- Warunki mieliśmy znakomite. Mieszkaliśmy w 4-gwiazdkowym hotelu w Asyżu, który jest ośrodkiem przygotowań olimpijskich we Włoszech. Opiekowała się nami włoska federacja, która co rusz doglądała czy czegoś nam nie brakuje. Nie lada gratką była możliowość podejrzenia przygotowań do Igrzysk Olimpijskich włoskiej kadry bokserów, na czele z multimedalistami światowych imprez Roberto Cammarelle czy Clemente Russo. Nad ich właściwym przygotowaniem czuwał słynny Francesco Damiani - Michał Smerdel opowiada portalowi.
Nasza ekipa nie mogła narzekać na warunki treningowe, mieliśmy okazję sparować z szybkimi Włochami. Na koniec naszego zgrupowaniu dwukrotnie zmierzyliśmy się z juniorską kadrą Italii, która przygotowuję się do Mistrzostw Świata. W pierwszym pojedynku w opini wielu obserwatorów zostałem niesłusznie ogłoszony przegranym. Domenico Pinto nie miał za wiele do powiedzenia w pojedynku ze mną, lecz to jego ręka została uniesiona w góre w geście zwycięstwa. W rewanżowym pojedynku bezdyskusyjnie pokonałem Federico Scialla. Możliwość walk, sparingów i wspólnych treningów z zagranicznymi zawodnikami to kolejne cenne doświadczenie, które z pewnością zaprocentuję w mojej dalszej przygodzie z boksem. Chciałbym serdecznie podziękować trenerom Zbigniewowi Siwakowi oraz Borysowi Oleszko, którzy przygotowali mnie do meczu oraz trenerowi Bolesławowi Charendarzowi, który pomógł mi w wyjeździe. Szczególne podziękowania należą się Łęczyńskiej Energetyce, która sfinansowała mi to zgrupowanie. – kończy brązowy medalista Mistrzostw Polski.