"Boks: III Międzynarodowy Turniej Bokserski PACO 2008" Po raz trzeci na początku grudnia hala MOSiR gościła utalentowanych pięściarzy z kraju i zagranicy. Główną atrakcją III Międzynarodowego Turnieju Bokserskiego PACO 2008 były dwie walki zawodowe, w tym zakończony zwycięsko pojedynek lublinianina Łukasza Maćca. Turniej amatorów zakończył się sukcesem młodych pięściarzy Paco Lublin, którzy zwyciężyli w klasyfikacji drużynowej. Walki zawodowców były ozdobą pierwszego dnia turnieju.
W pierwszej z nich Krzysztof Bienias z grupy Bullit KonockOut Promotion skrzyżował rękawice z Łotyszem Jewgienijem Fiodorovem. Obaj pięściarze rozpoczęli ostrożnie, ale inicjatywa leżała po stronie Bieniasa, którego lewe proste często trafiały w rywala. Tuż przed końcem pierwszej rundy jeden z ciosów tak zamroczył rywala, że ten po gongu był liczony. Sędzia pozwolił mu jednak kontynuować walkę. Łotysz przetrwał całą trzecią rundę, ale pod koniec znowu otrzymał serię mocnych uderzeń. Do czwartej rundy już nie wyszedł. - Nie wiedziałem za wiele o moim przeciwniku. Dopiero, kiedy zobaczyłem go w ringu poznałem jego błędy i obrałem taktykę. Uderzałem dużo lewym prostym, bo to moja silna broń. Wystarczyło na Łotysza - mówił Bienias po wygranej walce.
Trybuny hali MOSiR wyraźnie się ożywiły, kiedy w ringu pojawił się wychowanek KS Paco, jedyny zawodowy bokser z Lublina Łukasz Maciec. Lublinianin przez cztery rundy punktował Aleksandra Shishinsa z Łotwy, ale nie zdołał zadać decydującego ciosu. Ostatecznie Maciec wygrał na punkty 40:36.
- Łotysz najbardziej zaskoczył mnie tym, że wytrzymał kondycyjnie do końca pojedynku. Walka była dla mnie męcząca, chciałem go znokautować, ale się nie udało - mówił Maciec. - Zwycięstwo cieszy tym bardziej, że na trybunach była moja rodzina, dziewczyna i znajomi. Fajnie, że mogli to zobaczyć.
Słów uznania dla swojego podopiecznego nie krył trener Władysław Maciejewski. - To była szybka techniczna walka. Padło dużo ciosów, co mogło podobać się publiczności. Jest jeszcze kilka rzeczy do poprawki, w najbliższym czasie musimy popracować nad siłą, ale Łukasz ma zadatki, by osiągnąć sporo w boksie zawodowym. Może nawet będzie w stanie walczyć o tytuł mistrza świata - ocenia trener Maciejewski.
W zakończonym w niedzielę turnieju amatorów najlepiej wypadli zawodnicy Paco Lublin, którzy zwyciężyli w klasyfikacji drużynowej. Indywidualnie najlepszym pięściarzem imprezy wybrano lubanianina Rafała Kąkola. Jego finałowy pojedynek w kategorii 69 kg uznano za walkę turnieju. Kąkol pokonał młodzieżowego mistrza Polski, Andrzeja Tokarza z Concordii Knurów.
- Nasi chłopcy spisali się świetnie. Także od strony organizacyjnej wypadliśmy bardzo dobrze - podkreśla Andrzej Stachura, prezes KS Paco. - Odwiedziło nas wielu znakomitych gości, m. in. Henryk Średnicki, Paweł Skrzecz, czy prezes Polskiego Związku Bokserskiego Jerzy Rybicki. Wszyscy byli zadowoleni z organizacji imprezy. Już myślimy o kolejnym turnieju.
- Łotysz najbardziej zaskoczył mnie tym, że wytrzymał kondycyjnie do końca pojedynku. Walka była dla mnie męcząca, chciałem go znokautować, ale się nie udało - mówił Maciec. - Zwycięstwo cieszy tym bardziej, że na trybunach była moja rodzina, dziewczyna i znajomi. Fajnie, że mogli to zobaczyć.
Słów uznania dla swojego podopiecznego nie krył trener Władysław Maciejewski. - To była szybka techniczna walka. Padło dużo ciosów, co mogło podobać się publiczności. Jest jeszcze kilka rzeczy do poprawki, w najbliższym czasie musimy popracować nad siłą, ale Łukasz ma zadatki, by osiągnąć sporo w boksie zawodowym. Może nawet będzie w stanie walczyć o tytuł mistrza świata - ocenia trener Maciejewski.
W zakończonym w niedzielę turnieju amatorów najlepiej wypadli zawodnicy Paco Lublin, którzy zwyciężyli w klasyfikacji drużynowej. Indywidualnie najlepszym pięściarzem imprezy wybrano lubanianina Rafała Kąkola. Jego finałowy pojedynek w kategorii 69 kg uznano za walkę turnieju. Kąkol pokonał młodzieżowego mistrza Polski, Andrzeja Tokarza z Concordii Knurów.
- Nasi chłopcy spisali się świetnie. Także od strony organizacyjnej wypadliśmy bardzo dobrze - podkreśla Andrzej Stachura, prezes KS Paco. - Odwiedziło nas wielu znakomitych gości, m. in. Henryk Średnicki, Paweł Skrzecz, czy prezes Polskiego Związku Bokserskiego Jerzy Rybicki. Wszyscy byli zadowoleni z organizacji imprezy. Już myślimy o kolejnym turnieju.
.