Udanie po blisko ośmiomiesięcznej przerwie powrócił na ring Łukasz Maciec z Paco Team, jedyny lubelski pięściarz zawodowy - pisze o sobotniej wygranej walce lublinianina Nowy Tydzień. Tygodnik chwali młodego pięściarza Paco Team słowami jego trenera Władysława Maciejewskiego: Gruby w końcu zaboksował tak, jak tego chciałem, mądrze i konsekwentnie, walczył, a nie bił się – wyznaje na łamach gazety trener. Zapraszamy do lektury tekstu zamieszczonego w najnowszym wydaniu "Nowego Tygodnia w Lublinie", którego autorem jest red. Krzysztof Basiński.

Udany powrót Grubego

Udanie po blisko ośmiomiesięcznej przerwie powrócił na ring Łukasz Maciec z Paco Team, jedyny lubelski pięściarz zawodowy. Podczas gali „Wojak Boxing Night” w Raciborzu podopieczny trenera Władysława Maciejewskiego pokonał przez TKO Almina Kovacevica (15-1-1, 3 KO). Chorwat nie wyszedł do piątej rundy. Zawodnik Paco Team w pierwszych minutach sobotniej walki niepotrzebnie polował na nokautujący cios, ale od trzeciego starcia rozluźnił się, zaczął bić w różnych płaszczyznach, różnicował siłę uderzenia i na wyniki nie trzeba było długo czekać. Na głowę rywala spadało coraz więcej ciosów i po gongu kończącym czwartą rundę sędzia w porozumieniu z lekarzem zawodów przerwał potyczkę, ogłaszając zwycięstwo Maćca przed czasem. – Liczyłem jednak, że pojedynek będzie toczył się na dystansie ośmiu rund. Cóż, skonczyło się po czterech – mówi „Nowemu Tygodniowi” zadowolony Łukasz Maciec. Władysław Maciejewski chwali swojego podopiecznego: Gruby w końcu zaboksował tak, jak tego chciałem, mądrze i konsekwentnie, walczył, a nie bił się – wyznał trener. Trudno się nie zgodzić ze zdaniem szkoleniowca Klubu Sportowego Paco. Łukasz Maciec, który w poprzednich walkach, choć zwycięskich, rozczarowywał, w sobotę walczył niezwykle efektownie, zasypywał rywala kombinacją ciosów. Takiego „Grubego” chcielibyśmy oglądać zawsze. Pojedynek z Kovacevicem był trzecim w karierze Łukasza Maćca, który zakończył się przed czasem. – Pewnie, że każdy cieszy się z wygranej przed czasem, ale dla mnie najważniejszy jest styl, w jakim odnosi się wygraną – mówi Maciec. I trudno się z tym nie zgodzić.