Największy w kraju portal pięściarski relacjonuje na swoich łamach: Od pierwszego gongu było bardzo ciekawie. "Gruby" trafił mocnym prawym sierpowym, ale tuż przed końcem pierwszej rundy rywal odpowiedział swoim lewym sierpowym z kontry. W drugiej odsłonie było identycznie - najpierw Sasun przycelował prawym krzyżowym, lecz Maciec w końcówce znów dosięgnął go obszernym prawym sierpowym.
Lepiej poukładany technicznie wydawał się Sasun, jednak szalony pressing Łukasza przyniósł efekt w trzecim starciu. W jego atakach było sporo chaosu, ale pozostawał bardzo aktywny, zyskując nieznaczną przewagę. Maciec dominował również w pierwszej minucie po przerwie, jednak Karapetjan złapał w końcu właściwy rytm w końcówce czwartej rundy, łapiąc przeciwnika na kilka kontr. Znów trudna runda do punktowania była "piątka". Karapetjan przełamał Maćca kondycyjnie i zasypywał ciosami, ale to Łukasz trafił dwoma najmocniejszymi bombami - prawym podbródkiem i lewym sierpem. Przed ostatnim starciem wydawało się, że spuchnięty Maciec da się zepchnąć, tymczasem wystrzelił na samym początku lewym sierpowym idealnie na szczękę i nieoczekiwanie Leszek Jankowiak liczył Sasuna! "Gruby" rzucił się dokończyć dzieła zniszczenia, trafił jeszcze prawym podbródkiem. Karapetjan szybko doszedł do siebie i wspaniała końcówka była najlepszym podsumowanie tej kapitalnej jak na polskie warunki wojny.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.