Na łamach paco.pl przypominamy wywiad, jaki udzieliła tuż po powrocie z Pecs redaktorowi Krzysztofowi Basińskiemu z Kuriera Lubelskiego świeżo upieczona srebrna medalistka 2. Mistrzostw Europy Kobiet.
Z dyskoteki na podium ME
Krzysztof Basiński: Gratulacje! Wywalczyła Pani w węgierskim Pecs srebrny medal mistrzostw Europy. Wraz z Karoliną Łukasik, która także zdobyła srebro, zapisałyście się w historii polskiego boksu jako pierwsze zawodniczki, które wywalczyły medale w ME. Spodziewała się Pani takiego sukcesu?
Karolina Michalczuk: Kategoria, w której startowałam, była najliczniej obsadzona – startowało w niej aż 15 zawodniczek – do tego bardzo wyrównana. Nie ukrywam, że liczyłam na medal, brązowy już by mnie bardzo zadowolił. Po ciężkim pojedynku w półfinale z Francuzką Myriam Chomas wygranym 36:30, udało mi się awansować do finału i stanęłam przed szansą wywalczenia złota
Na najwyższym stopniu podium Pani jednak nie stanęła, przegrywając walkę o złoto z obrończynią mistrzowskiego tytułu Norweżką Henriettą B. Kitel, z którą już wcześniej Pani boksowała.
Przed rokiem przegrałam z nią także w Pecs podczas turnieju towarzyskiego, ale minimalnie 2:3. Tym razem pojedynek był krótszy, bo zakończył się tuż przed końcem drugiej rundy. To była trochę dziwna walka. Przyznam, że spośród wszystkich, które stoczyłam w mistrzostwach, byłam po niej najmniej zmęczona. Szkoda, że sędziowie zaliczali Norweżce prawie wszystkie ciosy. W ten sposób szybko uzyskała piętnastopunktową przewagę i walka została zakończona przed czasem.
Jak wyglądały przygotowania do turnieju w Pecs?
Najpierw trenowałam codziennie bardzo ciężko z trenerem Władysławem Maciejewskim. Dwa tygodnie przed mistrzostwami wraz z kadrą wyjechałam na zgrupowanie na Ukrainę. Po powrocie miałyśmy tylko dwa dni wolnego i wyjazd na Węgry.
Nie miała Pani tremy?
Mam na swoim koncie ponad 30 stoczonych pojedynków, boksowałam w wielu turniejach międzynarodowych. W mistrzostwach Europy brałam jednak udział po raz pierwszy. Czy miałem tremę? Przed walką ćwierćfinałową paraliżowała mnie stawka tego pojedynku, jego zwyciężczyni miała już zapewniony co najmniej brązowy medal.
Jak rozpoczęła się przygoda Karoliny Michalczuk z boksem?
Boks pasjonował mnie od dawna. Lubiłam się bić, czasami po szkole z chłopakami, później w dyskotece. Na poważnie ten sport trenuję od ponad trzech lat. Adam Sawicki, nauczyciel wf. w technikum w Piaskach, powiedział, że boks to dyscyplina sportowa, którą powinnam trenować. Znał dobrze trenera Maciejewskiego, skontaktował mnie z nim. Tak trafiłam pod skrzydła tego wspaniałego, aczkolwiek niezwykle wymagającego szkoleniowca.
Dlaczego boks, sport uważany za stuprocentowo męski?
To chyba trzeba mieć w sercu. Do tego jeszcze odpowiednie cechy: ambicję, nieustępliwość i siłę.
2. Mistrzostwa Europy Kobiet (11-17 maja 2003 roku, Pecs)
57 kg
1. Henriette Kitel (Norwegia)
2. Karolina Michalczuk
3. Myriam Chomaz (Francja)
Swietłana Kułakowa (Rosja)
70 kg
1.Nurcan Carkci (Turcja)
2. Karolina Łukasik
3. Ivett Pruzsinszky (Węgry)
Emilie Cuenin (Francja)