- Mateusz czasami niepotrzebnie wchodził do półdystansu i potem szarpał się z przeciwnikiem, tracił siły. Przy swoich warunkach fizycznych cały czas powinien walczyć w dystansie, lewym prostym, a potem prawym kontrującym - ocenia pojedynek Marek Kozak, trener łęczyńskiego Gwarka, który sekundował w ringu naszemu 21-latkowi.
Sam Gątnicki przyznaje, że w pierwszej rundzie nie czuł się najlepiej. - Zacząłem słabo, trochę zawodziły nogi. Niepotrzebnie wdawałem się w bijatykę. Potem się już rozgrzałem i było o wiele lepiej - wyznaje zawodnik Paco.
W półfinale Mateusz Gątnicki zmierzy się w piątek z Wiktorem Perczyńskim z Gwardii Warszawa. - Ogądałem jego czwartkową walkę. Ma warunki i fizyczne i styl boskowania bardzo podobny do mnie. Piątkowy pojedynek będzie na pewno ciekawy dla kibiców, wierzę że zwycięski dla mnie - mówi Mateusz Gątnicki.
BAS