy. Na naszym rynku istnieje wiele środków tego typu, które nawet w 98% składają się z węglowodanów, a jedynie w 2% ze stewiozydów. A Wy jakie macie zamienniki cukru? :)
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.