Miniony weekend(11.XI) okazał się być nie tylko świętem narodowym, ale również świętem kulturystyki i fitness. W zabrzańskiej hali „Pogoń” odbywał się wówczas Puchar Polski w Kulturystyce i Fitness oraz Mistrzostwa Polski Juniorów i Weteranów w Kulturystyce i Fitness. To już „oczywista oczywistość”, że nasza silna, zwarta i gotowa ekipa PACO (poza czynnie startującymi zawodniczkami i zawodnikami klubu) uczestniczy we wszystkich najważniejszych imprezach kulturystycznych w kraju.
I tym razem w przypadku Pucharu Polski nie mogło nas zabraknąć w Zabrzu. Nasza reprezentacja w osobach: Prezesa PACO Andrzeja Stachury, brata prezesa Mariusza Stachury oraz niżej podpisanego wyruszyła na Śląsk, a konkretnie do Zabrza aby tradycyjnie kibicować i trzymać kciuki za „Naszych”. Tym razem odpowiedzialnym za organizację imprezy był podobnie jak przed rokiem zabrzański klub OLIMP, a oficjalnym sponsorem AMINOSTAR. Puchar Polski jest imprezą rangi międzynarodowej, jednak tym razem swoją obecnością nie zaszczycił nas żaden zagraniczny gość, wszystkie laury i honory zebrali swojacy z krajowego podwórka. Mam nadzieje, że w dobie ostatnich wydarzeń, żadna zawodniczka ani zawodnik nie poczuje się dotknięty i obrażony „za podwórko”, dodam tylko, że autor tej relacji również na podwórku się wychował i wyszedł na ludzi(chyba hehe)...
Puchar Polski jest imprezą dwudniową, jednak z uwagi na rozliczne zobowiązania zawodowe nam udało się nam załapać tylko na ścisłe finały rywalizacji w poszczególnych kategoriach, które mają miejsce w dniu drugim. Zanim wszystko się rozpoczęło, a start zaplanowano dopiero na godzinę 17, dla zabicia czasu zrobiłem tradycyjny rekonesans po stoiskach, żeby zobaczyć co w branży piszczy... No i się rozczarowałem bardzo, bo piszczy cicho i czasu zabiłem nie za dużo - dosłownie garstka wystawców! A przecież rynek odżywkowy mamy prężny, żeby się o tym przekonać wystarczy wziąć do ręki pierwsza lepszą gazetę branżową... Nie wiem, co spowodowało ten stan rzeczy, może wystawcy po prostu przestraszyli się Państwowej Inspekcji Pracy, która w ten dzień miała bezlitośnie karać każdego łamiącego zakaz handlu... Wracając jeszcze do pory rozpoczęcia zawodów, jest to dla mnie co najmniej dziwne dlaczego zdecydowano się na tak późną godzinę. Na imprezę tej rangi nie dojeżdża się tramwajem i organizator powinien wziąć pod uwagę fakt, że często by dostać się na zawody trzeba przemierzyć setki kilometrów. Dodatkowo panująca w tym dniu zimowa aura nie ułatwiała zadania chyba nikomu... Jeżeli już chodzi o same zawody, to po ich otwarciu dalej wszystko poszło już bardzo gładko. Rywalizacje w poszczególnych kategoriach rozstrzygnięto bardzo sprawnie, zawody nie nużyły. Dodatkowo bardzo miłym przerywnikiem pomiędzy kategoriami były występy sceniczne tanecznego zespołu „Astalavista”. Podopieczne Pani Violetty Pryłowskiej tego dnia zaprezentowały bardzo ciekawe pokazy tańca nowoczesnego.
Pierwszą odsłonę rywalizacji finałowej stanowiła kategoria Fitness Sylwetkowego Kobiet. Tu szczególnie skupialiśmy naszą uwagę na reprezentantce PACO Lublin, Patrycji Kozyrze. W tym dniu Patrycja okazała się być bezkonkurencyjna i pokonała swoje trzy rywalki - mamy zatem pierwsze miejsce dla PACO!. Patrycja!, gratulujemy. Kolejną rozgrywana kategorią było Fitness Kobiet, szkoda, że ta kategoria przeżywała „wyraźne kłopoty” kadrowe i tylko 3 zawodniczki przystąpiły do rywalizacji. Przyznam, że lubię oglądać układy taneczne, to ciesząca oko dynamiczna oprawa, która jest bardzo ciekawą odskocznią od trochę statycznej kulturystyki. Królową kategorii Fitness kobiet została Anna Guzik. Po rywalizacji pań przyszła pora na konkurencje panów. Pierwsze miejsce w konkurencji fitness mężczyzn wywalczył Andrzej Baczyński, który w tym dniu imponował nie tylko świetną sylwetką ale i doskonałym układem, którym urzekł chyba wszystkich obecnych na widowni. Triumfatorem kolejnej kategorii - kulturystyki klasycznej mężczyzn został Jerzy Pisulski, właśnie jego muskulatura i tak ważne dla tej konkurencji proporcje zostały ocenione najlepiej. Na imprezie rozegrano również konkurencję kulturystyka niepełnosprawnych. Jako jedyny w tej konkurencji wystartował Pan Czesław Korczak. Przyznam, że zaangażowanie oraz podejście do rywalizacji tego zawodnika bardzo mi imponuje. Pan Czesław udowadnia, że kalectwo nie jest dla niego barierą do uprawiania żelaznego sportu. Jego pokaz został bardzo entuzjastycznie przyjęty przez publiczność zgromadzoną tego wieczoru w hali. Ostatnią konkurencją było to co „tygrysy lubią najbardziej” czyli rozstrzygnięcie rywalizacji o najwyższe laury w kategorii kulturystyka mężczyzn. Warto tutaj wspomnieć jeszcze o jednej roli jaką Puchar Polski pełni, oprócz wszystkich konkurencji na koniec imprezy z reguły odbywają się eliminacje do mistrzostw świata. Z uwagi na to, że imprezę w kraju rozegrano bardzo późno, bo już po mistrzostwach świata, z pobudek czysto technicznych eliminacje te rozegrano kilka tygodni wcześniej na Grand Prix Pepa w czeskiej Opavie. Przyznam się bez bicia, że miałem pewne obawy o poziom, z reguły zawodnicy po zakończeniu wyczerpującego startami sezonu spuszczają z tonu i idą na zasłużony odpoczynek. Moje obawy okazały się być całkowicie bezpodstawne. Większość naszych zawodników dysponowała bardzo wysoką formą startową, trwa przecież cykliczna impreza Euro Elite Tour i nasi reprezentanci również i w niej biorą udział ze sporymi sukcesami. Kategoria ta była dość mocno obsadzona, a do ścisłego finału Jury wytypowało 6 zawodników: Robert Piotrkowicza, Bogdana Szczotkę, Arkadiusza Szyderskiego, Bartosza Gurana, Wiesława Kruka i zawodnika Paco Lublin Jakuba Potockiego. Niespodzianek i zaskoczenia nie było, bowiem w tej kategorii triumfował nasz najlepszy kulturysta eksportowy, obecny i ubiegłoroczny mistrz świata-Robert Piotrkowicz. Absolutna eksplozja formy, „książkowe” proporcje, doskonała separacja i odtłuszczenie, w jego sylwetce nie było słabych punktów. Pan Robert rzeczywiście złapał wiatr w żagle, zdobywając ponownie mistrzostwo świata, odnosząc sukcesy w Elite Tour, a w końcu sięgając Puchar Polski. O Robercie Piotrkowiczu mówi się, że mógłby już śmiało konkurować z zawodowcami i nie odstępowałby od nich nawet na krok. Miejmy nadzieję, że to nie koniec dobrej passy tego zawodnika i że jeszcze o nim usłyszymy w tym sezonie. Serdecznie gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów!. Co do obsady kolejnych miejsc, „na pudle” stanęli: Bogdan Szczotka na drugim oraz Arek Szyderski na trzecim miejscu. Czwarte miejsce przypadło „naszemu” Kubie Potockiemu. Kolejne miejsca należały kolejno do Bartosza Gurana i Wiesława Kruka. Przyznam, że jestem trochę rozczarowany obsadą dwóch ostatnich miejsc tej kategorii i nie jestem w swojej opinii odosobniony. Pan Wiesław reprezentując wysoką, życiową wręcz formę powinien być zdecydowanie przed Bartoszem Guranem. Można się oczywiście nie zgadzać z takim werdyktem końcowym, ale nic innego nam nie pozostaje jak tylko z przykrością zaakceptować tę decyzje sędziów. Warto jeszcze wspomnieć o pewnym novum jakie podczas pozowania zaproponował Arkadiusz Szyderski. Po wykonaniu wszystkich póz obowiązkowych, dogrywka (pose out) odbyła się już nie na scenie, lecz na płycie hali wśród publiczności. Cieszę się, że sędziowie zawodów zezwolili na ten wybieg, bo zdecydowanie podgrzało to atmosferę i dodatkowo wpłynęło na widowiskowość zawodów. Mam nadzieję, że od tego momentu to „odstępstwo od normy” stanie się regułą podczas rozgrywania kolejnych imprez w kraju. Nie tylko zawodnicy, ale również publiczność miała duża „radochę” z tej bezpośredniej konfrontacji, flesze aparatów błyskały jak szalone, bo okazja do zrobienia zdjęć świetna!
I to już była ostatnia kategoria tego wieczoru. Na koniec zawodów Pan Andrzej Stachura, Prezes Paco Lublin z rąk Pana Pawła Filleborna odebrał puchar za zdobycie drugiego miejsca w kategorii drużynowej. Na ostateczny wynik rywalizacji drużynowej wpłynął również reprezentujący nasze barwy klubowe Robert Winogrodzki, który w pierwszym dniu imprezy w konkurencji kulturystyka weteranów 40-49 lat zajął trzecie miejsce.
Podsumowując, ostatni Puchar Polski w Zabrzu można zaliczyć do udanych głównie ze względu na sukcesy podopiecznych PACO Lublin. Tak trzymać!!! Należy jeszcze wspomnieć, że w Zabrzu podczas Pucharu polski PACO Lublin było reprezentowane przez dwóch juniorów. W kategorii kulturystyka juniorów młodszych walczył Rafał Ilnicki zajmując szóste miejsce, a z kolei Ernest Kamiński w kulturystyce juniorów do 75 kg zakończył rywalizacje na czwartym miejscu. Jak na debiut na pewno można mówić o sporym sukcesie, a z tego co wiem to chłopaki nie składają broni i planują kolejne starty. Dobrze, że rośnie nam nowy narybek, któremu oczywiście życzymy powodzenia na przyszłych imprezach!
Na koniec chciałbym skierować słowa podziękowania do organizatorów i sponsorów za podjęcie trudu organizacji tej udanej imprezy! Pozdrawiam również wszystkich znajomych z branży oraz entuzjastów kulturystyki i fitness. Mam nadzieje, że wszyscy pomimo trudnych warunków na drodze w bezpiecznie dotarli tego dnia do domów i że wkrótce spotkamy się ponownie na kolejnej imprezie : )
Na fotorelację z imprezy zapraszamy Państwa do Fotogalerii.
.