Walczy na terenie naszego kraju z bardzo dobrymi wynikami, natomiast jak się okazuje na arenie międzynarodowej naszemu mistrzowi poszło znacznie gorzej. 19 maja 2006 roku w Dubaju przegrał zawodowy pojedynek z reprezentantem Rosji, natomiast 29 maja z reprezentantem Bułgarii. Pomimo tych przegranych i tak Marcin jest dla nas autorytetem, a nawet śmiem tutaj powiedzieć bohaterem narodowym. Jest przecież najsilniejszym Polakiem w siłowaniu na ręce. Jeszcze niedościgniony przez polskich armwrestlerów i wielu zawodników z areny międzynarodowego Armwrestlingu. To, że dwukrotnie przegrał na zawodowej arenie, oznacza jedno: byli lepsi! Marcin z pokorą musi teraz zabrać się jeszcze bardziej do pracy. Wyciągnąć wnioski z przegranych i zwiększyć intensywność treningów. Po prostu musi bardziej wziąć się za siebie. Bo jak nie on, to kto może godnie reprezentować nasz kraj jako zawodowiec? Oczywiście są inni zawodnicy, którzy z sukcesem radzą sobie na zawodowym ringu. Ale są to zawodnicy lżejsi, startujący w innych kategoriach wagowych, którzy tak naprawdę do Marcina mają jeszcze daleką drogę. Marcin więc jest naszą przyszłością, przyszłością na którą liczymy!
VENDETTA DUBAI
TRAVIS THE BEAST
Zjednoczone Emiraty Arabskie. Państwo arabskie na Bliskim Wschodzie położone nad Zatoką Perską i Omańską składające się z siedmiu Emiratów. To właśnie tu, w jednym z Emiratów – Dubai w studio telewizyjnym TV Dubai Sport odbyła się kolejna Gala Armwrestlingu Zawodowego. My tam byliśmy i wszystko widzieliśmy! Oczywiście razem z publicznością TV Dubai, gdyż całe, ponad dwugodzinne show armwrestlingowe było transmitowane na żywo.
Od samego początku, wszystko „było zapięte na ostatni guzik”: organizacja, zawodnicy, publiczność. Do realizacji tego przedsięwzięcia było zaangażowanych ponad dwudziestu pracowników Dubaiskiej stacji oraz kilkanaście osób związanych z organizacją Professional Armwrestling League. Wszyscy pracowali w pocie czoła, by cała impreza pod roboczą nazwą Vendetta mogłaby się udać tak, jak wszyscy tego oczekiwali. Wreszcie nadeszła godzina zero, a dokładnie mówiąc 19.30 lokalnego czasu (polskiego 17.30). I tu, oprócz show armwrestlingowego zaczęła się prawdziwa, zawodowa, sportowa rywalizacja.
Travis Bagent vs Farid Uzmanov
W pierwszym pojedynku przy stole spotkali się na lewą rękę – Travis Bagent (USA) oraz Farid Usmanov (Uzbekistan) na rękę lewą. Pojedynek dość ciekawy wygrany przez Travisa Bagenta z wynikiem 4:2. Dlaczego ciekawy? A dla tego, że w pierwszych trzech rundach mocniejszym okazał się zawodnik z USA, i to z całą pewnością nie do końca mocniejszy fizycznie. Jak w każdym sporcie, tak i w siłowaniu na ręce do zwycięstwa potrzebne jest wiele aspektów: siła, spryt, technika, predyspozycje, doświadczenie, ale przede wszystkim psychika. Od psychiki często zależy ostateczny wynik sportowy. I Travis dobrze o tym wiedział. Dopiero w czwartej rundzie pozwolił pokazać Faridovi Usmanovi na co go właściwie stać. Oczywiście stać go było na dużo. Po przegranych 3 pierwszych rundach Farid postanowił coś zmienić w swojej taktyce. Wykorzystał moment nieuwagi swojego przeciwnika i błyskawicznie przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Także w ostatniej rundzie pokonał reprezentanta USA dobijając jego rękę do poduszki. Ale dwie rundy to za mało. Przecież w zawodowstwie rozgrywanych jest sześć pojedynków. Cztery należało do Travisa, dwie do Farada.
Dlaczego mimo wszystko Uzmanov przegrał? Farid nie jest chyba jeszcze dobrze przygotowany psychicznie do tego typu pojedynków. Travis natomiast w armwrestlingu jest już od dawna i opanowanie ma już we krwi. W pierwszej i trzeciej rundzie Farid przegrał poprzez podwójne faule i właśnie to w rezultacie spowodowało, że szala wygranej była po stronie Amerykanina. Tak to właśnie w sporcie jest: słabszy przegrywa, lepszy wygrywa. Lepszy tym razem okazał się Bagent.
Wynik walki 4:2 może świadczyć o wygranej Travisa Bagenta. Ale gdy odrzucimy walkę na głowy, pozostawimy tylko walkę siłową, wynik powinien być 2:0 dla Farida Uzmanova.
Veronika Bonkova vs Malin Bergstron
Drugi pojedynek Dubajskiej gali, to pierwszy w historii pojedynek kobiet. Tego dnia na przeciw siebie stanęły Malin Bergstrom ze Szwecji oraz Veronika Bonkova z Bułgarii. Dla widzów był to z całą pewnością niezapomniany pojedynek. Obie panie walczyły tak zacięcie, że niejeden pan mógłby się śmiało od nich uczyć. Myślę, że już chyba od niepamiętnych czasów już tak jest, że zaparcie i chęć wygrania kobiet jest „o niebo większe” niż mężczyzn.
Veronika Bonkova jeszcze niedawno była kontuzjowana. Jej przygotowania z tego powodu nie odbywały się na pełnych obrotach. Jednak Veronika znana z ambitności, podjęła się wyzwanie z silnej przeciwniczki.
Malin Bergstrom to Skandynawska zawodniczka, która do tej pory kilkukrotnie zepsuła humor wielu przeciwniczkom. Przed samym pojedynkiem wszyscy znawcy armwrestlingu zastanawiali się mocno, która z dziewcząt zwycięży w tym pojedynku.
Cały mecz przebiegał pod dyktando reprezentantki Szwecji, i jak powiedziała Malin po walce nie było to wcale takie łatwe. Malin ze swoją przeciwniczką miała ogromny problem w pierwszej rundzie. Veronika przecież to mistrzyni walki techniką w hak. Dlatego w kolejnych rundach Szwedka robiła wszystko, by jej przeciwniczka nie walczyła tą techniką. Malin na starcie była szybsza i wszystkie pozostałe rundy wygrała techniką na górę (albo poprzez podwójne faule swojej przeciwniczki). Górę wzięła, więc góra. Wynik końcowy 5:1 dla Szwedki. A kto następny? Malin jeszcze nie wie, ale chętnie zmierzy się w kolejnych pojedynkach.
Marcin Kreft vs Borys Poska
Trzecią walką były zmagania reprezentanta Polski – Marcina Krefta z Lęborka. Jego przeciwnikiem był zawodnik, który już raz pokonał naszego reprezentanta w bezpośrednim, kilkurundowym pojedynku. I tym razem także oponent Marcina – Borys Poska z Rosji okazał się silniejszy. I tutaj, podobnie jak w pojedynku Bagenta z Uzmanovem można nawet powiedzieć, że nie tyle silniejszy co sprytniejszy.
Pierwsza runda należała do Marcina. Stosując walkę w triceps bardzo powoli docisnął przeciwnika do poduszki. Niestety kosztowało to Marcina tak wiele siły, że drugą rundę wygrał Rosjanin. W trzeciej rundzie, dokładnie w ten sam sposób wygrał Marcin. Kolejna, jak i pozostałe rundy należały jednak do Borysa Poski. Marcin niestety nie wytrzymał fizycznie.
Wynik 2:4 w walce Marcina Krefta z Borysem Poska może sugerować, że Marcin Kreft był słabszy. Czy to prawda? Moim skromnym zdaniem nie! Dlaczego? Oto odpowiedź.
Walka Marcina Krefta zaczęła się już kilka tygodni temu, kiedy to Marcin Kreft rozpoczął przygotowania do tego pojedynku. Polak przyjął pewne założenia taktyczne na tę walkę i tak przygotował swoje ciało. Jednak, gdy stanął przy stole okazało się, że ręka Borysa Poski jest o wiele dłuższa niż Marcina i nie na taką się przygotował. Nie pozwoliło to na użycie całej przygotowanej na tą walkę palety technik i ataków. Dodatkowo podczas ustawiania się Borys Poska był bardzo niewygodnym zawodnikiem. Marcin do czwartej rundy szedł łeb w łeb ze swoim przeciwnikiem, jednak tak jak napisaliśmy wcześniej - ataki Marcina w technice w triceps były tak wyczerpujące, że nie starczyło wytrzymałości na 2 ostatnie walki.
Jednak z drugiej strony patrząc na to, co powiedzieli obaj zawodnicy dzień później, nie wszystko jest tak oczywiste. Jeżeli po walce jeden z zawodników narzeka na ból ręki, nie może się ruszać a drugi ma delikatne zakwasy i nic więcej go nie boli, nie świadczy to o czymś? Czy nie świadczy to że jeden z nich był silniejszy i nic sobie przy walce nie zrobił? Marcin Kreft jest w tej chwili gotowy do dalszych prac nad siłą i techniką. Borys Poska jest najprawdopodobniej kontuzjowany i nie wiadomo co będzie dalej. Po powrocie do domu Borys ma przejść specjalistyczne badania które wykażą co się stało. Najprawdopodobniej Borys uszkodził sobie przyczep bicepsa i będzie miał przerwę w armwrestlingu. A jak długą, zobaczymy wkrótce.
Travis Bagent vs Andrey Pushkar
Ostatnią walką był pojedynek o pas Mistrza Interkontynentalnego organizacji PAL. Travis Bagent (USA) na prawą rękę przy stole stanął naprzeciw Andreya Pushkara (Ukraina). Różnica wieku oraz doświadczenia w tym sporcie była ogromna. Travis Bagent wygrał dwie rundy dość prosto. W kolejnych było już różnie, jednak przegrane Andreya zasługują na szczególną uwagę. Zawodnik ten otrzymał serię fauli przy ustawieniu sędziowskim. Dlatego myślę, że wynik końcowy 4:2 dla Travisa mógłby być inny. Travis po prostu pokazał swoje długoletnie, doświadczenie armwrestlerskie. Ale czy zachował się fairplay, zarówno w tej, jak i pierwszej swojej walce z Uzmanovem? Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami.
Jedno jest pewne: Amerykanin zna bardzo dobrze wszystkie rozgrywki które można wykorzystać przy stole, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Andrey natomiast jest dopiero młodym, dwudziestoletnim zawodnikiem. Za kilka lat jest duża szansa, że będzie najsilniejszym w swojej klasie zawodnikiem. Pod warunkiem, że weźmie do siebie słowa Bagenta: "Armwrestling to nie tylko mięśnie."
VENDETTA GORNA ORACHOVICA
BUŁGARIA vs RESZTA ŚWIATA
Po zawodowej walce w Zjednoczonych Emiratach Arabskich tylko tydzień NASZ POLSKI ARMWRESTLER – Marcin Kreft miał na przygotowanie się do kolejnego pojedynku – tym razem w Bułgarii, a dokładnie mówiąc w miejscowości Gorna Orachovica. Jego przeciwnikiem w sześciorundowym starciu na rękę prawą był dobrze zbudowany bułgarski zawodnik - Lachezar Savchev.
Całe wydarzenie sportowe rozpoczęło się 29 maja o godzinie 19:00 w hali sportowo-widowiskowej "Nikola Petrov". W planowanych początkowo czterech pojedynkach (w ostatniej chwili pojedynek Farida Uzmanowa z Uzbekistanu i Johna Brzenka z USA został odwołany), a w końcowej jednak fazie przygotowań trzech pojedynkach spotkało się sześciu prawdziwych zawodowców. A cała gala przekształciła się w hasło przewodnie: „Bułgaria vs Reszta Świata”. A kto wygrał? Przeczytajcie sami dalej. Wiecie już, że przegrał nasz reprezentant - Polak, na którego mocno liczyliśmy. Po jego przegranej nie straciliśmy jednak nadziei. Dalej będziemy mu kibicować i mocno dopingować w jego przedsięwzięciach sportowych. Marcin – jesteśmy z Tobą i miejmy tylko nadzieję, że z przegranych wyciągnąłeś wnioski!
Cała Gala Armwrestlingu Zawodowego oprócz zdrowej, w tym przypadku męskiej rywalizacji, miała jeszcze inny cel: podsumowanie (benefis) kariery Cvetana Gashevskiego.
W związku z tym, że Cvetan Gashevski ma kontuzjowane obie ręce oraz nastąpiły u niego wewnętrzne deformacje stawu łokciowego, które nie pozwalają mu na dalsze walki postanowił oficjalnie zakończyć karierę zawodowego armwrestlera. Ośmiu zawodników przyjechało oddać hołd karierze i sukcesom Cvetana. Każdy z nich stoczył po jednym pojedynku ze Cvetanem a na koniec odbyła się ceremonia wręczenia nagród, kwiatów i prezentów. Nagrody wręczali m.in. Bułgarskie Ministerstwo Sportu, zarząd miasta, regionu oraz przedstawiciele Professional Armwrestling League, którzy wręczyli mu statuetkę złotego konia - symbol siły i piękna. W końcowych słowach Cvetana słychać było, że on sam się nie godzi z tym, że nigdy więcej nie stanie do walki o najwyższe tytuły na świecie. Ale taki jest los każdego zawodnika - kariera zawsze ma swój początek i swój koniec. W sercach każdego sportowca na Świecie Profesor Cvetan Gashevski zawsze będzie wybitnym i niepokonanym zawodnikiem. Życzymy mu teraz sukcesów w jego życiu osobistym i karierze zawodowej.
Stojan Golemanov vs Aleh Mackiewicz
Majowa Gala Armwrestlingu Zawodowego w Gornej Orchovickiej rozpoczęła się pojedynkiem gospodarza –Stoyana Golemanova z Białorusinem – Alehem Mackiewiczem. Tutaj, ku zdziwieniu licznie zgromadzonej (hala sportowa wypełniona po brzegi), bułgarskiej publiczności wygrał reprezentant Białorusi. Wygrał i to z druzgocącym wynikiem 5:1. Stoyan to sportowy idol bułgarskich kibiców. Mackiewicz, tą wygraną, pokazał wszystkim, że ich ulubieniec nie jest najsilniejszy w swojej klasie.
Co prawda walki przy stole były dość wyrównane, ale jednak za każdym razem Aleh znajdował sposób na dobicie ręki przeciwnika do poduszki bocznej. Bułgar pod koniec sześciorundowego starcia był już tak zrezygnowany, że w ostatniej rundzie poddał się zupełnie bez walki. Jedynie runda trzecia (śmiem twierdzić, że przypadkowo) należała do niego. Tutaj jednak przegrana Białorusina była wynikiem dwóch fauli. Wynik końcowy 5:1. Tym samym 1:0 dla Reszty Świata.
Miroslav Ivanov vs Alexander Cvetkov
Drugą walką która odbyła się w miejscowości Gorna Oriachovitsa była walka pomiędzy Alexandrem Cvetkovem (Ukraina) oraz Miroslavem Ivanovem (Bułgaria). Pojedynek obfitujący w błędy zawodników i faule łokci zakończył się zwycięstwem Miroslava Ivanova z wynikiem 4:2. Wynik drużynowy 1:1.
Po walce Cvetkov jednak powiedział nam, że czuje się na tyle silny, by pokonać swojego rywala w rewanżu. Rewanżu, który być może wkrótce zobaczymy. Na razie widzieliśmy jednak zbyt wiele błędów obu zawodników oraz dobre przygotowanie Miroslava Ivanova.
Marcin Kreft vs Lachezar Savchev
No i ostatni pojedynek tej gali. Pojedynek Marcina Krefta z Polski z Bułgarem - Lachezarem Savchevzem. Pierwsze dwie rundy Marcin Kreft wygrał bez najmniejszych oporów. I tu już w sercach Polaków pojawił się promyk nadziei na rewanż za Dubai. Wszystko wskazywało na to, że tym razem będziemy mieli powody do radości. Jednak po drugiej rundzie Lachezar Savchev zmienił taktykę walki. Zaatakował w najsłabszy punkt Marcina i odniósł pierwsze zwycięstwo. Runda trzecia należała więc do Bułgara. Robiło się już gorąco. Kolejne rundy niestety wyglądały podobnie - Marcin starał się bronić przed atakami, jednak Lachezar Savchev cały czas wykorzystywał informacje które zdobył oglądając wcześniejsze walki Marcina i wykorzystując jedyny słaby punkt wygrywał kolejne rundy.
W ostatniej rundzie wyglądało na to, że Marcin Kreft może doprowadzić do remisu. Jednak zawodnik z Bułgarii zablokował swoją rękę tuż nad poduszką i następnie z okrzykiem na ustach zaatakował. Marcinowi pozostało tylko obserwować, jak Lachezar cieszy się ze zwycięstwa demonstrując swoją kulturystyczną budowę ciała. Wynik końcowy 4:2 dla Savcheva. Tym samym Bułgaria góruje nad reszta Świata 2:1.
Wielu obserwatorów Armwrestlingu po tej walce powiedziało wprost, że Marcin ma duże szanse na sukcesy w arenie międzynarodowego armwrestlingu, ale musi się jeszcze wiele nauczyć. Czego oczywiście z całego serca mu życzymy.
Więcej informacji; www.armpower.net
Marcin Mielniczuk PAL.