W ubiegłym roku, w węgierskim Keszthely, w MUE podopieczne Leszka Piotrowskiego zdobyly pięć medali. Wtedy w czempionacie nie uczestniczyła Michalczuk, ale we wcześniejszych edycjach tej imprezy na cztery starty lublinianka triumfowała cztery razy. Także w tym roku będzie faworytką do wygranej, tym rzem w Katowicach.
Michalczuk do czemionatu przygotowywała się na zgrupowaniu reprezentacji w Zawierciu. Tam sparowała z zawodniczkami występującymi w kat. 57kg (sama walczy w kat. do 51kg) - Jestem zadowolony z jej postawy - wyjawia Władysław Maciejewski, klubowy trener Michalczuk.
Zarówno zawodniczka lubelskiego Paco, najbardziej utytułowana pięściarka w historii polskiego kobiecego boksu, była mistrzyni świata (aktualna brązowa medalistka) i dwukrotna mistrzyni Europy, jak i Finka, brązowa medalistka ubiegłorocznych mistrzostw świata, w pierwszej rundzie eliminacji otrzymała wolny los (do rywalizacji zgłosiło się 10 zawodniczek).
- To dobra bokserka. Oglądaliśmy w internecie jej walki. Zresztą, tutaj nie ma słabych zawodniczek - mówi o pierwszej przeciwniczce Michalczuk jej klubowy trener.
W Bridgetown, podczas MŚ Finka, w 1/8 finaly kat.51kg pokonała Włoszkę Terry Gordini 7:1, a w ćwierćfinale wygrała z Australijką Shannon O'connell 13:11. W walce o finał poległa z Nicolą Adams z Anglii 4:11, zwodniczką, z którą dwa lata wcześniej w chińskim Ningbo Michalczuk wygrała walkę o złoto MŚ w kategorii do 54kg.
Jeśli nasza pięściarka pokona Makinen, to w półfinale zmierzy się ze zwyciężczynią walki między Irlandką Ciere Smyth a Węgierką KAtalin Ancisin.
Źródło: kurierlubelski, 2 czerwca 2011r.