Wszystko przez kontuzje. Cztery walki wygrałam bez problemów, w piątek niefortunnie naderwałam przyczepy mięśni prawej dłoni i rywalizacja na tę rękę dla mnie zakończyła się – mówi Beata Stelmaszczuk.
Drugiego dnia zawodów, już w siłowaniu na lewą rękę lublinianka powetowała sobie niepowodzenie.
W drodze po złoty medal w kategorii 60kilogramów złamała nawet jednej z rywalek rękę:- To był przypadek, po prostu uciekła jej ręka ze stołu, kość nie wytrzymała i stało się to, co się stało. Na pewno nie było moim zamiarem zrobić jej krzywdę – wyznaje zawodniczka Klubu Sportowego Paco.
Przez kilka najbliższych miesięcy Beata Stelmaszczuk będzie mogła siłować się jedynie na lewą rękę.
-Prawa musi zostać poddana zabiegom. Myślę, że przerwa może potrwać nawet do pół roku. A co do startów w zawodach, to już 30 listopada wezmę udział w Warszawie w Pucharze Świata – kończy 24-latka..