* Jacek Sadowski: Czy decyzja władz Polskiego Związku Bokserskiego zabraniająca Pani wyjazdu na Mistrzostwa Unii Europejskiej spadła jak grom z jasnego nieba?
Oficjalnie zaproszono mnie na zgrupowanie kadry przed wyjazdem do Francji. Choć wcześniej mówiono, że raczej nie pojadę, był to dla mnie sygnał, że jednak będę miała okazję bronić tytułu. Niestety, stało się zupełnie inaczej. To dla mnie kuriozalne, bo po co kazano mi jechać kilkaset kilometrów? Przecież to samo mogłam usłyszeć przez telefon lub przeczytać na faksie.
* Jednym słowem robiono nadzieję, by chwilę później brutalnie odebrać prawo startu?
Nie wiem, jak inaczej to nazwać.
* Powodem wyłączenia z kadry na Mistrzostwa Unii Europejskiej jest podejrzenie o stosowanie dopingu. Zarówno Pani, jak i trener Władysław Maciejewski stanowczo nie zgadzacie się z takim oskarżeniem.
Zupełnie nie rozumiem tego, co dzieje się w związku. We wrześniu w Karpaczu, ja i Jagoda Karge przeszłyśmy badania antydopingowe. Wyniki wykazały, że jedna z nas bierze niedozwolone środki. Oficjalnego pisma w tej sprawie ze związku jednak nie otrzymaliśmy do tej pory. Swoimi kanałami mój klub Paco ustalił, że nie chodzi o mnie. To kuriozalna sytuacja, bo takie dane nie są przecież anonimowe.
* Czuje się Pani oczerniana?
Jestem w stu procentach pewna, że to nie moja próbka okazała się pozytywna. Nic mi jednak z tego przekonania. Cień został już rzucony i kto go ze mnie zdejmie? Teraz każdy może mówić, że Michalczuk bierze koks. Jeśli nawet związek potwierdzi nasze słowa, to z kolei inni będą szeptać, że pewnie mi się udało. Takimi decyzjami tylko pogrąża się ten sport. Brak jasności doprowadził do tego, że w ogólnej opinii każdy z bokserów ma zawsze coś na sumieniu. A to nieprawda. Wiele z nas poświęca się dla tego sportu całym sercem. Codziennie wylany pot na siłowni i sali treningowej jest tego dowodem. Kolejnym są osiągnięcia. Czy ktoś, kto doszedł do tego uczciwą drogą, będzie stawiał na szali swoje sukcesy?
* Co teraz? Kadra wyjechała już do Francji...
Nie ma już odwołania. Pozostaje się pogodzić z decyzją PZB, bo do wyłączenia mnie z kadry na zawody związek ma prawo. Gorycz jednak pozostanie, bo jestem w formie i na pewno dotarłabym do finału. Czy obroniłabym tytuł? Na pewno dołożyłabym wszelkich starań, by tak się stało.
* Już od kilku miesięcy zastanawia się Pani nad przejściem na zawodowstwo. Czy decyzja PZB może przyspieszyć decyzję?
Nie podejmuję jej w pośpiechu. Mam jeszcze trochę czasu, tak do końca roku.
* Jest oferta niemieckiego Universum?
Nie zaprzeczę i nie potwierdzę.
* Za cztery dni w Lublinie odbędzie się II Międzynarodowy Turniej PACO. Zobaczymy w nim Karolinę Michalczuk?
Tak, udało się nam załatwić partnerkę. Zmierzę się z Agatą Karcz z MKS Krak – Sport Kraków. Nie jest to może aż tak mocna zawodniczka, na jaką mogłam trafić na turnieju we Francji, ale przynajmniej będę miała okazję poboksować.
* To będzie ostatnia walka w tym roku?
Po lubelskim turnieju czeka mnie urlop. Do treningów powrócę dopiero na początku stycznia. Uprzedzając pytanie – niezależnie od tego, czy będę boksować jako amator, czy zawodowiec.