W imprezie startowali pięściarze i pięściarki w różnych kategoriach wiekowych, ale gwoździem programu był pojedynek zawodowców wagi ciężkiej - Tomasza Bonina ze Słowakiem Vaclavem Szabo.
Polak mający w swojej kolekcji tytuły mistrza świata federacji IBC i WBF potraktował tę walkę jako swego rodzaju przetarcie, gdyż w grę nie wchodził żaden tytuł. - Ostatnio nie boksowałem, bo musiałem się leczyć, więc chcę sprawdzić, w jakiej jestem dyspozycji - mówił przed potyczką.
- Jeśli natomiast chodzi o moje kontakty z Lublinem, to walczyłem tu na przełomie lat 80. i 90. - jeszcze jako junior. Miałem w waszym mieście groźnego rywala, nazywał się Auguścik, imienia nie pomnę. Więcej styczności z Lubelszczyzną sobie nie przypominam. Jestem wychowankiem Wisły Tczew. Występowałem także w klubach z Elbląga, Świdnicy, a amatorską karierę skończyłem w Elektrowni Jaworzno. Zawsze boksowałem w wadze ciężkiej. Jeśli chodzi o moją 39. walkę, czyli do tej pory ostatnią, to niewiele o niej mogę powiedzieć. Po prostu dostałem "strzał" i szczerze mówiąc nawet nie miałem okazji sprawdzić, w jakiej jestem dyspozycji, bo już było po wszystkim.
Natomiast o swoim 40. zawodowym pojedynku (38 zwycięstw) Bonin może już powiedzieć wszystko, bo od początku do końca panował niepodzielnie na ringu, choć tuż przed końcem walki rywal wypchnął Polaka poza liny i ten wylądował na parkiecie. - Trudno powiedzieć, z kim spotkam się w następnej walce - stwierdził "Byk", bo taki przydomek otrzymał podczas występów w USA. - To się powinno wyjaśnić w najbliższych trzech miesiącach. Natomiast jeśli chodzi o najbliższe plany, to niedługo wybieram się na zgrupowanie w góry.
Boksowała też wielce utytułowana zawodniczka lubelskiego Paco - Karolina Michalczuk, która zmierzyła się z byłą wicemistrzynią świata w kick-boxingu Agatą Karcz z Krakowa. Tu też niespodzianki nie było. Gładko wygrała wychowanka trenera Władysława Maciejewskiego, która już w drugiej rundzie zmusiła krakowiankę do kapitulacji. - W ogóle turniej był bardzo udany - podkreślił szkoleniowiec. - Muszę powiedzieć, że o wiele lepszy niż przed rokiem. Widać, że nasi zawodnicy robią postępy i zagraniczni rywale muszą już się ich bać.
Warto dodać, że oprócz klubów z wielu regionów Polski w imprezie wzięli udział pięściarze z Litwy, Estonii i Ukrainy. - Poziom sportowy turnieju można określić jako średni - podsumował Józef Radziewicz, trener kadry wojewódzkiej. - Były walki bardzo dobre, ale zdarzały się pojedynki, w których wystąpili zawodnicy nieodpowiednio jeszcze przygotowani. Natomiast na bardzo wysokim poziomie stała organizacja imprezy, w czym wielka zasługa prezesa PACO Andrzeja Stachury. Zawody pokazały, że takie turnieje są potrzebne szczególnie w Lublinie, gdzie jest zainteresowanie boksem, są trenerzy, co sprawia, że zawodnicy szybko mogą zrobić postępy.
Do Lublina przyjechała jeszcze jedna gwiazda boksu. Był nią wicemistrz olimpijski - Paweł Skrzecz, który tym razem pełnił rolę arbitra.
Zdobywcy pierwszych miejsc z Lubelszczyzny: Bartłomiej Krakuski (Olimp), Rafał Kąkol, Aleksandra Filipek, Iwona Serewa, Jolanta Dudek, Maciej Majchrowski, Radosław Podgórski, Mateusz Gątnicki, Damian Szewczyk, Łukasz Maciec, Kamil Latusek (wszyscy Paco), Wojciech Korona (Hetman Zamość).
Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin
.