- Tu jest wspaniały klimat dla boksu - mówi o Klubie Sportowym Paco - Piotr Wilczewski, jeden z pięściarzy grupy O’chikara Gmitruk Team, przebywających na obozie w Lublinie. 31-letni Wilk w obiektach przy ul. Kiepury i Zana oraz w hali w Świdniku przygotowuje się do swojego 25. pojedynku w karierze.

Podopieczny trenera Andrzeja Gmitruka, który dotychczas na zawodowym ringu przegrał zaledwie raz, 13 listopada w Koszalinie zmierzy się z Amerykaninem Demetriusem Davisem (19-16-5).
PACO SPORT: Pana kolejna walka odbędzie się trzynastego, w dodatku w piątek!
Piotr Wilk Wilczewski: Nie jestem przesądny. Wręcz przeciwnie, to dla mnie szczęśliwy dzień. Jedna z moich córek urodziła się trzynastego w piątek.
* Jak wyglądają pańskie przygotowania do najbliższego pojedynku?
- Bazuje na tym, które rozpoczęliśmy dużo wcześniej, do tej walki którą 2 października stoczyłem w Chełmie z Ruslansem Pojonisevsem (od red. wygrał na punkty sześciorundowy pojedynek). Po tym pojedynku miałem kilka dni odpoczynku, a potem z Mateuszem Masternakiem i innymi pięściarzami mojej grupy, trenowaliśmy ponownie w Lublinie. Myślę, że fundamenty są bardzo solidne, że 13 listopada błysnę formą i odniosę pewną wygraną.
* O kondycje nie musi się pan chyba obawiać, przygotowywał się do walki 12-rundowej, tymczasem pojedynek zostanie stoczony na dystansie 10 rund…
- Zaszła nagła zmiana. Nie ma ona dla mnie żadnego znaczenia. Jak już wspomniałem jestem w niezłej formie, o czym będą mogli się przekonać kibice za kilka dni.
* Co dalej? Jakie ma pan plany na przyszły rok? Może spróbuje wrócić zza ocean?
- Nie chcę wybiegać daleko w przyszłość. O tym, co dalej rozmawiamy z promotorem, ludźmi z mojego teamu. Na konkrety musimy jednak jeszcze poczekać.
* Na koniec porozmawiajmy chwilę o Lublinie i Klubie Sportowym Paco, w którym wraz z kolegami przygotowuje się pan do kolejnej walki.
- Tu jest wspaniały klimat dla boksu. To, że jesteśmy tutaj po raz kolejny najlepiej świadczy, że czujemy się w Lublinie i Paco bardzo dobrze.

.