Zbigniewa Drożyńskiego oraz osadzonych. Gdyby nie boks i ludzie, do których trafiłem, dzisiaj mógłbym siedzieć z drugiej strony tego stołu – mówi podczas spotkania ze skazanymi „Diablo”.
Krzysztof Włodarczyk otwarcie przyznał się, że w młodości zdarzyło mu się parę „niefajnych” historii.
W piątej klasie podstawówki wraz z kolegami napadliśmy na szkolny sklepik i magazyn ze sprzętem rtv. Pamiętam dobrze, jak policja przyszła do domu. Wszystko zostało wyjaśnione, a ja dostałem od ojca taki wipier..., że nie zapomnę tego do końca życia. Innym razem, gdy już trenowałem boks ( rozpoczął w 14. roku życia – od red.), jak jakiś chłopaczek podskakiwał, to najczęściej zdarzało mi się przyłożyć mu w szybkiej solówce. Szczególnie lubiłem sprawdzić się z silniejszymi od siebie – wyznał „Diablo”.
Podczas spotkania Włodarczyk odpowiedział na setki pytań, między innymi także o najbliższe swoje plany.
Decyzja o wykonaniu zabiegu na łokciu zapadła, tylko na razie zastanawiamy się z lekarzami, jak ma on zostać przeprowadzony. Niewykluczone, że odbędzie się to drogą bezinwazyjną. Nie ukrywam, że już myślę też o kolejnym swoim pojedynku. - dodał „Diablo”.
Spotkanie w areszcie nie było pierwszym, w którym znany sportowiec odwiedził osadzonych. Przy Południowej w ciągu ostatnich czterech miesięcy gościli między innymi Mariusz Stec, mistrz Polski w rajdach górskich, mistrzowie świata Bogdan Szczotka w kulturystyce i Tomasz Duszyński mastersów w pływaniu, Karolina Michalczuk, wicemistrzyni świata w boksie, a także Beata Stelmaszczuk, czwarta zawodniczka mistrzostw globu w siłowaniu na ręce..