Mają podobną ilość przeciwutleniaczy co niektóre świeże owoce, zwłaszcza suszone śliwki – ilość przeciwutleniaczy jest podobna do ilości zawartej w świeżych jagodach. Wystarczy kontrolować porcje suszonych owoców i dostosować ich ilość do aktywności i celów! Osoby na diecie powinny starać się ograniczyć ilość suszonych owoców, które jedzą. Mimo że sprawdzają się one jako przekąska między posiłkami, to łatwo dzięki nim napchać się kaloriami. Lepiej dodawać je w małych ilościach do innych posiłków, niż zajadać się nimi garściami. Suszone owoce to produkt wysoko-węglowodanowy, wysokocukrowy. Powinniśmy jeść większą porcję takich produktów w okresach wzmożonej aktywności, czasie okołotreningowym, np. 1-3 godziny po treningu, szczególnie gdy celem jest utrata tkanki tłuszczowej. Wyjątkiem są owoce wysoko-błonnikowe, niskocukrowe (np. suszone maliny, jagody, aronia), które można uwzględnić o innych porach. Przede wszystkim tego typu przekąska służy fanom dyscyplin wytrzymałościowych (gdzie treningi trwają >70-90 min), o szczupłej budowie ciała i dobrze tolerujących cukry. Warto po treningu sięgnąć po rodzynki. A dla czego? Ponieważ wykazują silne właściwości 'odkwaszające' , co pomaga w zachowaniu równowagi kwasowo-zasadowej zaburzonej wskutek ciężkich ćwiczeń.
Podsumowując- sięgać czy nie sięgać? Warto włączyć je do diety. Ale tak jak we wszystkim trzeba zachować rozsądek. Ilość spożywanych owoców dostosować do swojej aktywności fizycznej, skłonności genetycznych, trybu życia. Nie zapominajmy że są kaloryczne.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.