A teraz zarysuję w skrócie o co mi tym razem chodzi ;)
Jesteś facetem, poznajesz kobietę i zakochujesz się w niej bez pamięci. Uważasz ją za najlepszą przyjaciółkę, partnerkę, kochankę, kumpelę, a często widzisz w niej też matkę swoich dzieci. Jednym słowem: sielanka. Twoja Pani jawi Ci się jako ideał, zarówno duchowy jak i fizyczny, toteż szczodrze obdarzasz ją komplementami i oczywiście swoją miłością. Sielanka trwa do czasu, aż ona zaczyna tyć. Na początku niewinnie, podjadając nocami ptasie mleczko lub zwiększając porcje zamawiane w pobliskim McDonaldzie. Nie robisz z tego afery, bo przecież dwa kilogramy to nie jest żaden dramat, żartujesz tylko czasem, że kochanego ciałka jest ostatnio jakby więcej. Niby nic w waszym życiu się nie zmienia, seks jest nadal pełny namiętności, w dodatku częściej umilacie sobie życie jedzeniem. Tyle tylko, że Twoja waga stoi w miejscu, a jej szybuje coraz wyżej i wyżej, aż w końcu nie da się – dosłownie – przeoczyć problemu.
Twoja kobieta już nie waży 60 kilo, jak przy ślubie, ale 95 – i nie jest to jej ostatnie słowo. Ty panikujesz, bo każda uwaga o jej nowym ciele kończy się fochem, płaczem i szukaniem pocieszenia w pralinkach, a gdy mówisz o tym publicznie wychodzisz na egoistycznego dupka.
I tu zatrzymam się na moment, bo chcę Ci powiedzieć jedną ważną rzecz: JA CIĘ ROZUMIEM !
Rozumiem, że tęsknisz za dziewczyną, w której się zakochałeś i którą miałeś u boku przez lata, a która była o 20 kilogramów lżejsza. Rozumiem, że trudno udawać pożądanie, gdy od zawsze gustowałeś w filigranowych kobietach i szczerze ubóstwiałeś wąską talię swojej Pani. Rozumiem też, że czujesz się zagubiony, sfrustrowany i zmęczony, bo każda próba omówienia tego problemu przypomina stąpanie po wielkim polu minowym.
Kobiety tyją z wielu powodów. Część z nich tyje z powodu chorób, zmian hormonalnych, przyjmowania inwazyjnych leków – i one oczywiście nie są bohaterkami tego tekstu. Statystyki mówią jednak, że ta grupa to zaledwie 15% osób z nadwagą, pozostali po prostu przestali o siebie dbać. Zresztą, powiedzmy sobie szczerze – życie daje kobietom wiele okazji do pogubienia się w swoich nawykach – ciąża, siedzenie w domu z dzieckiem, zachcianki przed-okresowe albo sielanka poślubna, gdy gotujemy non stop, realizując niezawodne: przez żołądek do serca. Można się tu buntować i zaklinać rzeczywistość albo spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać, że wieczorne czekoladki jednak można było sobie darować. I to nie raz. Wracając jednak do tematu, zadajmy sobie kluczowe pytanie: co Ty jako facet możesz zrobić, by odzyskać swoją dawną Panią?
Przede wszystkim: zrozumieć
Musisz zrozumieć powód, dla którego te kilogramy przykleiły się do Twojej Pani. Może miała w życiu dużo stresu i pocieszała się winem i czekoladą? Może z jakiegoś powodu zmieniła tryb życia? Może nie okazywałeś jej zainteresowania albo uznała, że jest na tyle nieważna, że dbanie o siebie nie ma w jej wydaniu sensu? Może naprawdę na coś choruje i do tej pory nie zrobiła właściwych badań? Może po prostu oboje pozwoliliście sobie na podwójną porcję makaronu każdej nocy, tylko Ty jakimś cudem masz metabolizm jak ryjówka? ;)
Powodów może być wiele. Im szybciej znajdziesz właściwy, tam łatwiej będzie osiągnąć pożądany cel. W szukaniu pomoże Ci punkt kolejny, a więc złota zasada: Porozmawiać
Porozmawiaj szczerze ze swoją Panią i zapytaj, co właściwie się stało, czy lubi swoje nowe ciało i czy mimo wszystko nie chciałaby trochę bardziej się nim zająć. Bądź czuły, delikatny, ale też stanowczy – bo ta rozmowa nie będzie wcale łatwa.
Czy Twojej kobiecie zrobi się przykro? Tak. Czy będzie unikać odpowiedzi? Całkiem prawdopodobne. Czy obrazi się na Ciebie i wpędzi Cię w wyrzuty sumienia? Niewykluczone. Rozmowy o problemach są trudne, nieprzyjemne i wymagają dużej odwagi, ale bez nich żadnego problemu nie można rozwiązać do końca. Najważniejsze, byś okazał swojej Pani, że jesteś jej przyjacielem, jesteś po jej stronie i zwyczajnie chciałbyś, żeby było między wami jak najlepiej – a nie oszukujmy się: kobiety, które nie mogą się uporać z nadwagą, tracą zwykle pewność siebie, temperament i zwykłą radość życia.
Zmotywować
Choć rozmowa jest absolutna podstawą, to od niej kilogramy nie znikną. Chyba, że zdenerwujesz swoją Panią tak mocno, że płomień jej agresji zacznie spalać tkankę tłuszczową ;) Potrzebny jest zatem plan. Może wykup weekend w jakimś egzotycznym miejscu, oczywiście na pół roku do przodu – by wizja spacerowania w bikini przestawiła trybiki w jej głowie? Może zaproponuj wspólny basen albo bądź jej trenerem personalnym? Może pomyśl o powrocie do pasji, która kiedyś was bardzo łączyła?
Najważniejsze jest to, by oczywiście: Starać się razem z nią
I nie tylko ćwiczenia mamy na myśli, ale wszystko, co składa się na wasz styl życia. Jeśli Twoja kobieta uzależniła się od czekoladowych pralinek, to zrób porządki w szafkach, wyrzuć wszystkie zapychacze i uwaga – zacznij gotować! Pokaż jej, że naprawdę Ci zależy. Zamiast odgrzewanej pizzy, zaserwuj coś pysznego, lekkiego i przede wszystkim zdrowego. Gotujcie razem albo nawet gotuj dla niej, przecież to tylko kilka tygodni lekkiego poświęcenia ;)
I nie zapomnij, by w tym wszystkim: Być porządnym facetem
Problemy w związku pokonuje się rozmową, odwagą, opanowaniem i czułością. Nie ma tu więc miejsca na ostentacyjne komplementowanie chudych lasek na ulicy, szydzenie z kilogramów Twojej wybranki, złoszczenie się bez podania powodu czy chłód i obojętność. Dorosłe związki, zwłaszcza te na całe życie, mają to do siebie, że często trzeba o nie walczyć. I wierzcie, że nadprogramowe kilogramy, choć uwierają w zwykłej codzienności, są jednym z najłatwiejszych przeszkód, z jakimi przychodzi się mierzyć parom.
Rozmawiaj więc, motywuj, działaj – i bądź przy niej, bo gdy ona odzyska swoją pewność siebie, z pewnością odpłaci Ci za wszystko, co dla niej zrobiłeś ;)
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.