Bez względu na nasz staż treningowy, rodzaj aktywności fizycznej, zakupione odżywki czy też założony cel, najważniejszym suplementem jest dieta. Nie mówię tu o rygorystycznym katowaniu się głodówką. Chodzi o właściwie zbilansowaną dietę, która będzie dostosowana stricte do naszych oczekiwań oraz organizmu.
Prawidłowo ułożona dieta zapewni nam ich systematyczne dostarczanie, dlatego nasz ustrój będzie mógł na bieżąco być zaopatrywany w niezbędne dla niego "paliwo". Plany dietetyczne bardzo często przewidują w menu od 4 do 6 posiłków, dlatego nie ma mowy o głodzie.
Warto zadawać pytania jeśli chodzi o suplementy. Dzięki nim będziemy na bieżąco poszerzać stan swojej wiedzy i łatwiej zapamiętywać nowe, a zarazem cenne informacje. Nie wstydźmy się pokazać naszych braków – przecież każda z osób przebywających na siłowni była w tym samym miejscu co my. Ostrożność w temacie suplementacji jest bardzo ważna. Dlaczego? Pomoże nam w właściwym doborze produktów, dopasowanym do naszych założeń. Mimo, że szeroko rozumiane suplementy diety są ogólnodostępne to nie znaczy, że są uniwersalne i każdy może je stosować.
Systematyka w suplementacji jest niezwykle ważna. Większość preparatów działa podobnie jak leki, czyli długoterminowo. Co więcej, część z nich, jak np. kreatyna, powinna być dozowana w odpowiedniej ilości, odstępach czasowych oraz porach dnia. Jeżeli zależy nam na maksymalnym wykorzystaniu skuteczności płynącej z danego suplementu, to musi być stosowany regularnie! Nie spotkałem się jeszcze z osobą, która byłaby zadowolona z redukcji, a brała spalacz tylko wtedy, kiedy jej to odpowiadało.
Ta sama zasada tyczy się diety czyli najważniejszego suplementu w sporcie. Regularne jedzenie zapewnia stały dostęp niezbędnych dla rozwoju organizmu składników odżywczych, a także nasila pożądane procesy anaboliczne. Ponadto systematyczne spożywanie posiłków zapobiegnie wilczemu głodowi, który w bardzo łatwy sposób może zaprzepaścić nasze dotychczasowe osiągnięcia i zaburzyć wyliczony bilans energetyczny.
Sport uczy pokory i wytrwałości charakteru. Mowa tu nie tylko o samozaparciu związanym z wybraniem się na siłownię czy pokonaniu myśli "znowu będę zmęczony", ale też o jedzeniu. W dzisiejszych czasach, gdzie dostęp do słodyczy i słonych przekąsek jest łatwiejszy niż zobaczenie ambitnego filmu w kinie, trudno odmówić sobie przyjemności w postaci czekolady lub ulubionego ciasta po spędzeniu większości dnia w pracy. Mimo to mózg oducza się chęci zjadania słodyczy, można się tego nauczyć i zjeść coś słodkiego np w okresie oszukanego posiłku :) To doskonała zagrywka psychologiczna, która pozwoli nam przetrwać ten ciężki okres.
Dobrym rozwiązaniem jest stosowanie bardziej zdrowych i pełnowartościowych zamienników. Zamiast zwykłego, mlecznego batona, lepiej wybrać przekąskę z dużą ilością orzechów. Na kolację zamiast pudełka lodów, można przyrządzić twaróg z owocami bądź jogurt z musli. W miejsce słonych przekąsek wstawcie kanapki z dobrze przyprawionym mięsem, warzywami i sosem jogurtowym. Potrzeba jest matką wynalazków, dlatego jeżeli nam bardzo zależy, to jesteśmy w stanie uporać się ze wszystkim.
Własne nastawienie stanowi ponad połowę sukcesu. Jeżeli jesteśmy zdeterminowani do osiągnięcia naszego celu i mocno wierzymy, że pomimo licznych przeciwności, jak nadmierna waga, słaba forma bądź niedostateczna ilość czasu, uda nam się – to tak też będzie! Nasze sukcesy zależą przede wszystkim od naszego podejścia, bo co nam z diety, fachowego planu czy tony suplementów, jeżeli skreślimy samych siebie już na samym początku? Nic nie przychodzi łatwo, a już tym bardziej wymarzona sylwetka.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.