Z Łukaszem "Grubym" Maćcem (Paco Team Lublin), który podczas gali Wojak Boxing Night w hali Globus pokonał Amerykanina Lanardo Tynera, zdobywając pas międzynarodowego mistrza Polski, rozmawia Krzysztof Szuptarski
W sobotę w hali Globus odniosłeś najcenniejsze zwycięstwo w swojej dotychczasowej karierze na zawodowym ringu, choć Amerykanin Lanardo Tyner zapowiadał przed walką, że skończy się na piątej rundzie i zamierza znokautować Cię. Jak ocenisz ten pojedynek? Było to na pewno bardzo ciężkie starcie i nie ukrywam, że pierwsze rundy należały do Tynera. Od czwartej rundy to ja jednak zacząłem przejmować inicjatywę w ringu i uważam, moja wygrana jest jak najbardziej zasłużona.
Czy miałeś okazję spotkać się z nim po tym oświadczeniu? Widziałem się z nim w Warszawie w klubie KnockOut Promotions, jednak nie ma sensu już wracać do tej sprawy. Najważniejsze, że wygrałem z Tynerem i awansowałem o ponad 20 pozycji w rankingu kategorii półśredniej boxrec.com Jak świętowałeś wygraną? Jakiegoś nocnego świętowania nie było za długo. W niedzielę wypadał akurat Dzień Dziecka, więc zabrałem syna na lody i różne zabawy, a potem pojechałem na ryby, żeby się trochę wyciszyć. Komu kibicowałeś w głównej walce wieczoru pomiędzy Marcinem Rekowskim i Albertem “Dragonem” Sosnowskim? Dobrze znam jednego i drugiego, ale faworytem był dla mnie Marcin. Szkoda trochę Alberta, ale jego czas już chyba minął.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.