Jestem pewna, że każdemu zdarza się zajrzeć do lodówki i "skubnąć" przy okazji kawałek sera czy wędliny. Później często mimo braku głodu, pojawia się spontaniczna ochota na przełamanie smaku więc mimochodem jemy ciasteczo lub cukierka. Tego typu zachowania mogą trwać przez cały dzień, mogą też pojawiać się w nocy.
Po podliczeniu wartości energetycznej tego typu drobnych przekąsek, zbierze się sporo dodatkowych kalorii. Każdy z nas ma swoje nawyki, które są utrwalane przez lata i trudno je zmienić z dnia na dzień. Należy zdać sobie sprawę z problemu i negatywnego wpływu na zdrowie i sylwetkę. Często wydaje się nam, że w ciągu dnia spożywamy niewiele pokarmów, bo spontaniczne przekąski umykają naszej pamięci. Często też są lekceważone, bo co to jest małe ciasteczko czy plasterek żółtego sera? W trakcie pracy nad estetyką sylwetki, te dodatkowe, niby nic nieznaczące przekąski mogą istotnie opóźniać uzyskiwanie zadowalających rezultatów.
Warto pamiętać, że każdy przypadek posiada pewną indywidualną specyfikę, więc strategia naprawcza powinna być zindywidualizowana. Trzeba kłaść nacisk na zwiększenie kontroli spożywanego jedzenia, czyli: zapisywać ilość zjedzonych pokarmów, planować smaczne posiłki, manipulować makroskładnikami. Pomocne są też techniki zarządzania stresem i emocjami i właściwie ukierunkowana aktywność fizyczna.
Spontaniczne podjadanie, może negatywnie wpływać na estetykę sylwetki. Często wynika z posiadanie niewłaściwych, latami pielęgnowanych nawyków oraz pewnych predyspozycji psychologicznych. Z problemem tym można sobie poradzić, jedząc świadomie i przywiązując należytą wagę do samego aktu spożywania pokarmu, jak również jego rodzaju oraz ilości.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.