Karolina Michalczuk rozczarowana "tylko" brązowym medalem mistrzostw świata. Wielu sportowców ze zdobycia brązowego medalu mistrzostw świata cieszyłoby się jak małe dziecko, które dostało upragnioną zabawkę, ale nie ona. Karolina Michalczuk po powrocie z Barbadosu nie ukrywa, że trzecie miejsce to dla niej rozczarowanie - Pojechałam przecież bronić złota wywalczonego przed dwoam laty w chińskim Ningbo - mówi zawodniczka Klubu Sportowego Paco Lublin.

 

Od zrealizowania planu, czyli zdobycia kolejnego tytułu, podopieczna trenera Władysława Maciejewskiego była o krok. Do półfinału awansowała, nie dając rywalkom najmniejszych szans - w 1. rundzie pewnie pokonała Oksanę Korolewą z Kazachstanu 12:2, a drugiej Leiryn Flores z Wenezueli aż 14:2, a w ćwierćfinale z niezwykle groźną Ayse Tas z Turcji wygrała 9:3.

 

Po pierwszej rundzie półfinałowego pojedynku z Rosjanką Eleną Saveijewą wydawało się, że nikt nie powstrzyma jej w drodze do kolejnego złota, prowadziła 2:1. - Powinnam wygrywać wyżej. Nie chcę komentować pracy sędziów, ale myślę, ąe kilka punktów już na samym początku walki mi "ukradli" - mówi o pierwszej odsłonie pojedynku o finał nasza mistrzyni. Niestety, w drugiej rundzie coś zacięło się w jej poczynaniach, na dobre zacięły się także maszynki sędziów, gdy ta zadawała rywalce ciosy. - Zabrakło mi szybkości. Nie boksowałam już na swoim poziomie - przyznaje Michalczuk. Rosjanka zwyciężyła drugą rundę 5:1, napółmetku walki prowadziła 6:3, ostatecznie wygrała 14:5. Zawaliłam - kwituje krótko Michalczuk.

 

Odmiennego zdania jest jej trener Władysław Maciejewski. - Karolina to dziewczyna z charakterem, ogromnym sercem do walki. Wiem, że nie cieszy się z tego medalu, bo bardzo chciała obronić tytuł, ale nie robiłbym z brązowego medalu tragedii. Wiadomo bardzo chciała, a czasami jak czegoś bardzo się chce, to się nie udaje. I tak dokonała niebywałej rzeczy, po raz trzeci z rzędu zdobyła medal na mistrzostwach świata. Czy ktoś kiedyś powtórzy to osiągnięcie? - pyta Maciejewski.

 

Majważniejsza impreza w karierze jeszcze przed naszą zawodniczką i jej trenerem - za niespełna dwa lata igrzyska olimpijskie w Londynie. - W 2012 roku kobiety po raz pierwszy walczyć będą o olimpijskie krążki. Naszym celem jest start w Londynie i zdobycie medalu - zapewnia trener Maciejewski.

 

Karolina Michalczuk myśląc o występie w stolicy Anglii, będzie musiała zmienić kategorię wagową, bo olimpijskie krążki walka toczyć się będzie tylko w trzech wagach - O tym, że przechodż do kat. 51 kg decyzja zapadła już dawno, a mistrzostwa świata na Barbadosie były ostatnimi zawodami, w których występowałam w kat. 54 kg. W kolejnej imprezie, turnieju w USA, na który wylatujemy 12 listopada, wystartuję już w olimpijskiej wadze. A wracając do mistrzostw na Barbadosie i myśląc już o Londynie bardzo chciałabym w finale olimpijskim spotkać się z Saveljewą i zrewanżować się jej za porażkę - kończy Karolina Miochalczuk.

 

 

.

Zaloguj się, by móc komentować

Nasz Sklep on-line



 









Partnerzy





Zadanie w zakresie wspierania i upowszechniania kultury fizycznej realizowane jest przy pomocy finansowej Miasta Lublin

























 


















OFERTA WYNAJMU

Gościmy

Odwiedza nas 914 gości oraz 0 użytkowników.

Dawne Kino

Paco Zana 72

Spot PACO

Spot sklepu PACO

Kluby Sportowe PACO