Do rywalizacji w sobotnie popołudnie (24.09.2005r.) zgłosiło się 29 siłaczy i 4 siłaczki. Było zarówno kilku miejscowych zawodników, jak i przedstawicieli klubów z terenu całego kraju, a gospodarzem mistrzostw był lokalny Pub – Restauracja KONGO.
Oczywiście inicjatorem i głównym organizatorem był nasz czołowy zawodnik z kategorii do 65 kg – Tomasz Szewczyk, który oczywiście, podczas tych zmagań z sukcesem wystartował w swojej kategorii wagowej. Ale nie wyprzedzajmy aktów.
Kategoria 65kg mężczyzn. Tutaj wystartowało 9 armwrestlerów. Przez gąszcz walk eliminacyjnych, z kompletem zwycięstw na koncie do finału przechodzi Tomasz Szewczyk-tegoroczny Mistrz Polski w tej kategorii wagowej. W półfinale spotkali się zawodnicy z Kielc-Michał Gołuch i będący w świetnej formie Krzysztof Penc z Niska, który w walkach eliminacyjnych nawet pokonał swojego kolegę klubowego, bardzo doświadczonego Marka Pachlę. Ale w półfinale czekał na niego trudny i bardzo doświadczony przeciwnik. Obaj odnieśli porażkę z Szewczykiem, wiec trudno było od razu określić który z nich tak naprawdę w bezpośrednim starciu okaże się silniejszy. W rezultacie w półfinale zwyciężył Michal Gołuch. Final jednak należał już do Tomasza Szewczyka.
Następnie rozegrana została kategoria do 75 kg mężczyzn, gdzie do rywalizacji zgłosiło się 10 zawodników. Finalistom okazał się Dariusz Groch z Niska, który od niedawna zdecydował się na zwiększenie masy swojego ciała a co za tym idzie startowanie w większych kategoriach wagowych (dotychczas walczył do 65 kg) i to on spokojnie czekał na swojego finałowego przeciwnika, którym mógł być albo Piotr Szczerba, albo Grzegorz Chyła z Lublina. Po efektywnej walce półfinałowej lepszym okazał się Szczerba. Finał należał już jednak do zawodnika z Niska. Od razu było widać, że Darkowi wyszło na dobre zwiększenie masy ciała, a tym, samym zwiększenie kat. wagowej.
Wraz z upływem czasu do stołu dochodzili coraz więksi i lepiej zbudowani mężczyźni. W kategorii do 85 kg mężczyzn mieliśmy 4 zawodników, w tym Mariusza Grochowskiego z Jaworzna - wielokrotnego medalistę Mistrzostw Polski. Jedynie Zbigniew Bielicki z Wołomina mógł zagrozić jego zwycięstwu. Tak się jednak nie stało i to Mariusz wchodzi bezpośrednio do finału czekając na zwycięzcę pojedynku półfinałowego rozegranego pomiędzy Zbigniewem Bielickim z Wołomina a Łukaszem Polakiem z Tomaszowa Mazowieckiego. W walce półfinałowej lepszym okazał się zawodnik z Wołomina, a w finałowej, dysponujący niezłą formą zawodnik z Jaworzna.
Na medal nie „załapał” się Piotr Witkowski z oddalonego 40 km od Tomaszowa Zalesia. Zawodnik ten, zapowiedział że to są jego pierwsze zawody i nie ma zamiaru na tym poprzestać, będzie solidnie trenował i w przyszłym roku w tym samym miejscu sięgnie po medal
Kolejna kategoria męska tych mistrzostw, to kategoria do 95 kg, w której wystartowało 3 zawodników- więc każdy z nich miał zapewniony medal, ale trzeba było ustalić jaki. Do finału bez porażki wszedł Marcin Laskowski z odległego Gorzowa Wlkp. W półfinale walczyli ze sobą Mirosław Satława z Jaworzna oraz Sebastian Turlej z Tomaszowa Mazowieckiego. Jednak niedoświadczony, ale silny Turlej z Tomaszowa Mazowieckiego musiał po zaciętej walce pogratulować zwycięstwa silniejszemu Mirosławowi Satławie. A w walce finałowej Satława musiał uznać wyższość dużemu potencjałowi siłowemu Laskowskiemu.
Oczywiście po walkach mężczyzn nadszedł czas na prezentacje siły kobiecych rąk – kategoria OPEN kobiet. Bez porażki, a nawet bez wysiłku do finału weszła Beata Kutnik. W półfinale zmierzyły się dwie reprezentantki Tomaszowa Mazowieckiego: Elżbieta Durczak i Maria Dzitkowska. Ela to Mistrzyni Polski z ubiegłego roku, Maria natomiast jest brązową medalistka tegorocznych Mistrzostw Polski. Walka zapowiadała się bardzo interesująco. I taka była. Po rozerwaniu się zawodniczek i walce w paskach zwyciężyła Dzitkowska pokonując Durczak. Finał jednak rozstrzygnął się bardzo interesująco. Dzikowska pokonała Kutnik. Ale to nie był koniec emocji. Przecież obie panie miały wtedy po jednej porażce na koncie. Musiał odbyć się finał rozstrzygający. W dogrywce kobiet, Kutnik zrewanżowała się za popełniony wcześniej błąd w walce z Dzitkowską odnosząc pewne i szybkie zwycięstwo.
Najsłabszą w tej kategorii okazała się Daria Stachowska, początkująca zawodniczka Tomaszowa Mazowieckiego.
Ostatnią kategorią mistrzostw, była kategoria Open mężczyzn. Do rywalizacji zgłosiło się aż 16 panów. Walki w tej wadze były naprawdę zacięte, ponieważ każdy chciał pokazać ze jest w stanie wygrać z większym często od siebie rywalem. Przykładem na to był nie startujący w kategorii wagowej Kamil Pachla, który dal się jednak namówić na OPEN i pokonał w nim Mirka Satławę w zaciętym pojedynku na paskach. Kiedy już wydawało się ze to koniec Kamil zebrał siły i przechylił rękę przeciwnika na swoją stronę. Publiczność była pełna podziwu dla niego za ten wyczyn. Jak się później okazało to nie był koniec niespodzianek tego typu, ponieważ Szewczyk startujący również w OPEN do drugiej walki musiał wyjść z Laskowskim. Ktoś z widowni wpadł na pomysł zdjęcia prze tych zawodników koszulek, co spotkało się z olbrzymia akceptacją reszty i wszyscy zgodnie skandowali. Kibice wygrali, zawodnicy się rozebrali. Po komendzie READ GO!! Szewczyk znalazł się w dużych opałach, ale zaatakował w hak i przeciągnął rękę Laskowskiego do pozycji wygranej i przeginając mu nadgarstek próbował dobić jego rękę do poduszki bocznej stołu. Laskowski jednak rozerwał się a sędziowie orzekli obustronne rozerwanie i związali ich paskami. Duża dłoń Laskowskiego umożliwiła mu lepszy uchwyt i spowodowała szybkie zawinięcie na haka i wygraną nad Szewczykiem, który bez skutku starał się zaatakować górą. Publiczność jednak nie przestawała kibicować Szewczykowi, który w kolejnych walkach natrafił na ważącego 110 kg zawodnika z Wołomina-Dariusza Miętusa. Niesiony dopingiem szybko dobił ogromną rękę Miętusa do poduszki, publiczność oszalała z radości. W kolejnym pojedynku Laskowski zmęczony pojedynkami poległ z Bielickim i tym samym odpadł z rywalizacji, gdyż wcześniej zaliczył porażkę z Grochowskim. Grono zwycięzców się zawężało i do kolejnej walki stanęli ważący 103 kg Nowacki z Wołomina, oraz 65 kg Szewczyk. Pomimo tej różnicy Szewczyk wygrał atakując bardzo dynamicznie przeciwnika.
W półfinale zmierzyli się Bielicki i Szewczyk, obaj mieli po jednej porażce, na zwycięzcę tej walki czekał już Mariusz Grochowski. Szewczyk ponownie szybko wystartował na haka, jednak napotkał olbrzymi opór ze strony Bielickiego i bronił się tuż pod samą poduszka boczną. Bielicki jednak dostał faul za uniesienie łokcia i walka została wznowiona. Kolejna komenda READY GO!! i Szewczyk podobnie ląduje pod sama poduszką na pozycji przegranej, jednak bronił się dość długo i stopniowo wyciągając rywala zmusił go do ponownego ataku w wyniku, którego Zbigniew Bielicki uniósł po raz drugi łokieć, co oznaczało zwycięstwo Tomasza Szewczyka. W finale po rozerwaniu i walce na paskach Grochowski mając widoczną przewagę nad Szewczykiem sięga po złoto.
Braw nie było końca jak również gratulacji dla zawodników, a atmosfera panująca na zawodach była wspaniała. Głośny doping kibiców stworzył niepowtarzalny klimat, jak i sami zawodnicy, którzy pokazali że można zdrowo rywalizować ze sobą podczas walki, ale odchodząc od stołu jako przegrany gratulować zwycięstwa i swoją rywalizację zostawić przy stole, bawiąc się po za nim wspólnie i rozmawiając w atmosferze przyjacielskiej. To wszystko spowodowało iż „KONGO” za rok chce to powtórzyć właśnie u nich w lokalu. My trzymamy pana Krzysztofa (właściciela Kongo) za słowo i liczymy na jeszcze lepsze zawody za rok!
Tomasz Szewczyk FAP
Więcej informacji: www.armpower.net .