Do samego końca nie dopuszczałem możliwości, że walkę z Krzysztofem Szotem przegram – wyznaje Łukasz „Gruby” Maciec, zawodnik Paco Team, który w sobotni wieczór podczas gali Polsat Boxing Night w Łodzi, w dziewiątym występie na zawodowym ringu, zanotował pierwszą porażkę. Zdaniem podopiecznego trenera Władysława Maciejewskiego trzy z sześciu rund zakończyły się jego zwycięstwem, jedna remisem, a dwie wygraną rywala. – Zaskoczył mnie ten werdykt, ale tak niestety bywa w zawodowym boksie.
Może większe znajomości, potężniejsi sponsorzy… - mówi Łukasz Maciec. Zawodnik odpiera zarzuty, że w końcówce walki zabrakło mu kondycji. – Czułem się dobrze, a to, że niekiedy mi i mojemu rywalowi brakowało tchu, to przy tak wyrównanym i prowadzonym w dobrym tempie pojedynku normalne – ocenia Maciec. Jak pierwsza porażka na zawodowym ringu rzutować będzie na dalszą jego karierę? - Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Będę szedł do przodu. Teraz z jeszcze większą mocą trenował i walczył, by rozwalać takich jak Szot – zapowiada 20-latek.
.