Siódme zwycięstwo w karierze odniósł w sobotni wieczór Łukasz Maciec, jedyny zawodowy pięściarz z Lublina. Zawodnik Paco Team podczas gali „Wojak Boxing Night” pokonał jednogłośnie na punkty Słowaka Marosa Pacana 60:54. Lublinianin zaczął walkę od energicznych ataków i mocnych ciosów w tułów. Zgodnie z wcześniejszymi wskazówkami trenera Władysława Maciejewskiego sporo pracował prawą ręką, ograniczając pole manewru leworęcznemu przeciwnikowi.
Słowak używający przydomku „Little Tyson” co prawda próbował kontr, ale Maciec urozmaicił technikę. Lewe sierpowe w wątrobę ostudziły zapędy Pacana. Do końca walki Polak nie dawał odpocząć rywalowi, choć ten okazał się wyjątkowo odporny. W ostatnim starciu Pacan otrzymał potężne uderzenie w szczękę. Chwilę później, po serii ciosów wylądował na deskach, ale sędzia nie zdecydował się na liczenie. Po końcowym gongu sędziowie orzekli jednogłośny werdykt 60:54 na korzyść Maćca.
– Rywal okazał się bardzo wytrzymały, ale ja miałem dobry dzień. W ostatnich dwóch rundach zaczął słabnąć, dlatego szukałem ciosu, którym mógłbym go znokautować. Do tego zabrakło mi trochę czasu – mówi Maciec.
– Łukasz szukał luki w gardzie przeciwnika, stąd dużo ciosów dołem. Rywal próbował kontrować, ale jego „cepy” nie mogły zdziałać za wiele, bo albo trafiały w rękawice, albo Łukasz robił umiejętne uniki – dodaje trener Władysław Maciejewski. – Jego walka była jedną z najlepszych podczas całej gali. Pochlebnych słów pod jego adresem nie kryli Jerzy Kulej i Maciej Zegan.
A jeśli nie jedną z najlepszych, to z pewnością jedną z najdłuższych. Tylko Maciec i walczący w pojedynku wieczoru Paweł Kołodziej stoczyli pełen wymiar rund. Maciej Myszkin, który w ringu pojawił się tuż po zawodniku z Lublina już w pierwszej rundzie dwukrotnie posłał na deski 42-letniego Antona Lascka.
Słowak przegrał przez TKO w drugim starciu. Po pierwszej rundzie walki nie kontynuował Niemiec Marcel Erlel. Rywal Tomasza Hutkowskiego doznał kontuzji łokcia. Także po trzech minutach z niewyjaśnionych przyczyn poddał się Silvio Meinel. 46-letni Niemiec miał najwyraźniej dość lania, jakie sprawił mu Łukasz Janik. Przy tych wynikach pięć rund, jakie w ringu spędził Damian Jonak z Marokańczykiem Tarikiem Sahibeddine to prawdziwa wieczność. Polak zakończył tę walkę nokautem w piątym starciu.
W pojedynku wieczoru Paweł Kołodziej wygrał na punkty z Czechem Romanem Kracikiem i zdobył pas mistrza świata IBC w wadze junior ciężkiej.
Łukasz Maciec kolejny pojedynek stoczy 1 sierpnia w Rzeszowie. Pod koniec roku czeka go walka w obronie pasa mistrza krajów nadbałtyckich BBU. Niewykluczone, że jego rywalem będzie Polak Krzysztof Szot, znany z sukcesów w boksie amatorskim.
.